CMF Headphone Pro – zaskakująco dobre słuchawki, na które nie wydasz majątku
CMF Headphone Pro to kolejna próba udowodnienia nam, że młoda marka należąca do Nothing potrafi tworzyć sprzęt nie tylko stylowy, ale też funkcjonalny. Tym razem dostajemy pełnowymiarowe słuchawki, które mają konkurować z uznanymi modelami z podobnej półki cenowej. Na papierze wygląda to naprawdę dobrze – jest aktywna redukcja hałasu, długi czas pracy i charakterystyczny design. Ale jak to wszystko sprawdza się w praktyce? Czy CMF Headphone Pro faktycznie zasługują na miano udanego debiutu w segmencie nausznych modeli, czy to tylko efektowna obietnica bez pokrycia?

Zawartość zestawu i jakość wykonania
Po otwarciu pudełka z CMF Headphone Pro od razu widać, że marka należąca do Nothing nie zamierza stawiać na zbędny przepych. W środku znajdziemy słuchawki, przewód audio-jack 3,5 mm, prosty materiałowy woreczek (szkoda, że nie twarde etui) i krótką dokumentację. Zabrakło przewodu USB-C, co jest dla mnie niezrozumiałe. Całość zapakowana jest schludnie, co od razu sugeruje podejście: prostota i funkcjonalność ponad wszystko. I trzeba przyznać, że to dobrze działa. Słuchawki od pierwszego kontaktu sprawiają wrażenie solidnych, a jednocześnie lekkich – mimo że ważą blisko 300 gramów, nie ma tu uczucia „ciężaru” typowego dla tanich konstrukcji z grubego plastiku.
Sam design to spory zwrot w filozofii CMF. Zamiast efektownego, odważnego stylu, który znamy z wcześniejszych akcesoriów Nothing i CMF, producent postawił na coś spokojniejszego. Matowe wykończenie, czyste linie i zrównoważona forma nadają całości elegancji, która nie męczy oka. Wykonanie też zasługuje na pochwałę – wegańska skóra na nausznikach jest miękka, a pianka memory foam dopasowuje się do kształtu głowy w przyjemny sposób. W dodatku poduszki można w prosty sposób wymienić, i to nie tylko wtedy, gdy się zużyją. Dostępne są różne kolory, więc łatwo odświeżyć wygląd lub dopasować słuchawki do nastroju. Niby detal, ale właśnie takie detale potrafią sprawić, że sprzęt zyskuje drugie życie.


Ergonomia
Pod względem wygody CMF Headphone Pro wypadają naprawdę dobrze, choć nie wszystko jest tu idealne. Same muszle są miękkie, dobrze przylegają do głowy, a pianka memory foam faktycznie robi różnicę – po chwili dopasowuje się do kształtu uszu, dając wrażenie miękkiego otulenia. Wegańska skóra też nie rozczarowuje, choć przy dłuższym użytkowaniu w cieplejszym otoczeniu potrafi lekko grzać, co może przeszkadzać w upalne dni. Warto pamiętać o tym, że niektórzy użytkownicy wolą stawiać na bardziej przewiewne muszle. Na podstawie relatywnie krótkich testów ciężko ocenić, czy eko-skóra będzie odporna na zużycie. Pałąk został dobrze wyprofilowany i zapewnia odpowiedni docisk, ale jeśli ktoś ma większą głowę, może po godzinie odczuć delikatny ucisk w górnej części czaszki.
Na plus zdecydowanie zasługuje sposób rozmieszczenia przycisków – są wyczuwalne, logicznie rozłożone i po krótkim czasie można ich używać intuicyjnie. Rolka do regulacji głośności ma przyjemny, wyraźny skok i nie reaguje zbyt nerwowo. Z drugiej strony, same słuchawki nie składają się do końca płasko (m.in. przez spore poduszki), więc w transporcie zajmują trochę miejsca. To niby drobiazg, ale jeśli ktoś często zabiera sprzęt w podróże, może to być mała niedogodność. Mimo tych kilku detali, ogólne wrażenie jest pozytywne – CMF Headphone Pro to model, który dobrze leży, nie męczy i daje się lubić nawet po dłuższym czasie.

