Obraz Mona Lisa i „toksyczna” prawda. Nowe ustalenia naukowców!

Słynny obraz Leonarda da Vinci poddany kolejnym badaniom odkrył przed naukowcami kolejną tajemnicę. Tym razem sam mistrz igrał z prawdziwym niebezpieczeństwem.

Namalowany na topolowej desce przez artystę włoskiego renesansu wisi w Luwrze i do dzisiaj zachwyca swoją tajemniczością fanów sztuki. Mona Lisa przeszła niedawno kolejne szczegółowe badanie przeprowadzone przez badaczy z Francji i Wielkiej Brytanii, a opisane w „Journal of the American Chemical Society”.

Na podstawie pobranej próbki ustalono, że przy swoim dziele wykorzystał mieszankę toksycznych pigmentów. Sprawdzono więc dokładnie jego skład.

Dzięki różnym technikom obrazowania za pomocą dyfrakcji promieni rentgenowskich i spektroskopii w podczerwieni badacze odkryli, że wspomniana mieszanka zawierała dużą ilość ołowiu i cerusytu (PbCO 3 ), nazywanego „białym ołowiem”. Cerusyt po sproszkowaniu używany był jako biały pigment i cieszył się sporą popularnością w malarstwie i dekoratorstwie wnętrz od starożytności do początku XX wieku. Dla ekspertów większym zaskoczeniem było jednak odkrycie w pobranej próbce plumbonakrytu (Pb 5 (CO 3 ) 3 O(OH) 2 ), rzadkiego związku, który jest stabilny tylko w środowisku zasadowym – czytamy na portalu.

Naukowcy sugerują, że malarz wybierając topolową deskę musiał przygotować grubszą warstwę farby. Da Vinci zmieszał więc olej z dużą ilością tlenku ołowiu(II), PbO. Podobnej techniki użył także przy malowaniu Ostatniej Wieczerzy. Malarz nie pozostawił żadnych dokładniejszych opisów w jaki sposób się przygotowywał i w jakim celu, a tymczasem wynika z badań, że tlenek ołowiu(II) służył artyście jako warstwa podkładowa. Dziś wiemy, że tlenek ołowiu może być substancją bardzo szkodliwą dla ludzkiego organizmu.

Przypuszcza się, że malarz prawdopodobnie podgrzewał i rozpuszczał PbO w oleju lnianym albo w orzechowym, a powstała w ten sposób mieszanina była nie tylko gęstsza, ale i schła szybciej niż tradycyjne farby olejne.

Źródło: wp.pl

Czytaj też: Krew stulatków. Naukowcy zbadali, dlaczego akurat im się udało!

Grafika tytułowa: The Free Birds / Unsplash