Będzie deszcz meteorytów. Albo nie
Jest bardzo prawdopodobne, że w nocy z 30 na 31 maja będzie miał miejsce spektakularny gwiaździsty spektakl, znany jako deszcz meteorów Tau Herculid.
Większość deszczów meteorów pochodzi ze szczątków komet. To właśnie wtedy, gdy Ziemia przechodzi przez pole rozdrobnionych cząstek, obserwatorzy gwiazd mogą doświadczyć fantastycznego pokazu świetlnego, który pojawia się na nocnym niebie.
Jeśli chodzi o deszcz meteorów Tau Herculid, NASA opisuje go w tym roku jako „możliwy”. Ze względu na nieprzewidywalność odpowiadającej mu komety 73P/Schwassmann-Wachmann, czyli „SW3”.
Nie ma jednak 100 procentowej gwarancji, że zjawisko faktycznie pojawi się na niebie. Jest to uzależnione od prędkości, z jaką poruszają się szczątki wspomnianego ciała niebieskiego. Według Billa Cooke’a, który kieruje Biurem Meteoroid Environment w NASA Marshall Space Flight Center, jest to prawdopodobne. Jeśli szczątki SW3 „przemieszczały się z prędkością większą niż 354 kilometry na godzinę, kiedy oddzieliły się od komety, moglibyśmy zobaczyć ładny deszcz meteorów”. Gdyby ich prędkość podczas wyrzutu była mniejsza, nic nie dotrze do Ziemi i nie zobaczymy żadnych meteorytów.
Jeśli dojdzie do tego malowniczego zjawiska będzie ono najlepiej widoczne w Ameryce Północnej. Ale obserwatorzy z innych części świata również mogą podjąć próbę oglądania tego nocnego spektaklu.
Warto wcześniej sprawdzić, jakie będą warunki pogodowe i w którym miejscu wypatrywać Tau Herculis. Serwis Space informuje, że kolejny większy deszcz meteorytów przypada na 11/12 sierpnia. Będzie to deszcz Perseidów, czyli jednego z najbardziej regularnych i najjaśniejszych rojów meteorów.
Czytaj także: Szukając obcych powinniśmy zwrócić uwagę na gwiazdy podwójne