Sonda Cassini ponownie zaskoczyła naukowców. Złożone cząsteczki organiczne w oceanie Enceladusa?
Nowa analiza danych z misji Cassini pokazała coś, co wielu naukowców podejrzewało od lat – że pod lodową skorupą Enceladusa dzieją się rzeczy naprawdę niezwykłe. Lodowy księżyc Saturna już wcześniej kusił swoimi gejzerami wyrzucającymi w kosmos wodny pył, ale teraz okazuje się, że w tej mgiełce kryją się ślady skomplikowanej chemii.
Mówimy o cząsteczkach, które na Ziemi biorą udział w procesach prowadzących do powstawania podstaw życia. Trzeba przyznać, brzmi to jak scenariusz rodem z filmu science fiction, ale to są dane – surowe, zebrane kilkanaście lat temu, które dopiero dziś pokazują pełnię swojego znaczenia.
Najciekawsze jest to, że klucz do tego przełomu tkwił w próbkach sprzed 2008 roku, kiedy Cassini przeleciała bezpośrednio przez lodowy obłok w okolicach południowego bieguna księżyca. Wcześniejsze analizy dotyczyły drobin zbieranych z pierścieni Saturna, które przez lata były bombardowane promieniowaniem i mogły ulec zmianom. Tutaj mamy natomiast materiał dziewiczy, prosto z wnętrza Enceladusa.
Ziarna lodu uderzały w instrument CDA z zawrotną prędkością 18 km/s i kilka minut później były już analizowane. Efekt? Potwierdzenie obecności znanych wcześniej związków organicznych oraz całkiem nowych, w tym estrów i eterów, a nawet struktur zawierających azot i tlen. Dla chemików to jak puzzle układające obraz znajomy z laboratoriów na Ziemi, ale przeniesiony na odległy księżyc. I trzeba dodać – to obraz, który naprawdę robi wrażenie.
Nie jest przesadą stwierdzić, że to największy jak dotąd dowód na potencjalną przydatność oceanu Enceladusa do podtrzymywania życia. Woda w stanie ciekłym? Jest. Źródła energii geotermalnej? Są. Do tego jeszcze zestaw złożonych cząsteczek organicznych, które na naszej planecie odgrywają ogromną rolę w chemii życia. Wygląda więc na to, że Enceladus z każdym nowym odkryciem pnie się coraz wyżej w rankingu kandydatów na kosmiczną „drugą Ziemię”.
Nie dziwi więc, że temat od razu rozgrzewa wyobraźnię planistów nowych misji. ESA już patrzy w stronę Enceladusa z myślą o sondzie, która miałaby pobrać próbki bezpośrednio z powierzchni i sprawdzić, czy faktycznie znajdziemy tam oznaki życia.
– Odkrycia te, opublikowane w czasopiśmie Nature Astronomy, znacząco wzmacniają argumenty przemawiające za realizacją ambitnej misji Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), której celem byłoby okrążenie, a nawet lądowanie na Enceladusie – podała ESA w komunikacie.
Źródło: ESA
Czytaj też: Space Rider coraz bliżej finałowych testów!
Grafika tytułowa: Planet Volumes / Unsplash