Czym jest prawo do naprawy i jak zmienia świat technologii?
Microsoft umożliwi łatwiejszą naprawę swojego sprzętu firmom zewnętrznym z końcem 2022 roku. Czy za koncernem pójdą też inni giganci?
W kwietniu na terenie UE weszły w życie nowe regulacje, które mają ułatwić życie konsumentom. Prawo do naprawy, zgodnie z nazwą, ma pozwolić na większą swobodę w korzystaniu z serwisów innych niż “autoryzowane”, ma też docelowo umożliwić dokonanie prostych napraw sprzętu przy użyciu szeroko dostępnych części zamiennych. Brzmi niewinnie, ale patrząc z perspektywy historycznej – to duży krok w przód. Warto przy tym przypomnieć o tzw. zmowie żarówkowej sprzed prawie 100 lat, kiedy producenci żarówek stworzyli kartel, którego celem było planowane postarzanie produktu.
Czytaj też: Apple przegrało w sądzie z niewielkim serwisem z Norwegii
Choć firmy rzadko się do tego przyznają, dożywotnia eksploatacja produktu nadal nie jest im na rękę. Oprócz mniej lub bardziej planowanego postarzania swoje zrobiły też zmiany kulturowe – dziś po prostu konsumujemy tak chętnie, że kupno nowego sprzętu co kilka lat wydaje się nam naturalne, a nawet – bardziej opłacalne. Jednak miliony ton elektrośmieci nie są korzystne dla środowiska – ale też, warto pamiętać – dla naszych portfeli.
Wprowadzenie prawa do naprawy nie zmieni świata z dnia na dzień, ale widać już, że kolejni producenci będa musieli ugiąć się przed regulacjami. Potwierdziła to decyzja Microsoftu sprzed kilku dni – koncern ma ułatwić naprawę swojego sprzętu, w tym Xboksów czy laptopów Surface Pro przez firmy zewnętrzne z końcem 2022 roku. Unijne regulacje i decyzje gigantów rozjeżdżają się w czasie, ale liczymy na kolejnych producentów – nawet tych, którzy przed takimi udogodnieniami na razie bronią się jak mogą.