Pierścienie monitorujące zdrowie w nowej odsłonie
Oura chce jeszcze mocniej wejść do głównego nurtu.
Po wybuchu pandemii inteligentne pierścienie Oura, połączone z aplikacją pozwalającą na monitorowanie snu i wielu innych parametrów zdrowotnych, przez chwilę stały się marketingowym strzałem w dziesiątkę. Nosiły je gwiazdy, zawodnicy NBA, niektórzy zachwalali skuteczność Oury we wczesnych diagnozowaniu objawów koronawirusa. Na tym jednak ambicje firmy się nie kończą – kilka dni temu na stanowisku szefowej marketingu w firmie zatrudniona została Karina Kogan, znana z innego pandemicznego hitu – produkującego sprzęt do ćwiczeń i związane z nim aplikacje Pelotona.
Czytaj też: Najbardziej praktyczne gadżety do kuchni – nasze top 5
Kogan ma pomóc w dotarciu do nowych klientów, podobnie jak zaprezentowane właśnie pierścienie trzeciej generacji. Mają one być znaczącym rozwinięciem dotychczasowej oferty firmy – wykorzystano w nich siedem czujników temperatury (w porównaniu do trzech w modelach wcześniejszych), nowe funkcje obejmują też monitoring miesiączki, tlenu we krwi, a także śledzenie tętna w czasie rzeczywistym. Prezes firmy, Harpreet Rai, powiedział w rozmowie z “The Verge”, że firma w najbliższym czasie zamierza rozwijać funkcje związane z menstruacją i płodnością. “To niedoinwestowany obszar, jeśli chodzi o urządzenia ubieralne” – dodał.