Nasi na esportowych arenach w 2021 roku

Rok 2021 po poprzednim, zupełnie zwariowanym, naznaczonym tak jak cała rzeczywistość chaosem związanym z ogłoszeniem pandemii, zaczął powoli przypominać stare, dobre, esportowe czasy. Czasy mniejszych lub większych turniejów, lanów, rozgrywek, etc. Niestety wielkie chwile triumfów polskich drużyn w większości dyscyplin przeminęły wraz z wiatrem sanitarnej normalności.

Poniżej prezentujemy to, co najciekawsze na rodzimej esportowej scenie z perspektywy międzynarodowych występów i to, czym żyli wierni polscy kibice w mijającym roku.

CS:GO

W tej grze nie mamy, niestety drużyn „narodowych” liczących się w światowych rozgrywkach. Na wspomnienie „Złotej Piątki” łza drży na powiece…Obecnie pozostaje trzymanie kciuków za składy międzynarodowe, w których występują Polacy.

Do takich rodzynków należał w ubiegłym roku niewątpliwie ENCE, w składzie którego pierwsze skrzypce grali Paweł „dycha” Dycha i Olek „hades” Miśkiewicz. Obaj Polacy byli ważnymi elementami niespodziewanych wicemistrzów Intel Extreme Masters Fall 2021. Tym samym przyczyniając się do awansu zespołu na PGL Major Stockholm 2021.

Część społeczności upatrywała w europejskiej formacji czarnego konia, który może się włączyć do gry o najwyższe cele. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała niestety te oczekiwania. Hades i spółka zdołali przebrnąć przez pierwszą część turnieju, jednak już w Fazie Legend zaprezentowali się fatalnie. Opadli z rozgrywek z bilansem 0-3.

ENCE z dychą i hadesem

Czytaj także: Wspomnienia sztokholmskiego Majora

Podsumowując mijające dwanaście miesięcy, możemy jednak z pewnością stwierdzić, że był do zdecydowanie najlepszy rok w karierze Dychy. Zespół Polaka w pewnym momencie sezonu zajmował nawet siódme miejsce w rankingu HLTV, a ostatecznie kończy go w pierwszej piętnastce.

„Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że jest to najlepszy rok w mojej karierze jako gracz” – napisał na Facebooku Dycha.

Los swoich rodaków podzielił również Michał MICHU Müller. Jego Evil Geniuses udział na Majorze także zakończyło przedwcześnie, przegrywając z FaZe, Copenhagen Flames i  Vitality.

IEM był szczęśliwy dla Mateusza „mantuu” Wilczewskiego. Rodzimy snajper wraz ze swoimi kolegami z OG dotarł do finału IEM Summer 2021. Tam jednak musiał uznać wyższość zdecydowanie mocniejszego wówczas Gambit Esports.

Nieco mniejszy kaliber miał triumf w WePlay Academy League Kamila „siuhego” Szkaradka i Huberta „Szejna” Światłego. Jako członkowie MOUZ NXT całkowicie zdominowali rozgrywki WePlay.

Mimo zaledwie dwóch miesięcy spędzonych w ekipie, powody do radości miał też Kamil „KEi” Pietkun. Pod banderą Sprout sięgnął po mistrzostwo ESEA Premier, co dało awans do ESL Pro League Conference.

LOL

Kibice tej dyscypliny mogą czuć niedosyt. A to za sprawą postawy G2 Esports oraz drużyn z Ultraligi, które mimo ogromnych oczekiwań nie zawojowały odpowiednio League of Legends European Championship i European Masters. Marcin „Jankos” Jankowski i spółka wypadli w ostatnich dwunastu miesiącach na tyle słabo, że zabrakło ich nawet na mistrzostwach świata!

O nieco słodyczy postarali się Kacper „Inspired” Słoma oraz Adrian „Trymbi” Trybus. Polski duet poprowadził bowiem Rogue do największego osiągnięcia w historii organizacji, jakim było wicemistrzostwo Europy. We wiosennym splicie LEC Łotry wielokrotnie zaskakiwały, ale ostatecznie w finale i tak musiały uznać wyższość MAD Lions. To jednak wzmogło apetyty graczy amerykańskiej formacji, którzy letnią fazę zasadniczą zakończyli na pierwszym miejscu! Nie przełożyło się to na play-offy, gdzie lepsze okazało się Fnatic, czego efektem był finisz na trzecim miejscu. Ale to już wystarczyło, by pojechać na Worlds.

Trymbi i Inspired, fot. Michal Konkol 

EU Masters w kończącym się sezonie należały do Jakuba „Cinkrofa” Rokickiego. Polak wraz z kolegami z Karmine Corp dwukrotnie mógł wznieść mistrzowski puchar, raz pokonując rodaka. Miało to miejsce, gdy Cinkrof i spółka w wielkim finale pokonali Fnatic Rising, czyli podopiecznych Pawła „delorda” Szabli.

