Fiodorow – prawdziwy cyfrowy wicepremier czasu wojny

Kilka spektakularnych akcji w obronie Ukrainy ogłoszonych na Twitterze przyciągnęło uwagę świata. We wszystkich przewija się jeden człowiek: Mychajło Fiodorow.

Pierwsza od wielu lat wojna w naszej części świata, pokazuje różnice jakie widzimy w cywilizacyjnym rozwoju krajów – z pozoru bardzo podobnych pod względem mentalności i kultury: Rosji i Ukrainy. Ta pierwsza zaprezentowała to co w Polsce znamy od wieków: butę, arogancję, prymitywną przemoc, chęć narzucenia innym swojej dominacji. Coś, co było obecne na naszych ziemiach od czasów carskiej niewoli, bolszewickiej nawałnicy 1920 roku, lata komunistycznego terroru, aż po obecną wojnę Putina. Coś, o czym Polacy zawsze doskonale wiedzieli i o czym mówiło się po cichu, między sobą, opowiadając setki dowcipów o „ruskich”.

Na początku lat 90 – tymi „ruskimi” byli wszyscy, którzy przybywali do nas ze wschodu, z terenów dawnego ZSRR. Niezamożni, gorzej od nas ubrani, handlujący byle czym, nie wzbudzali zaufania, a opowieści o ich mafiach tylko podsycały nieufność. Mało kto na zachodzie Europy, ale także w naszym kraju zauważał coś, co obecna wojna pokazuje dobitnie. Na Ukrainie odradzał się Naród, który z początku niedoceniany i traktowany nie do końca poważnie pokazał, że jest samoświadomy i niezależny. Od Rosji zaczęło go więcej dzielić niż z nią łączyć.

Rzucającym się w oczy symbolem nowej Ukrainy jest obecny prezydent Wołodymyr Zełenski, a jeszcze bardziej jego wicepremier i minister cyfrowej transformacji Mychajło Fiodorow.

Mychajło Fiodorow – kim jest?

Ten 31 – letni, najmłodszy minister w historii Ukrainy, w trakcie działań wojennych podjął kilka decyzji, które pokazały jak bardzo znajomość nowych technologii i możliwości, jakie daje cyfryzacja mogą przydać się w zarządzaniu konfliktem. Jak wpływa na bieżący bieg wydarzeń, będąc w interakcji ze światem.

Fiodorow, pomimo młodego wieku (a może właśnie dzięki niemu) wykazał się doskonałą znajomością obecnych realiów. Wykorzystując możliwości jakie daje współczesny świat przeciwstawił się brutalnej, tępej sile, która od wieków jest domeną rządzących Rosją.

Posiadacz pierwszej kategorii w szachach, wpisany na listę 30 światowych wizjonerów magazynu Forbes, specjalista od kampanii w mediach społecznościowych, szef cyfrowej kampanii wyborczej w 2019 roku ukraińskiego kandydata na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i jego doradca do spraw cyfrowych po elekcji. Po objęciu urzędu postawił sobie za cel zbudowanie państwa cyfrowego i do 2024 roku przeniesienie 100% usług publicznych do sieci. Napaść Rosji przerwała te ambitne plany. Fiodorow przechodząc na tryby wojenne, nie zrezygnował z ambicji cyfryzacji Ukrainy, nawet w warunkach wojennych.

Oto kilka posunięć, które wykonał w ostatnim czasie, w reakcji na rosyjską agresję.

Armia IT

W pierwszych dniach wojny wicepremier Ukrainy i minister transformacji cyfrowej, zaczął organizować „armię  IT”, która ma zrzeszać specjalistów z sektora cyber, w tym programistów. „Dla każdego znajdzie się zadanie” – zagrzewał do cyberwalki – oczywiście na Twitterze.

