Kiedy powstanie pierwszy prawdziwy ekosystem smart home?

Inteligentny dom to marzenie tysięcy, a może i milionów osób na całym świecie. Platforma, która nauczyłaby się nim sprawnie zarządzać, w sposób znaczący zredukowałaby czas, jaki na przykład sprzątanie zajmuje każdemu z nas. A często są to długie godziny. Czy zanosi się na to, że taki ekosystem powstanie?

Smart home w kulturze masowej

Idea nie jest nowa. Już na przełomie lat 80. i 90. XX wieku w kinach można było oglądać film, którego główny bohater podpiął wszystkie sprzęty elektroniczne do komputera. Co ciekawe, ów film był horrorem, a maszyna ostatecznie “przejęła władzę” nad tymi urządzeniami i robiła co tylko w jej mocy, by odesłać głównego bohatera na cmentarz. 

W pewnym sensie inteligentny dom, ale i ekosystem, mogliśmy oglądać w jednym z ostatnich filmów z serii Terminator. Precyzując w Terminator: Genisys. Reżyser postanowił, że pora na pewien czas dać sobie spokój ze Skynetem, który był platformą tworzoną z myślą o armii, na rzecz ogólnodostępnego oprogramowania, które – koniec końców – miało unicestwić ludzkość.

Podobne przykłady można mnożyć. Niektóre miały wydźwięk negatywny, a inne, jak na przykład w kreskówce Jetsonowie, na wskroś pozytywny. Tak czy inaczej, pomysł nie jest nowy, a tęgie głowy próbują stworzyć prawdziwie inteligentny dom od kilku dekad. No właśnie. Próbują. 

Popularne platformy na polskim rynku smart home

W Polsce mamy zupełnie inną optykę na inteligentne domostwo niż na przykład mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Chętnie adoptujemy nowości i ciekawostki, jakie pojawiają się na rynku (zwłaszcza, jeśli nie kosztują zbyt dużo), jednak na dobrą sprawę chyba mało kto wierzy u nas w to, że jedna aplikacja będzie kontrolować każdy element domu lub mieszkania.

Jasne, mamy rewelacyjny system Google Home, którego główną przewagą nad konkurencyjnymi rozwiązaniami od Amazona czy Apple jest to, że od dawna wspiera język polski. Wiadomo, oprogramowanie z logo Google na obudowie oznacza też bardzo szeroką kompatybilność. 

Bez trudu znajdziemy zarówno inteligentne żarówki, jak i roboty sprzątające, smart TV, a nawet kuchenki czy lodówki, które potrafią komunikować się z Google Home oraz – patrząc na ten rynek nieco szerzej – z Asystentem Google, który także stanowi bardzo ważny element smart-ekosystemu. 

Na rynku próbuje rozpychać się wspomniana wcześniej Alexa od Amazona. Od pewnego czasu widać dość wyraźnie, że firma Jeffa Bezosa przejawia bardzo duże zainteresowanie naszym rodzimym rynkiem. To już o wiele więcej niż chęć pozyskania taniej siły roboczej do centrów logistycznych ulokowanych w wielu punktach kraju.

Od tego roku Amazon robi co może, by na poważnie zagrozić pozycji Allegro. Firma kusi wieloma promocjami, a także stale rozwija bazę treści dostępną w platformie streamingowej PrimeVideo. Wydaje się, że kwestią czasu jest przeniesienie głównej osi tego zainteresowania Polską właśnie na smart home. 

Co ciekawe, firma ma w zasadzie wszystkie możliwe atuty, by powalczyć tutaj o coś znacznie więcej niż tylko wycinek rynku. Urządzenia wspierające Alexę są już dostępne do kupienia w naszym kraju, zazwyczaj nie są też horrendalnie wysoko wycenione. Jeśli firma zdoła tylko przeskoczyć barierę językową i pozwoli komunikować się tylko w języku polskim, to Google bez wątpienia może stracić kilka procent rynku. 

Jest jeszcze co najmniej jedna firma, która mocno inwestuje w nasz rynek smart home. Nie, nie jest to Apple. Polityka firmy z logo nadgryzionego jabłka to dla wielu osób przysłowiowy temat rzeka, który dobrze byłoby poruszyć w odrębnym wpisie. Tą firmą jest Samsung. 