W ERL-ach (European Regional Leagues) naszym udało im się zgarnąć kilka złotych pater. Tak było we Francji, gdzie w Ligue Française de League of Legends triumfowało Misfits Premier. W składzie m.in. z takimi graczami, jak Tobiasz „Agresivoo” Ciba, Lucjan „Shlatan” Ahmad, Paweł „Woolite” Pruski oraz Jakub „Jactroll” Skurzyński. We Włoszech oba splity padły natomiast łupem Sebastiana „Sebekxa” Smejkali i Macko Esports. Do tego dochodzą wygrane Dawida „Melonika” Ślęczki w Niemczech, Wojciecha „Wojtusia” Świdra oraz Kacpra „Nahovskyego” Merskiego na Bałkanach, Jakuba „kubYDA” Grobelnego w Grecji. Michała „MichLita” Litwina w Holandii i Szymona „Kanny” Kawęckiego w regionie państw bałtyckich.

VALORANT

W mijającym roku toczyły się zmagania w ramach mistrzowskiego cyklu VALORANT Champions Tour. Pierwszy etap zmagań, który toczył się jeszcze z podziałem na regiony i wyłącznie online wygrało Acend, złożone z pięciu graczy, wśród których występował były zawodnik Fortnite’a, Patryk „starxo” Kopczyński. Z czasem, po nieudanej przygodzie z G2 Esports dołączył do niego Aleksander „zeek” Zygmunt. Polski duet w etapie drugim i trzecim już tytułu nie zdobył, ale wszystko zostało zrekompensowane w grudniu. Wtedy starxo, zeek i spółka sięgnęli po najcenniejsze trofeum, zostali po pokonaniu Gambit pierwszymi w historii Mistrzami Świata w VALORANCIE!

Kilka miesięcy wcześniej, jeszcze w barwach G2, zeek miał już okazję do świętowania. Na początku roku zespół wspierany przez Zygmunta i Patryka „paTiTka” Fabrowskiego okazał się najlepszy przy okazji pierwszej odsłony nietypowego turnieju Red Bull Home Ground.  

Nie można nie wspomnieć triumfu nieistniejącego już składu MAD DOG’S PACT. W sierpniu Piotr „YouBreak” Chodoła i spółka przez trzy dni zmagań pozostali niepokonani i dzięki temu zwyciężyli w europejskiej edycji DreamHack Beyond. To zapewniło im zarobek na poziomie tysiąca dolarów. Co ciekawe, już miesiąc później drogi zawodników oraz organizacji rozeszły się. PACT postanowił tymczasowo zawiesić swoją aktywność na scenie VALORANTA.

Czytaj także: VALORANT Champions 2021 – Polacy Mistrzami Świata!

FORTNITE

Scena Fortnite’a nie cieszyła się dużym zainteresowaniem ze strony mainstreamowych graczy, choć toczyły się na niej zmagania. I to takie z całkiem pokaźnymi pulami nagród! Czołową trójkę Fortnite Champion Series tworzyło trzech naszych rodaków: Michał „Kami” Kamiński, Iwo „Setty” Zając oraz Maciej „teeq” Radzio. Trio to już w siódmym sezonie europejskich finałów stanęło na najniższym stopniu podium, dzięki czemu zgarnęło na początek 120 tysięcy dolarów. W kolejnej edycji FCS nasi rodacy nie mieli sobie równych i w świetnym stylu zwyciężyli podczas światowych finałów. Ich łupem padło aż 420 punktów, które przełożyły się na 300 tysięcy dolarów, które zainkasowali.

W listopadzie Kami, Sett i teeq zasilili swoje konta kwotą 450 tysięcy dolarów świętując ogromny sukces, jakim było wicemistrzostwo Fortnite Champion Series: Grand Royale 2021.  

FIFA

W rozgrywkach klubowych FIFA 21, największym osiągnięciem był awans Wisły All iN! Games Kraków na FIFA eClub World Cup. Szkoda tylko, że Jakub „cynaide” Mikołajewski i Bartosz „bejott” Jakubowski zakończyli rozgrywki już na fazie grupowej.

Lepsze rezultaty osiągnęliśmy w rozgrywkach reprezentacyjnych. Biało-Czerwoni, w których składzie znaleźli się Miłosz „BackToLobby” Ziętek, Jan „Jancio” Wójcik, Bartłomiej „Ronbalto” Bałdyś oraz Mikołaj „TheOnly1Ziko” Ziętek, sięgnęli po wicemistrzostwo Europy, ustępując jedynie Serbii. Był to sukces tyle spory co niespodziewany, ponieważ w gronie uczestników UEFA eEURO 2021 w eFootball PES znajdowało się kilka teoretycznie mocniejszych drużyn.

Czytaj także: FIFA – miliard za nazwę

Warto wspomnieć także o sukcesie Michała „Nishy” Jankowskiego, który podczas turnieju w Dota 2 The International 2021 wraz z drużyną Team Secret zajął 3 miejsce, kasując 3,6 miliona dolarów.

Nisha

Czytaj także: Worlds 2021 i International 2021 – dubeltowa rywalizacja

Czy to dużo czy mało?

Biorąc pod uwagę popularność i zainteresowanie, jakim cieszy się nad Wisłą esport można powiedzieć, że apetyty były większe. Wierzymy, że przyszły rok będzie bardziej normalny, jeśli chodzi o organizację i dostępność wydarzeń dla publiczności, co zdopinguje naszych reprezentantów i pozytywnie wpłynie na ich formę.

Tego im życzymy!