Huawei MatePad 11 – czy tablet bez usług Google to dobre narzędzie pracy?
Okres świetności tabletów dawno już za nami. Niektórzy producenci jednak wydają się tym nie przejmować i nadal wprowadzają na rynek nowe, ciekawe urządzenia tego typu. Mam tutaj na myśli głównie Apple, Samsunga czy Huawei. Ten ostatni koncern, mimo braku dostępu do usług Google, wprowadził na rynek ciekawy sprzęt w postaci modelu MatePad 11. Czy jest on w stanie choć w niewielkim zakresie zastąpić nam komputer i czy da się z niego komfortowo korzystać nawet w obliczu braku dostępu do podstawowych usług koncernu z Mountain View? Postaram się odpowiedzieć na te pytania w mojej recenzji.
Ekran
Huawei MatePad 11 wyposażony został w ekran o przekątnej 10,95″ pracujący w rozdzielczości Full HD+. Warto wspomnieć o tym, że mamy do czynienia z matrycą IPS o odświeżaniu 120 Hz. Co prawda nie jest to matryca AMOLED, ale i tak kąty widzenia są zadowalające. Oczywiście ze względu na to, że mamy do czynienia z tabletem, możemy zapomnieć o wygodnej obsłudze urządzenia jedną ręką. Urządzenie jednak będzie się świetnie sprawdzało jako domowe centrum multimedialne – na tak sporym ekranie naprawdę przyjemnie ogląda się filmy, czy też gra w ulubione gry mobilne.
Kamerka dedykowana rozmowom wideo, jak i wykonywaniu selfie została umieszczona w typowym dla tabletów miejscu. Nie jest to rozwiązanie z najwyższej półki. Możecie być jednak pewni, że zarówno w trakcie prowadzenia rozmów czy wykonywania zdjęć sprawdzi się naprawdę wzorowo. Co mnie bardzo zaskoczyło – tablet nie został wyposażony w czytnik linii papilarnych. W kwestii zabezpieczeń będziemy więc skazani na inne rozwiązania, jak chociażby kod PIN, czy skan naszej twarzy.
Podzespoły
Huawei w przypadku testowanego przez nas tabletu postawiło na procesor Snapdragon 865 od Qualcomm wspierany przez 6 GB pamięci RAM i 64 GB bądź 128 GB rozszerzalnej przestrzeni na nasze dane. Taki zestaw powinien sprawdzić się doskonale w nawet najbardziej wymagających zadaniach. Wydajność jest zadowalająca w praktycznie każdej sytuacji i ciężko o jakieś lagi czy przycięcia. Na pokładzie nowości ze spokojem uruchomimy najpopularniejsze gry mobilne – w tym przypadku jednak jesteśmy ograniczeni do pozycji dostępnych w sklepie AppGallery. Oczywiście możemy instalować także gry i aplikacje z poziomu plików .apk, jednak zawsze idzie za tym ryzyko, że mogą być one zainfekowane złośliwym kodem.
Tablet Huawei MatePad 11 wyposażony został w złącze USB-C. Zabrakło natomiast złącza słuchawkowego – w tej kwestii musimy zastosować odpowiednią przejściówkę, bądź bazować na technologii Bluetooth. Ciekawostką jest obecność poczwórnych głośników sygnowanych logo Harman&Kardon. Zapewnią nam one wysoką jakość odtwarzanego dźwięku. Całość pracuje pod kontrolą HarmonyOS od Huawei – a więc odpowiednio zmodyfikowanej wersji Androida, pozbawionej jednak dostępu do usług Google.
Zawartość pudełka, akcesoria i jakość wykonania
Zawartość pudełka to przede wszystkim tablet. Oprócz niego producent dodaje do zestawu igiełkę do gniazda kart pamięci (Nano Memory), kabel USB-C oraz kostkę ładowania (co jest ewenementem, gdyż producenci urządzeń mobilnych coraz częściej rezygnują z dokładania tego akcesorium do zestawu). Ponadto mój zestaw testowy zawierał także akcesoria takie, jak stylus Huawei M-Pencil (przydatny przy sporządzaniu odręcznych notatek czy podczas prac nad obróbką grafiki i zdjęć) oraz magnetyczna klawiatura Huawei Smart Magnetic Keyboard wraz z myszą Huawei Bluetooth Mouse (przydatne przy pracy z dokumentami). Sam tablet cechuje wysoka jakość wykonania. Jest dobrze spasowany. Nic tu nie skrzypi i nie stuka.
Odtwarzanie muzyki oraz wideo. Funkcje fotograficzne.
Huawei MatePad 11 to bez dwóch zdań kombajn multimedialny. Za jego pośrednictwem komfortowo będziemy oglądać rozmaite materiały wideo. Tablet bez problemów radzi sobie z dostępnymi w AppGallery aplikacjami do streamingu wideo. Testowane urządzenie świetnie sprawdzi się także jako odtwarzacz muzyki. Najwygodniej będzie podłączyć do niego słuchawki bezprzewodowe (żeby nie bawić się w podłączanie przejściówek).
Funkcje fotograficzne w przypadku tabletu od Huawei posłużą nam głównie do wykonywania zdjęć dokumentów, bądź prostych fotografii, które będziemy chcieli wysłać jako załącznik w wiadomości e-mail. Osobiście nie wyobrażam sobie innego zastosowania dla aparatu zamontowanego na pokładzie testowanego urządzenia. Producent postawił w tym przypadku na matrycę o rozdzielczości 13 MP.
Wrażenia z użytkowania. Jak żyć bez aplikacji Google?
Jeśli na co dzień nie jesteście uzależnieni od usług Google oraz aplikacji na nich bazujących, to Huawei MatePad 11 może być dla Was naprawdę ciekawym narzędziem pracy. Dzięki ścisłej współpracy z Microsoftem, w sklepie AppGallery znajdziemy aplikacje od koncernu z Redmond, które są bardzo przydatne w codziennej pracy. Możemy także skorzystać z Teams czy przeglądarki Edge. Konsumpcja multimediów także jest możliwa – choć aplikacje takie jak Netflix czy HBO GO musicie pobrać z zewnętrznych źródeł. Podobnie sprawa wygląda z Tidalem czy Spotify. Generalnie braki aplikacji w AppGallery mogą dać się Wam we znaki, jednak nie jest to problem nie do obejścia. Musicie nastawić się natomiast na to, że obsługa urządzenia pod tym względem nie będzie tak komfortowa, jak w przypadku urządzeń Galaxy od Samsunga, czy też iPad’a od Apple.
Bateria
Bateria o pojemności 7250 mAh pozwala na komfortowe korzystanie z tabletu w rozmaitych zastosowaniach przez jeden dzień. Jest więc przyzwoicie. Huawei MatePad 11 oferuje wsparcie dla przyśpieszonego ładowania. Obsługuje ładowanie szybkie (10V/2,25A) oraz standardowe (9V/2A lub 5V/2A). Oczywiście musicie się spodziewać, że podczas intensywnej pracy zapas energii może wyczerpywać się nieco szybciej.
Podsumowanie
Huawei MatePad 11 to bardzo dobry tablet, który może spełnić oczekiwania nawet bardziej wymagających użytkowników. Owszem – nabywcy tego urządzenia będą musieli poradzić sobie z pewnymi jego mankamentami (związanymi z brakiem dostępu do usług Google), ale nie jest to sprzęt na tyle problemowy, by używanie go miało doprowadzać nas do szewskiej pasji. Za tak zaprojektowane urządzenie przyjdzie Wam zapłacić 1999 złotych i na pewno nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto!