Konflikt atomowy – symulacja ataku na USA

Na skutek napaści na Ukrainę, napięcie między państwami Zachodu a Rosją osiągnęło bezprecedensowy poziom, niepamiętny od czasów zimnej wojny.

Obecny konflikt i związane z nim groźby nie radzącej sobie na froncie Rosji, doprowadziły do wzmożonej dyskusji na temat prawdopodobieństwa wojny nuklearnej.

Dyrektor generalny SpaceX Elon Musk – który pomógł Ukrainie, zapewniając satelitarny zasięg Internetu Starlink nad krajem – opublikował niedawno na Twitterze plan deeskalacji konfliktu. Jego plan, obejmujący zwrot Krymu Rosji został fatalnie przyjęty na Ukrainie i przez jej sojuszników. Musk napisał na Twitterze: „jeśli Rosja stanie przed wyborem utraty Krymu lub użycia broni nuklearnej na polu bitwy, wybierze to drugie”.

Minson zamieszcza symulację

Zwiększony strach przed wojną nuklearną spowodował ogromne zainteresowanie stroną internetową, którą prowadzi Christopher Minson – informatyk i przedsiębiorca. Zamieszcza na niej symulację i opis skutków użycia broni atomowej wobec USA.

Minson informuje, że jego narzędzie jest dostępne jako usługa publiczna, aby przybliżyć użytkownikom temat konsekwencji wojny nuklearnej. W ostatnim czasie służyło również zwróceniu uwagi na skutki globalnych decyzji polityków.

W wywiadzie, udzielonym Newsweekowi Minson mówi: „Strona stała się trochę miarą zastępczą dla międzynarodowych napięć. Ilekroć widzę wzrost ruchu, wiem, że stało się coś, co sprawiło, że świat stał się bardziej nerwowy. I odwrotnie, kiedy ruch się uspokoi, wiem, że jesteśmy w stosunkowo spokojnym okresie bez żadnych złych wiadomości. „

Na stronie Minsona znajdziemy narzędzie, które symuluje scenariusz, w którym około 1 200 głowic – około siedmiu procent globalnej całości – uderza w Stany Zjednoczone. Według autora liczba głowic nie jest przypadkowa; opiera się na danych naukowych, znanych wydajnościach głowic i amerykańskich celach pochodzących z odtajnionych informacji wojskowych.

Korzystając z tego narzędzia, można wczuć się w sytuację dwugodzinnego ataku nuklearnego.  Jedna sekunda w symulacji odpowiada jednej minucie w prawdziwym życiu. Głowice nuklearne uderzają w kluczowe cele rządowe i wojskowe, a także w gęsto zaludnione regiony, powodując bezprecedensowe zniszczenia.

Groźba konfliktu atomowego

Minson zauważa, że na świecie jest ponad 15 000 głowic nuklearnych, z których większość jest własnością USA i Rosji. Powszechne jest przekonanie, że groźba użycia broni masowego rażenia minęła bezpowrotnie, wraz z końcem zimnej wojny. Jednak obecne wydarzenia na Ukrainie obudziły drzemiące nuklearne demony.

Prezentujemy fragmenty materiału zgromadzonego przez Christophera Minsona, nie po to, aby epatować pustym strachem. Może warto sobie uzmysłowić z jakiego rodzaju i jak poważnym tematem mamy do czynienia, czym grożą chore ambicje i ciągoty imperialistyczne.

Czas lotu pocisku wystrzelonego z okrętu podwodnego w Waszyngton wynosi mniej niż 15 minut. W tym czasie systemy ostrzegawcze muszą wykryć start i ostrzec kierownictwo. W ciągu tych kilku minut prezydent musi zdecydować, czy groźba jest ważna i zareagować. Dlatego protokoły jądrowe wymagają szybkiego czasu reakcji bez miejsca na wątpliwości lub błędy.

Prezydent Rosji podlega tym samym ograniczeniom czasowym, co przywódca Chin. Inni światowi przywódcy z arsenałami nuklearnymi pracują pod podobnymi ograniczeniami.

Po wydaniu rozkazów sygnały dowodzenia docierają na lotniska, bazy rakietowe i okręty podwodne. Te zasoby wojskowe mogą zostać zniszczone w ciągu kilku minut, więc muszą zareagować w momencie otrzymania rozkazu. System ten jest możliwy dzięki złożonej rozproszonej sieci wczesnego ostrzegania i dowodzenia i kontroli.

„Little Boy” a obecne bomby

Bomba „Little Boy”, która zniszczyła Hiroszimę, miała wydajność 15 kiloton (15kt). Jej siła wybuchu była równa 15 tysiącom ton trotylu. Ta pojedyncza bomba zabiła ponad 140 000 osób. Częściowo poprzez samą eksplozję, ale głównie z powodu poważnych oparzeń, których doznały dziesiątki tysięcy ludzi.

Skutki wybuchu bomby „Little Boy” nad Los Angeles. Źródło: christopherminson.com

Na przestrzeni lat przeprowadzono setki prób jądrowych. Dlatego mamy dobry materiał poglądowy na to, jak obliczyć ich bezpośrednie skutki.

Autor daje przykład wybuchu takiej bomby nad Los Angeles. W czterech strefach, obejmujących w sumie ponad trzydzieści kilometrów kwadratowych, od samego wybuchu kinie kilkaset tysięcy osób. Skala zniszczeń jest ogromna.  

A to przecież broń sprzed prawie ośmiu dekad! Przy współczesnych „osiągnięciach” Little Boy wygląda jak mokra petarda. Na przykład amerykański B83 ma wydajność 1,2 megaton – 80 razy mocniejszą. Ale nawet ta broń przy największych to pestka. Chiński Deng-Feng 5 dostarcza 5Mt. A Rosjanie mają broń 20Mt (obecnie nieaktywną, na szczęście).

