K2PL – nowoczesna bestia w polskiej armii

Koreańskie czołgi K2 zamówione u producenta jakiś czas temu właśnie zaczynają trafiać na wyposażenie polskich pancerniaków. To jedne z najnowocześniejszych i najbardziej zaawansowanych technicznie czołgów podstawowych na świecie. Ich zadaniem będzie nie tylko zastąpienie wysłużonych Leopardów, ale i wzmocnienie potencjału odstraszania polskiej armii. Co warto wiedzieć na ich temat?

Kilka słów o konstrukcji

K2 to najnowocześniejszy czołg na wyposażeniu koreańskiej armii. Podczas jego projektowania dość mocno inspirowano się francuskim Leclerciem. Zastosowano w jego przypadku m.in. automat ładowania. Załogę czołgu stanowią trzy osoby – kierowca, dowódca i działonowy. Głównym uzbrojeniem jest gładkolufowa armata kal. 120 mm o długości lufy 55 kalibrów. Stosowane są w niej pociski przeciwpancerny K276 oraz kumulacyjny K277.  

Czołg wyposażono w nowoczesny system C4. Dostarcza on w czasie rzeczywistym informacji o położeniu swoim oraz pojazdów przeciwnika. K2 wyposażono w bardzo wytrzymały pancerz kompozytowy. Ponadto istnieje możliwość skorzystania z modułów ERA oraz systemu aktywnej ochrony KAPS. Koszt wyprodukowania jednego czołgu K2 szacuje się na 8 300 000 USD.

Czytaj też: Abrams M1A2 SEPV3 kontra Leopard 2 – faktyczne wzmocnienie polskiej armii?

K2 a polskie standardy

Proponowany dla Polski K2PL ma być rzekomo przystosowany ku temu, by możliwe było wzmocnienie opancerzenia wieży i kadłuba (na przykład pancerzem reaktywnym). Czołg ma też posiadać dodatkowy magazyn amunicji pomiędzy przedziałem silnika a przedziałem bojowym. Względem oryginału przeforsowane zostało również zainstalowanie nowoczesnych systemów kierowania ogniem oraz ulepszenie wyposażenia elektronicznego, w tym systemu walki. Wszystko po to, by nowoczesny czołg K2PL był w pełni kompatybilny z rozwiązaniami stosowanymi w polskiej armii w trzeciej dekadzie XXI wieku.

Takim modyfikacjom jednak nie powinniśmy się dziwić. Istnieją pewne wyśrubowane standardy, które muszą spełniać wszelkie pojazdy służące w polskiej armii. Wyjątków tu nie ma – niezależnie od tego, czy mówimy o polskich konstrukcjach, jak „Rosomaki”, „Kraby” czy też zagranicznych, jak Leopardy 2, Abramsy czy armatokaubice K9 Thunder. Wspomniane standardy związane są zarówno z mobilnością, opancerzeniem, ale też łącznością czy prowadzeniem ognia. Ustandaryzowanie owych kwestii jest konieczne, by zapewnić skuteczną współpracę między różnymi jednostkami na polu walki.

Dlaczego jest lepszy od Leoparda 2?

Czołg K2PL w wojsku polskim ma zastąpić Leopardy drugiej generacji pozyskane przed laty z Niemiec. Dlaczego nowy czołg podstawowy dla polskiej armii jest od nich lepszy? Najogólniej rzecz biorąc jest od nich dużo bardziej nowoczesny. Należy bowiem pamiętać, że K2 Black Panther, na którym bazuje czołg K2PL jest konstrukcją opracowaną już pod koniec XX wieku, wykorzystującą doświadczenia wielu konfliktów toczonych wówczas na świecie.

Producent – koncern Hyundai Rotem – postawił w przypadku swojego czołgu na unikalne rozwiązania. Wystarczy wspomnieć o systemie C4 (skrót od: Command, Control, Communication and Computer), który dostarcza załodze czołgu w czasie rzeczywistym informacji o położeniu swoim oraz pojazdów przeciwnika. Takie rozwiązanie zapewnia potężną przewagę nad mniej zaawansowanymi technicznie pojazdami wroga. W przypadku K2PL -mogą być to potencjalnie przestarzałe wozy bojowe produkcji rosyjskiej.

Leopard 2 natomiast – choć na bieżąco modernizowany – jest konstrukcją niemal 50-letnią, pamiętającą lata 70. XX wieku. Kolejne ulepszenia pod względem konstrukcyjnym nie są jednak w stanie przykryć wszystkich jego mankamentów. Te największe, względem K2PL to:

  • mniejsza mobilność – zarówno na drodze, jak i w trudnym terenie,
  • gorsza ochrona załogi – przed pociskami przeciwpancernymi, minami i ładunkami wybuchowymi,
  • niższa zdolność do zwalczania celów na dużą odległość – przez mniej zaawansowany system kierowania ogniem,
  • gorsze wyposażenie elektroniczne i sprzęt służący do prowadzenia rozpoznania.

K2PL jest więc optymalnym wyborem w kwestii modernizacji potencjału polskich wojsk lądowych i stanowi cenne ich wzmocnienie obok mniej mobilnych, cięższych, ale jednocześnie lepiej opancerzonych Abramsów.

Co warto wiedzieć o transakcji?

Na wyposażenie polskiej armii trafi 180 czołgów K2 i 820 spolonizowanych czołgów K2PL. To efekt umowy podpisanej między PGZ i Hyundai Rotem. Pierwsza partia czołgów K2 ma być wyprodukowana w Korei i dostarczona do Polski. Czołgi K2PL natomiast mają być bodźcem do rozwoju rodzimego przemysłu zbrojeniowego. Lwia ich część bowiem ma być składana nad Wisłą. Kwota transakcji na dostarczenie pierwszej partii 180 czołgów przez stronę koreańską ma wynosić 3,37 mld dolarów. Takie liczby podał MON.

Pierwsze czołgi K2PL są już w Polsce!

Pierwsze czołgi K2 dotarły do Polski pod koniec ubiegłego roku. Jak łatwo można się domyślić, będą one wykorzystywane w celach szkoleniowych – by przygotować potencjalne załogi do pracy z kolejnymi pojazdami, które zostaną dostarczone na wyposażenie naszej armii. Cała pierwsza partia 180 czołgów K2 ma być dostarczona przez stronę koreańską do 2025 roku. Nie da się ukryć, że to kluczowa – obok zakupu amerykańskich Abramsów – inwestycja MON-u szczególnie w obliczu tego, w jakim położeniu znalazła się Polska po rosyjskim ataku na Ukrainę.

Grafika tytułowa: Simta, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons