W Holandii nie chcą Mety
W grudniu zeszłego roku holenderski region Zeewolde zatwierdził propozycję umożliwienia przedsiębiorstwu Meta budowę centrum danych.
Plany giganta pokrzyżował Senat tego kraju przyjmując właśnie wniosek nakazujący rządowi wydać tymczasowy zakaz inwestycji.
Centrum danych miało zająć powierzchnię 165 hektarów i dać zatrudnienie 400 osobom. Przewidywane zużycie energii miało wynieść 1,38 GWh. Pochodzącej ze źródeł tzw. zielonej energii i to nie spodobało się wnioskującym o zakaz członkom Senatu. Ekologicznie nastawieni senatorowie sprzeciwiają się inwestycji, argumentując, że Holandia ma ograniczoną ilość zielonej energii i nie powinna być ona przejmowana przez międzynarodowe koncerny.
Większość holenderskiego Senatu popiera propozycję tymczasowego zakazu projektów budowlanych do czasu sformułowania krajowej polityki dotyczącej centrów danych. Propozycja zakłada, że rząd opóźnia prace budowlane do czasu potwierdzenia, że centrum danych spełnia normy środowiskowe. I jest także zgodne z polityką krajową, która nie została jeszcze ustanowiona.
Stijn Grove, dyrektor zarządzający Holenderskiego Stowarzyszenia Centrów Danych, przekonywał, że decyzja była czysto polityczną. Głównie dlatego, że dotyczyła nielubianego ostatnio w niektórych kręgach Facebooka.
Grove uważa, że europejska infrastruktura danych jest stosunkowo zacofana, nie tak dobra jak w Ameryce Północnej, czy Azji. Holandia, według niego nie może zostać liderem danych bez wsparcia infrastruktury.
W Holandii działa około 60 operatorów centrów danych, którzy zużywają około 2,8% energii elektrycznej kraju.
Kolejną przeszkodą jest decyzja agencji nieruchomości rządu centralnego, czy sprzeda część gruntu, na którym firma technologiczna chce budować centrum. Rzecznik agencji powiedział agencji Bloomberg, że podjęcie decyzji może potrwać długie tygodnie i że zgoda na sprzedaż zapadnie tylko wtedy, gdy Meta zgodzi się na zużycie minimalnej ilości energii.
Czytaj także: Nowy projekt Meta: stworzyć świat za pomocą słów