Pierwszym zadaniem było przeprowadzenie ataków DDoS na witryny powiązane z rosyjskim rządem lub instytucjami tego kraju, w tym banków. Na czele listy celów znajdowały się strony koncernu Gazprom i Lukoil. Ponadto, Sbierbank, VTB, Gazprombank czy regulatora Roskomnadzor i prezydenta Putina.

Ukraińska armia IT podjęła również wysiłki na rzecz zamknięcia możliwie jak największej ilości kanałów informacyjnych na YouTubie, które publikują fałszywe treści na temat wojny wywołanej przez Rosję, w tym m.in. RIA Novosti czy TASS. Specjaliści wskazali, że każdy użytkownik może to zrobić poprzez zgłoszenie danego profilu na platformie jako naruszającego zasady.

Na oficjalnym kanale „IT Army of Ukraine” opublikowano listę celów na Białorusi. Wśród nich znajdują się witryny rządowe (np. resortu obrony, prezydenta czy prokuratury), banków (m.in. białoruskiego narodowego banku, Belarusbank) oraz mediów i kanałów propagandowych (np. Sputnika, RTR Białoruś, Belarus24).

Współpraca z Muskiem

26 lutego Mychajło Fiodorow poprosił na Twitterze Elona Muska o udostępnienie infrastruktury Starlink, czyli satelitarnego połączenia internetowego. Starlink nie bazuje na naziemnej infrastrukturze, tylko sieci satelitów na niskiej orbicie. A dostęp do internetu jest niezwykle istotny w trakcie obrony kraju.

Miliarder i szef SpaceX zareagował błyskawicznie. Po kilku godzinach odpisał, że system Starlink jest już dostępny na terenie Ukrainy, a terminale są w drodze. Dzień później terminale dotarły do Ukrainy, o czym Fedorow poinformował świat na Twitterze. Podziękował Muskowi, informując, że Starlink zapewnia łączność ukraińskim miastom. Dodał, że kraj potrzebuje generatorów, aby utrzymać dostępność systemu Starlink ze względu na rosyjskie ataki na infrastrukturę.

Elon Musk w odpowiedzi na wpis ukraińskiego wicepremiera poinformował, że SpaceX aktualizuje oprogramowanie, aby zmniejszyć zużycie prądu. Dzięki temu Starlink będzie mógł być zasilany z zapalniczki samochodowej. Dodatkowo uruchomiono możliwość działania anten podczas jazdy samochodem.

Szybka akcja w cyfrowym stylu – prośba, wykonanie, modyfikacja, rezultat. Zanim Rosjanie zdążyli w jakikolwiek sposób zareagować, cały świat dowiedział się o przeprowadzonych działaniach i bił brawo. Muskowi za pomoc, Fiodorowowi za pomysł i skuteczna realizację.

Kryptowaluty i NFT

Ukraina od początku inwazji przyjmuje darowizny, które mają wesprzeć walczące w obronie kraju wojsko. Wicepremier jest obecny także na tym odcinku. Szybko podaje informację, że kraj akceptuje także darowizny w kryptowalucie dogecoin.

„Dogecoin przekroczył wartość rubla rosyjskiego. Zaczęliśmy przyjmować datki w kryptowalucie-memie. Teraz nawet mem może wesprzeć naszą armię i uratować życie przed rosyjskimi najeźdźcami. Właściciele $DOGE’a na całym świecie, zróbmy to – napisał na Twitterze Fiodorow.

Dzięki niemu Ukraińcom można też pomóc, ofiarując NFT lub wpłacając darowizny w kryptowalucie Solana. Rząd uruchomił specjalny projekt Aid For Ukraine – Pomoc dla Ukrainy. To wspólne przedsięwzięcie firmy Everstake i platformy Solana.

Po pierwszym tygodniu wojny Ukraina zebrała równowartość 35 mln dolarów poprzez ponad 35 tysięcy darowizn w kryptowalutach. Zorganizowanie tego przedsięwzięcia to zasługa młodego wicepremiera.

