Potężne wzmocnienie armii? Polska chce M142 HIMARS!
Europa Środkowa to obecnie bardzo zapalny region, jeśli chodzi o możliwość wybuchu konfliktu zbrojnego na dużą skalę. Sytuacja bardzo zaogniła się w ostatnich miesiącach ze względu na rosyjską agresję wobec Ukrainy. Konflikt rozgrywa się praktycznie u bram NATO i istnieje poważne zagrożenie, że zostaną w niego wciągnięte państwa członkowskie umiejscowione na granicach Sojuszu – w tym Polska. Trudno się więc dziwić, że Wojsko Polskie zbroi się na potęgę. MON kupuje samoloty F-35, czołgi M1 Abrams w najnowszej wersji oraz drony uderzeniowe. Być może już wkrótce do naszego arsenału dołączą też systemy rakietowe M142 HIMARS!
M142 HIMARS – garść informacji
M142 HIMARS to lekka wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet produkcji Lockheed Martin. Jest ona bardzo mobilna ze względu na to, że osadzono ją na kołowym podwoziu. Mowa o pancernej ciężarówce Oshkosh M1140. Załogę pojazdu stanowi trzech żołnierzy – kierowca, operator uzbrojenia i dowódca. Pancerz ciężarówki zapewnia ochronę przed ostrzałem z broni ręcznej i odłamkami pocisków artyleryjskich.
Zestaw waży 16 250 kg. Jego prędkość maksymalna na drodze to 95 km/h. Oczywiście w trudnym terenie pojazd będzie poruszał się o wiele wolniej. M142 HIMARS – jeśli rozmowy zakończą się powodzeniem – zostanie dostosowany do polskich standardów w kwestiach operacyjnych oraz zintegrowany z systemem TOPAZ.
Wyrzutnia może zostać załadowana sześcioma pociskami rakietowymi. Charakteryzuje je kaliber 227 mm. Ponadto bateria może miotać amunicją kierowaną o maksymalnym zasięgu ostrzału 70 kilometrów. Strona polska chce uzyskać możliwość produkowania amunicji do M142 HIMARS na własną rękę.
Czytaj też: Challenger 2 w polskiej armii? Niekoniecznie na stałe!
Polska potrzebuje nowoczesnej armii
Konflikt rozgrywający się w Ukrainie jednoznacznie pokazuje nam, że oprócz czołgów przydatnych podczas zajmowania strategicznych obszarów na lądzie, nowoczesna armia musi opierać się na sprawnym i zaawansowanym technologicznie lotnictwie oraz na wojskach artyleryjskich. Udowadnia nam to strategia prowadzenia wojny ze strony Rosji w Ukrainie. Dlatego też polska armia musi stawiać na rozwój w takim zakresie, żeby w razie zagrożenia – skutecznie odeprzeć atak putinowskich wojsk. Nie możemy powielić błędu z 1939 roku, kiedy to do konfliktu z hitlerowskimi Niemcami nie byliśmy praktycznie w ogóle przygotowani.
Po trzech miesiącach wojny w Ukrainie wiemy jedno – rosyjski sprzęt jest śmiercionośny, ale bardzo przestarzały względem broni tworzonej według standardów NATO. Poza tym żołnierze Putina mają ogromne braki w wyszkoleniu, a dowództwo rosyjskiej armii bardzo słabo radzi sobie z prowadzeniem działań wojennych. Wystarczy spojrzeć na dane pokazujące nam ilu wysokiej rangi rosyjskich oficerów pochłonęła ukraińska ziemia. Oznacza to, że przed Rosją można się obronić – wystarczy dysponować odpowiednim sprzętem i dobrze wyszkoloną armią.
Wspomniałem już, że Polska zamówiła już u Amerykanów nowoczesne myśliwce F-35 oraz czołgi Abrams najnowszej generacji. Dysponujemy już też zmodernizowanymi czołgami Leopard 2PL oraz potężną flotą pojazdów opancerzonych – nie licząc artylerii (np. słynnych Krabów). Jak się okazuje, wkrótce Wojsko Polskie może wzbogacić się o zaawansowane systemy rakietowe M142 HIMARS. MON jest zainteresowany pozyskaniem 500 takich wyrzutni. Byłoby to potężne wzmocnienie dla naszego wojska, które jednocześnie mogłoby dać nam pozycję militarnego lidera w regionie.
Będziemy artyleryjską potęgą?
Jeżeli transakcja związana z zakupem wyrzutni M142 HIMARS dojdzie do skutku, to Polska będzie prawdziwą potęgą, jeśli chodzi o wojska artyleryjskie. W całym NATO będziemy pod tym względem ustępować jedynie Stanom Zjednoczonym. To dobre wieści. Wspomniane wyrzutnie będą straszakiem wobec coraz bardziej agresywnej retoryki putinowskich władz. Biorąc pod uwagę sytuację w regionie – nie możemy oszczędzać na uzbrojeniu.
NATO pokazało już jak strategicznym partnerem Sojuszu jest Polska. W naszym kraju zwiększyła się liczebność wojsk amerykańskich i brytyjskich. Co więcej – Boris Johnson dość wyraźnie daje do zrozumienia Rosji, że Wielka Brytania wyrasta na lidera koalicji antywojennej w Europie wobec słabości i niezdecydowania Niemiec i Francji. Premier Johnson nie zamierza rozmawiać ze zbrodniarzami – jak robią to Macron i Scholz. Zapowiedziano już, że polską granicę NATO wzmocnią czołgi Challenger 2 wraz z brytyjskimi załogami.
Dodatkowo mamy też w Polsce amerykańską tarczę antyrakietową utworzoną w oparciu o baterie Patriot. Jest to sprzęt mogący skutecznie kontrować ostrzał rakietowy z terenów Rosji i Białorusi. Obyśmy nigdy nie musieli sprawdzić, jak takie rozwiązanie funkcjonuje w praktyce
Dlaczego potrzebujemy M142 HIMARS?
Polska armia bardzo potrzebuje baterii samobieżnych M142 HIMARS. Jak już wspomniałem, ich włączenie do sił zbrojnych będzie poważnym ostrzeżeniem dla rosyjskiego reżimu. Punkt zapalny powstały w naszym rejonie Europy zmusza nas do szybkiego reagowania i rozwijania naszego potencjału obronnego. Z jednej strony teoretycznie w razie aktu agresji ze strony Rosji – NATO musi wesprzeć nas militarnie. Czy jednak Sojusz będzie miał odwagę, żeby zareagować, gdy Putin zacznie machać atomową szabelką? Tego nie wiemy na 100%. Dlatego musimy być przygotowani na każdy scenariusz.
Czytaj też: Abrams M1A2 SEPV3 kontra Leopard 2 – faktyczne wzmocnienie polskiej armii?
Grafika tytułowa: Spc. Russell J. Good (Wikipedia / public domain)