SpaceX ma nadzieję, że do startów powróci już w listopadzie

W dniu 1 września na pokładzie rakiety Falcon 9 miał miejsce niespodziewany pożar, w wyniku którego doszło do zniszczenia satelity telekomunikacyjnego AMOS-6. Choć SpaceX wciąż nie wie, jaka była jego przyczyna, firma nie zamierza pozwolić na to, by ta wpadka w wielkim stopniu wpłynęła na jej plany.
Wczoraj, prezes SpaceX – Gwynne Shotwell, powiedziała, że firma ma nadzieję na powrót do startów i lotów już za kilka miesięcy: „Oczekujemy, że do lotów kosmicznych powrócimy po około trzech miesiącach uziemienia, w listopadzie.” Jak twierdzi Peter de Selding, reporter serwisu Space News, według Shotwell listopad jest najbardziej optymistycznym scenariuszem dla firmy.
Najbliższy start rakiety SpaceX nie odbędzie się z tego samego miejsca, z którego miał się rozpocząć lot zniszczonej 1 września rakiety. Tamto stanowisko startowe wciąż jest remontowane. Kolejna rakieta Falcon 9 wystartuje najprawdopodobniej z jednego ze stanowisk zaprojektowanych dla rakiety Falcon Heavy.
Niestety, prezes SpaceX poinformowała także, że w wyniku ostatniego pożaru dojdzie do opóźnienia startu cięższej wersji rakiety firmy. Termin lotu został przesunięty z końca 2017 roku na początek przyszłego roku. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli zobaczyć rakietę Falcon Heavy w akcji jak najszybciej.
Przypomnijmy, że być może, w następstwie pożaru rakiety Falcon 9 oraz wartego 200 milionów dolarów satelity, Elon Musk będzie miał do czynienia z czymś więcej niż utratą sprzętu i rozczarowaniem Marka Zuckerberga. Spacecom – firma będąca właścicielem satelity zniszczonego w wyniku zdarzenia, chce, by SpaceX zapłaciło jej 50 milionów dolarów bądź zaoferowało darmowy przelot rakietą w ramach rekompensaty.

Źródło:The Verge