Minson przedstawia straszne skutki

Opad to radioaktywny materiał gruntowy wyrzucony w powietrze przez siłę eksplozji. Te napromieniowane cząstki są następnie przenoszone dalej przez wiatry panujące na dużych wysokościach, generując śmiercionośny pióropusz. W końcu ten pióropusz dryfuje na ziemię. Skutki tego mogą wahać się od nieistotnego do śmiertelnego, w oparciu o intensywność i długość ekspozycji.

Opad można mierzyć na kilka sposobów. Biorąc pod uwagę biologiczne uszkodzenia powodowane przez promieniowanie najlepiej użyć jednostkę siwerta (Sv). Jednostka ta jest zwykle wyrażana w milisiwertach (mSv) lub mikrosiwertach (uSv). Liczniki Geigera zazwyczaj mierzą w uSv na godzinę.

Jako podstawowy odnośnik, dawka 500mSv jest pierwszym punktem zagrożenia. Przy tej dawce pojawiają się oznaki choroby popromiennej: bóle głowy, nudności i wymioty.

Większe dawki wywołują gorsze objawy. Dawka powyżej 1000mSv przynosi pierwsze zgony, a dawka powyżej 3000mSv prowadzi do 50% śmiertelności. Wszystko powyżej 10 000mSv jest totalnie śmiertelne.

Autor przedstawia symulacje biorące pod uwagę różne czynniki, między innym siłę i kierunek wiatru. Wnioski są przerażające.

Skutki wybuchu bomby Deng-Feng w tym samym miejscu. Źródło: christopherminson.com

Cele ataku

Sporo miejsca jest poświęcone celom ataku nuklearnego.  Historycznie istniały dwie główne strategie nuklearne: przeciw-siła i przeciw-wartość. W przypadku przeciw-siły chodzi o to, aby atakować tylko cele wojskowe i rządowe. Celem jest zniszczenie zdolności wroga do prowadzenia wojny w przeciwieństwie do zniszczenia samego wroga. Doktryna ta stoi w sprzeczności z kontrwartościowością, gdzie strategią jest pokonanie wroga poprzez zwykłe unicestwienie wszystkich jego miast.

Wiele obiektów wojskowych znajduje się w pobliżu miast. Skuteczne uderzenie w nie oznacza uderzenie w samo miasto. Co więcej, definicja obiektu wojskowego jest szersza niż mogłoby się wydawać. Na przykład lotnisko cywilne może być wykorzystywane przez samoloty wojskowe. Podobnie każdy port może pomieścić zarówno okręt wojenny, jak i statek towarowy. Oznacza to, że wszystkie lotniska i porty morskie są uzasadnionymi głównymi celami wojskowymi.

„Cele rządowe” to kolejne szerokie zagadnienie. Przekłada się to na uderzenie nie tylko w każdy bunkier, ale także w każdą stolicę stanu i znaczący urząd rządowy. Wreszcie, zniszczenie zdolności do prowadzenia wojny oznacza zniszczenie zdolności ekonomicznych. Jeśli weźmiesz tę logikę do granic możliwości, wkrótce stanie się konieczne rozdrobnienie każdego znaczącego ośrodka miejskiego. I to właśnie zrobili amerykańscy planiści wojenni.

Rosyjskie i chińskie plany nuklearne pozostają tajemnicą państwową, ale nie ma powodu, by sądzić, że różnią się one znacznie od planów amerykańskich. Biorąc pod uwagę historię, nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu, że dobre intencje i miłosierdzie będą odgrywać znaczącą rolę w każdej wymianie nuklearnej. Bardziej prawdopodobne jest, że mentalność „użyj ich lub strać” przyjmie się. A to zostanie spotęgowane przez chaos i czysty terror, które będą cechami charakterystycznymi każdej wymiany nuklearnej.

W ciągu 120 minut każda znacząca baza wojskowa w Stanach Zjednoczonych zostaje zniszczona, podobnie jak 100 największych miast i każda stolica stanu. Znaczące porty morskie, lotniska, infrastruktura naftowa i elektrownie wodne są również atakowane, zgodnie z celem zniszczenia infrastruktury gospodarczej.

Obszar promieniowania radioaktywnego po wybuchu bomby 5Mt Deng-Feng. Źródło: christopherminson.com

Zagrożenie w Europie

Symulacja odnosi się do terenu Stanów Zjednoczonych. Po zapoznaniu się z nią odruchowo przychodzi na myśl nasz kontynent. Bliskość konfliktu potęguje strach i poczucie niepewności.

Trudno przewidzieć co planują władze Rosji i czy w obliczu klęski nie cofną się przed najgorszym. Jeśli jest coś pozytywnego w tej sytuacji, to świadomość, że oni mają dostęp do jeszcze lepszych opracowań, niż to, na poły amatorskie, o którym piszemy. Muszą zdawać sobie sprawę na podstawie posiadanych danych, że konflikt atomowy w Europie nie może zakończyć się zwycięstwem żadnej ze stron.

W wywiadzie dla Newsweeka Minson mówi: „Bardzo ważne jest, aby opinia publiczna zrozumiała to zagrożenie. Muszą zobaczyć, jasno i instynktownie, jak powszechna i niszczycielska byłaby wojna nuklearna. Naukowo oparta symulacja jądrowa jest jednym ze sposobów, aby to zrobić. „

Czytaj także: Nowe technologie w wojsku – czego uczy nas wojna na Ukrainie?