Funkcje i technologie na pokładzie
Słuchawki CMF Headphone Pro zdecydowanie nie są minimalistyczne, jeśli chodzi o funkcje. Na pokładzie znajdziemy hybrydowe ANC z redukcją hałasu do 40 dB, tryb transparentny, kodek LDAC i certyfikaty Hi-Res Audio oraz Hi-Res Audio Wireless. Producent dorzucił też parowanie Google Fast Pair i Microsoft Swift Pair, więc połączenie ze smartfonem czy laptopem zajmuje dosłownie chwilę. Jest też multipoint, czyli możliwość jednoczesnego działania z dwoma urządzeniami – bardzo praktyczne, zwłaszcza przy pracy z komputerem i telefonem równocześnie.
Całość zarządzana jest poprzez dedykowaną aplikację wydaną przez Nothing. Jest ona bardzo przejrzysta i pozwala na swobodne zarządzanie pracą słuchawek (ANC, transparentność, dźwięk przestrzenny). Za jej pośrednictwem zaktualizujemy też oprogramowanie słuchawek.


Jednym z ciekawszych rozwiązań jest „Energy Slider” – fizyczny suwak, którym można błyskawicznie zmienić charakterystykę dźwięku. W praktyce działa to zaskakująco dobrze. Przesunięcie w jedną stronę wzmacnia bas i dodaje energii, w drugą – otwiera górę pasma, dając jaśniejsze, bardziej detaliczne brzmienie. To prosty, ale bardzo skuteczny sposób na szybką zmianę stylu odsłuchu, bez grzebania w aplikacji. Szkoda tylko, że sam suwak jest dość delikatny – łatwo go niechcący przesunąć przy zakładaniu słuchawek (a przynajmniej ja miewałem taki problem). Lekkie zastrzeżenia mam także do trybu transparentnego – mógłby brzmieć nieco bardziej naturalnie. Widać więc, że CMF Headphone Pro to konstrukcja pełna pomysłów, ale jeszcze nie do końca dopracowana – choć trzeba przyznać, że na tym poziomie cenowym i tak oferuje wyjątkowo dużo.

Brzmienie i charakter dźwięku
CMF Headphone Pro grają zaskakująco dobrze, jak na swoją półkę cenową. Dźwięk jest pełny, ciepły i ma w sobie coś przyjemnie naturalnego. Bas jest głęboki, ale nieprzesadzony. Wokale brzmią miękko i blisko, a gitary mają odpowiednią głębię. Wysokie tony są raczej łagodne – nie kłują w uszy, choć momentami brakuje im odrobiny „powietrza”. Ogólnie to brzmienie, które po prostu chce się słuchać, zwłaszcza przy spokojniejszej muzyce, jazzie czy popie. Tryb LDAC i certyfikat Hi-Res Audio robią swoje – szczegóły są wyraźne, scena dość szeroka, a separacja instrumentów zaskakująco dobra.
Nie jest jednak idealnie. Osoby, które lubią bardziej neutralne, studyjne granie, mogą uznać możliwości CMF Headphone Pro za niewystarczające. Brakuje też trochę przestrzenności, którą obiecują marketingowe hasła – efekt jest raczej subtelny niż spektakularny. Ale mimo tych niuansów, w codziennym słuchaniu to bardzo przyjemne, muzykalne brzmienie, które nie męczy nawet po kilku godzinach. W tej cenie trudno wymagać więcej.

Jak CMF Headphone Pro sprawdzają się na co dzień?
W codziennym użytkowaniu CMF Headphone Pro robią bardzo dobre pierwsze wrażenie. Szybko się parują, stabilnie trzymają połączenie i nie kapryszą przy przełączaniu między urządzeniami. Multipoint działa bezbłędnie – można słuchać muzyki z laptopa i jednocześnie odebrać połączenie z telefonu, bez żadnego opóźnienia czy zacinania. To duży plus, bo w tej klasie cenowej takie rzeczy wciąż nie są oczywiste. Na co dzień docenia się też fizyczne sterowanie – jest wygodne i działa intuicyjnie. Nie ma tu kombinowania z dotykowymi panelami, które często zawodzą. Wszystko jest proste, szybkie i przewidywalne.
W codziennych scenariuszach słuchawki spisują się nieźle. ANC całkiem skutecznie tłumi niepotrzebne dźwięki z zewnątrz wtedy, gdy chcemy się od nich odciąć. Tryb transparentny przydaje się, gdy trzeba coś załatwić w sklepie albo usłyszeć zapowiedź przystanku, ale nie brzmi naturalnie – głos otoczenia bywa trochę zniekształcony. Mimo to różnica między trybami jest wyraźna, więc łatwo dostosować słuchawki do sytuacji. Warto też wspomnieć o solidnej stabilności Bluetooth 5.4 – zasięg jest bardzo dobry, a żadne krótkie przerwy w transmisji nie psują przyjemności ze słuchania. W domu i biurze CMF Headphone Pro wypadają jeszcze lepiej. To sprzęt, który nie męczy. Dźwięk jest klarowny. Podczas rozmów głosowych mikrofony sprawują się poprawnie – głos jest wyraźny, choć momentami brakuje mu trochę naturalności.
Jeśli chodzi o mobilność, jest dobrze, ale z małym „ale”. Słuchawki nie składają się całkowicie na płasko, więc zajmują trochę miejsca w torbie. Solidnego etui ochronnego w zestawie nie ma – to wada – przy słuchawkach nausznych zawsze jest ono mile widziane. W codziennym rytmie – praca, podróż, relaks – CMF Headphone Pro po prostu się sprawdzają. Może nie są idealne, ale mają w sobie coś, co sprawia, że chce się po nie sięgać.