To właśnie gigant z Korei Południowej stworzył niemal kompletny ekosystem, który dobrze sprawdza się w naszych rodzimych warunkach. Trudno wymienić element wyposażenia mieszkania, którego Samsung nie ma w swojej ofercie. Smartfony i tablety? Są. Małe AGD? Jak najbardziej? Duże AGD? Bez trudu znajdziecie zarówno lodówki, jak i pralki czy zmywarki. Są też telewizory, które są bardzo często pomijane w tworzeniu ekosystemu smart home, co jest dużym błędem. Tizen to ciekawa platforma, choć pod wieloma względami można ją traktować raczej jako dopełnienie innych usług, a nie odrębny byt. 

Przyjdzie Xiaomi i pozamiata?

To, jak szybko Xiaomi urosło i stało się w Polsce jednym z liderów, budzi jednocześnie podziw i strach. Podziw ze strony konsumentów, a strach raczej ze strony wybranych konkurencyjnych marek. W Chinach bez trudu można już dziś urządzić niemal cały dom, kupując tylko produkty tej firmy. 

Do Polski wciąż docierają nowe rozwiązania. Xiaomi w Europie to coś więcej niż smartfony, tablety, elektryczne hulajnogi, a nawet telewizory, których portfolio firma dopiero rozwija. Nie brakuje włączników światła, inteligentnych mierników zużycia prądu, a nawet kompletnych mostków zarządzających smart home. 

Jeśli firma pewnego dnia postanowi sobie, że wdraża cały swój asortyment, jaki jest dostępny w Chinach także i u nas, nad Wisłą, to praktycznie z miesiąca na miesiąc zdominuje ten ekosystem. Zwłaszcza, jeśli uda się jej utrzymać atrakcyjne ceny, jak obecnie. 

Czego potrzeba do powstania pierwszego kompleksowego systemu smart home?

Tak naprawdę mamy większość elementów układanki w dłoniach. Do niedawna problemem było zaplecze komunikacyjne i obawy o to, że IoT będzie zapychał łącza. Na szczęście sporo zmienił tutaj standard 5G, który staje się coraz bardziej popularny także i w Polsce. 

Dynamicznie rośnie też moc obliczeniowa i potencjał takich sprzętów. Nie będę zdziwiony, jeśli za rok, dwa lata, nawet tandetny dzwonek do drzwi z kamerką będzie pracował pod kontrolą procesora wykonanego w 5-nm procesie technologicznym. Otworzy to zaskakująco wiele nowych możliwości.

Wydaje się jednak, że kluczową rolę w rozwoju takich platform odegra zwłaszcza bezpieczeństwo. Dziś to wciąż pięta achillesowa wielu różnych produktów. Wciąż można kupić urządzenia, które nie wspierają choćby szyfrowania danych, co stanowi spory problem. Nie tylko wizerunkowy, ale i praktyczny.

Sprawdź też: Chromecast – ciekawe akcesorium od Google!

Wydaje mi się, że naiwnością byłoby twierdzenie o tym, że wszyscy wielcy gracze połączą swoje rozwiązania w jeden idealny ekosystem. Raczej nie. Nie wydarzyło się to w przypadku smartfonów, gdzie na dobrą sprawę mamy tylko dwie, podobne względem siebie platformy, nie wydarzy się i tutaj. 

O wiele większą rolę mają do odegrania producenci. Im mniej będzie urządzeń na wyłączność, czyli na przykład takich, które pracują tylko z Google Home lub sprzętami od Apple, tym szybciej wzrośnie popularność tych sprzętów. Bo użytkownik będzie wiedział, że podłączy je do niemal dowolnego ekosystemu. 

Dopiero tak zaplanowany rynek smart home będzie czymś więcej niż egzotyczną ciekawostką. Warto podkreślić, że coraz więcej marek dostrzega problem kompatybilności już dziś. Ostrożni optymiści zapewne już teraz cieszą się na myśl o kompatybilności setek tysięcy sprzętów, które znacznie ułatwią nam życie. 

Mimo pewnych obaw i ja należę do tego grona. Miło byłoby mieć wreszcie smart TV, który w pełni obsłuży ekosystem Apple bez przystawki, czy drżeć o to, czy inteligentna żarówka i robot sprzątający od dwóch różnych firm to dobre połączenie w ramach jednej aplikacji, prawda?