Elon Musk szykuje prezent pod choinkę. Niebawem trzeci lot Starshipa!

Kilka dni po drugim próbnym locie Starshipa, właściciel firmy SpaceX zapowiedział, że kolejny test systemu może odbyć się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.

Już podczas drugiego testu właściciel SpaceX powiedział, że rakieta pod względem technicznym powinna być gotowa do ponownego odpalenia za ok. 3 do 4 tygodni. Jednak podobnie jak wcześniej największe obawy dotyczą kwestii otrzymania licencji na ten start od Federalnej Agencji Lotnictwa. Tymczasem agencja nadzoruje dochodzenie w sprawie tego, co wydarzyło się podczas drugiego lotu sprzed kilku dni.

Po kwietniowej próbie Musk również zapowiadał szybki powrót rakiety na platformę startową, bo już po około 7 tygodniach. Należy pamiętać natomiast, że start przyniósł wtedy o wiele więcej zniszczeń, co spowodowało, że SpaceX musiało wdrożyć dużo zmian, aby Starship mógł ubiegać się o pozwolenie do lotu. Finalnie firma otrzymała zgodę po 7 miesiącach od tej zapowiedzi czytamy na portalu.

Starship ma być systemem nowej generacji, wielokrotnego użytku, który umożliwi transport zarówno załogi, jak i ładunków na Księżyc w ramach programu Artemis jak i na Marsa. Choć po pewnej modyfikacji SpaceX nie wyklucza, że Starship będzie mógł wylądować na każdej twardej powierzchni obiektu z naszego Układu Słonecznego (w tym asteroidy czy lodowe księżyce Jowisza i Saturna).

Misja Artemis II planowana jest na drugą połowę 2024 r. i będzie trwała 10 dni. W tym czasie czworo astronautów obleci Księżyc na wysokości 8900 km nad jego powierzchnią. Chodzi między innymi o sprawdzanie działania statku Orion. Jest to więc misja, która ma utorować drogę do wyczekiwanego lądowania na Księżycu w ramach misji Artemis III (udział statku Starship), która planowana jest w okolicach 202 roku. Z kolei Artemis IV w drodze na Księżyc ma już skorzystać z nowej stacji Gateway.

Drugi test Starship/Super Heavy

Drugi lot testowy najpotężniejszego obecnie systemu nośnego na świecie miał miejsce 18 listopada. Start nastąpił ze Starbase w Boca Chica w Teksasie. W momencie startu wszystkie silniki zadziałały poprawnie i kontynuowały napędzanie rakiety do momentu separacji stopni na wysokości około 75 km. Zgodnie z planem rakieta Super Heavy miała wylądować w Zatoce Meksykańskiej. Tak się jednak nie stało. Pojawiły się problemy, gdyż silniki zaczęły się wyłączać i rakieta przestawała być sterowna, co poskutkowało jego automatyczną detonacją ze względów bezpieczeństwa. Jednak po separacji rakiet, Starship kontynuował lot i wszystko wskazywało na to, że silniki Raptor działały poprawnie.

Zgodnie z założeniami miał on lecieć przez ok. 90 minut, a następnie bezpiecznie opaść w okolicach wyspy Kauai na Oceanie Spokojnym. I w tym przypadku również zawiodła technika. Niestety na wysokości 148 km nad powierzchnią Ziemi silniki Raptor zasilające statek wyłączyły się i utracono połączenie z pojazdem Pomimo nieodnotowania założonych celów, przedstawiciele SpaceX uznali drugi test za sukces. Przy okazji warto zauważyć, że platforma startowa bez problemów przetrwała odpalenie 33 silników dolnego stopnia rakiety i po raz pierwszy działały one wszystkie nieprzerwanie do separacji.

Źródło: space24.pl

Czytaj też: Radioteleskop ALMA z Chile otworzył nową drogę dla astrofizyków?

Grafika tytułowa: Ocean Camera Space Corp. / Pexels