Czas pracy i ładowanie
Czas pracy między ładowaniami to niewątpliwy atut CMF Headphone Pro. Producent obiecuje nawet 100 godzin słuchania bez ANC i około 50 godzin z aktywną redukcją hałasu – i, co najciekawsze, to nie są tylko marketingowe liczby. Podczas testów po ładowarkę sięgałem rzadko, a dość sporo czasu spędzam codzienne ze słuchawkami na głowie. Wydajność baterii docenią szczególnie te osoby, które spędzają sporo czasu w biegu i – co za tym idzie – nie mają czasu na częste ładowanie sprzętu. Pełne uzupełnienie energii trwa około dwóch godzin, co dziś nie jest już szczególnie szybkim wynikiem. Producent deklaruje natomiast, że 5 minut ładowania przekłada się na 4 godziny pracy. I to faktycznie jest miarodajne. Port USB-C jest standardowy, więc można korzystać z tej samej ładowarki i kabla, co w przypadku telefonu.
Czytaj też: CMF Phone 2 Pro – idealny smartfon za nieduże pieniądze?
Co z konkurencją?
W porównaniu z Soundcore Space One, CMF Headphone Pro wypadają ciekawie, choć nie bez drobnych kompromisów. Space One oferują bardzo kompaktową, składną konstrukcję – idealną do torby. Z kolei pod kątem czasu pracy i funkcji CMF przeważają: Space One mają całkiem dobrą wydajność, ale przy włączonym aktywnym tłumieniu nie dorastają do 50 godzin oferowanych przez CMF (przy umiarkowanej głośności). Również systemy sterowania u CMF – rolka i suwak „Energy Slider” – wydają się bardziej precyzyjne i intuicyjne niż dotykowe panele, które stosuje Soundcore.
Jeśli spojrzymy natomiast na Marshall Major V, to konkurencja jest mocna szczególnie pod względem kultowego wizerunku i kompaktowego designu. Major V są lekkie, mobilne i łatwo je zabrać ze sobą – tu CMF wypadają nieco gorzej przez rozmiar i brak płaskiego składania. Z drugiej strony CMF oferują znacznie więcej w kwestii technologii – ANC, multipoint, lepsze kodeki. Marshall Major V imponują stylem i prostotą użytkowania, ale nowe słuchawki od CMF dają więcej możliwości technicznych – wybór zależy od tego, czego bardziej potrzebujesz.

Dlaczego warto (lub nie) kupić CMF Headphone Pro?
Warto sięgnąć po CMF Headphone Pro, jeśli cenisz sprzęt, który daje duży zestaw funkcji bez przepłacania. To słuchawki, które łączą długi czas pracy (nawet do 100 godzin bez ANC), dobry system łączności, wymienne poduszki i stosunkowo elegancką stylistykę. “Energy Slider” to fajny pomysł – pozwala błyskawicznie dostosować dźwięk do nastroju, bez zaglądania w aplikację. Konstrukcja jest solidna, komfort przy dłuższym użytkowaniu naprawdę przyzwoity, a ogromną zaletą jest to, że producent pozwala na personalizację wyglądu przez wymienialne elementy.
Nie zabrakło jednak wad. ANC mimo deklaracji bywa nierówne – słabiej radzi sobie z najniższymi hałasami i czasem przepuszcza silniki czy basowe dudnienie. Tryb transparentny brzmi momentami sztucznie i “machinalnie”. Suwak „Energy” świetny pomysł, ale przy zakładaniu słuchawek łatwo go przypadkowo przestawić. Brak całkowicie płaskiego składania i brak twardego etui w zestawie mogą być uciążliwe przy transporcie. Jeśli zależy Ci na mobilności, lekkiej konstrukcji i prostocie obsługi – są konkurenci, którzy mogą być lepszym wyborem.
Cena: 459 zł
Grafika tytułowa: CMF / Nothing