Apel do branży gier i esportu

Szerokim echem na całym świecie odbił się apel wystosowany przez Fiodorowa do branży gamingowej i esportowej, który wystosował za pomocą swojego profilu w mediach społecznościowych. Zabiega w nim o to, by wielkie firmy przyłączyły się i przyczyniły do nałożenia sankcji na Rosję i Białoruś. Chodzi o wyłączenie swoich usług na terytorium Rosji oraz Białorusi, likwidację miejsc pracy, oraz blokowanie użytkowników.

Apel skierowany został do takich gigantów branży jak Blizzard, Ubisoft, Konami, EA Games, Bethesda, Rockstar, Nintendo, Tencent, czy Sony PlayStation.

Czytaj także: Ukraiński respawn. Reakcja świata gier na agresję Rosji

Był to również majstersztyk w wykonaniu wicepremiera. Po pierwsze, ta dziedzina cieszy się nie słabnącą popularnością w coraz szerszych kręgach społeczeństw (nie tylko na bogatym Zachodzie). Po drugie apel dowartościował ciągle młodą gałąź rozrywki, która odwzajemniła docenienie ogromnym rozpowszechnieniem idei za pomocą środków medialnych, z których siły jest znana.

Dzięki tej akcji wiele polskich firm z branży stara się nieść pomoc Ukrainie. Dość wspomnieć o CD Projekcie oraz Techlandzie, czyli firmach, które przekazały środki finansowe. 11 bit studios rozpoczęło własną inicjatywę, podobnie jak Wargaming, czy też twórcy gry Euro Truck Simulator.

Akcje duże i małe – Fiodorow jest wszędzie

Oprócz wielkich, spektakularnych przedsięwzięć nie możemy zapominać o inicjatywach mniej medialnych, jednocześnie nie mniej ważnych i niosącym pomoc w codziennych zmaganiach z najeźdźcą.

Mychajło Fedorow poinformował, że powstał kanał na komunikatorze Telegram, pomagający poszukiwać osób zaginionych podczas rosyjskiej inwazji, stworzono na Ukrainie  

Osoby chcące odnaleźć kogoś z bliskich, kto zaginął, powinny po wejściu na stronę podać jego imię, nazwisko i wiek. Także termin i okoliczności, w których po raz ostatni był z nim kontakt, oraz zostawić telefon kontaktowy.

Na kanale można się dowiedzieć, np. że jest poszukiwana czteroosobowa rodzina z oblężonego przez wojska rosyjskie Mariupola. Z którą po raz ostatni nawiązano kontakt telefoniczny 10 marca i która chroniła się wówczas w piwnicy.

Podawane są też nazwiska osób ewakuowanych z różnych miast i kierunki, w których się udali.

Te kilka przykładów, jeśli nawet nie są jednoosobowym dziełem wicepremiera, pokazuje, że to on jest ich twarzą informując o nich w mediach społecznościowych. Trzeba przyznać, że konfrontacja młodego, rzutkiego znającego cyfrową rzeczywistość lidera z rosyjskim kultem dzikiej siły, popartej widokiem jeńców – głodnych, obdartych, przestraszonych, nierozumiejących co się wokół nich dzieje, nawet jeśli po części jest wykreowanym PR-owo wizerunkiem – robi wrażenie na świecie.

Obojętnie jak skończy się ta wojna pod względem militarnym, to wizerunkowo Rosja już poniosła klęskę. Do tej przegranej przyczynił się niewątpliwie Michiło Fiedorow, nadzieja nowej Ukrainy, o prezencji kumpla z Twitcha.

Stary KGB-ista Putin nie rozumie nowej rzeczywistości, tkwiąc w czasach zimnej wojny i stosując stare, nieefektywne metody zarządzania państwem. Ma w Rosji jeszcze wielu wyznawców, ślepo wierzących w bajki o denazyfikacji Ukrainy. Zarówno oni, jak ich „car” odchodzą w niebyt historii, będą zastępowani przez nowe pokolenia, osoby takie jak na Ukrainie Fiodorow.

I całe szczęście.