Sąd sądem czyli Epic Games kontra Apple

Wszystko zaczęło się 13 sierpnia 2020 roku, kiedy to Epic Games przesłało na youtubowy kanał gry Fortnite film, w którym mogliśmy usłyszeć przesłanie: „Epic Games rzuciło wyzwanie monopolowi App Store. W odwecie Apple zablokował Fortnite na miliardzie urządzeń. Dołącz do walki, aby rok 2020 nie zmienił się w 1984”.

Nie wiadomo ilu graczy Fortnita w pełni zrozumiało przesłanie wydawcy gier, wszak wspomniane dzieło George’a Orewlla powstało kiedy na świecie nie było jeszcze w większości nawet ich dziadków. Na pewno zrozumieli prawnicy z Cupertino .

Źródło konfliktu

Już 8 września firma Epic złożyła w Sądzie Okręgowym w Kalifornii pozew przeciwko Apple domagając się sporego odszkodowania za zablokowanie jej gry w sklepie App Store. Pozwany tłumaczył swoje postępowanie naruszeniem przez powoda warunków tworzenia oprogramowania, które polegało na tym, że Epic Game kierował graczy do zewnętrznych witryn, gdzie mogli omijać system płatności sklepu, w ten sposób pozbawiając go prowizji. Standardowa prowizja wynosi w takich przypadkach ok. 30%, gra Fortnite biła rekordy popularności, mowa więc o naprawdę dużych kwotach.

W efekcie nastąpiła sytuacja, w której twórcy najpopularniejszej gry w najnowszej historii zarzucali w pozwie Apple nadużycie pozycji dominującej, a ci ostatni, że kierowanie użytkowników do robienia zakupów w serwisach poza App Store naraża ich na kradzież danych i uniemożliwia zagwarantowanie bezpieczeństwa transakcji, co uzasadnia decyzję o usunięciu Epic Games z listy autoryzowanych deweloperów.

Sytuacja jest jeszcze bardziej ciekawa, kiedy uświadomimy sobie, że sporna gra jest grą „free to play” a więc jedynym bezpośrednim wkładem finansowym, jaki otrzymuje wydawca od graczy, jest zakup dodatkowych pakietów zawartości do sprzedaży w samej grze. W związku z tym wypłata prowizji na rzecz Apple stanowi wysoki koszt w ramach całego planu finansowego.

Argumenty Apple

Gigant twierdzi, że trzydziestoprocentowa prowizja, jakiej wymaga za zakupy w swojej aplikacji  „odzwierciedla ogromną wartość App Store” i poza widocznymi funkcjami, które oferuje programistom, obejmuje „technologię Apple, narzędzia, oprogramowanie do tworzenia aplikacji i testowanie, działania marketingowe, obsługa klienta na poziomie platynowym oraz dystrybucja aplikacji programistów i treści cyfrowych”. Apple argumentował dalej, że wymaga od aplikacji iOS korzystania ze swojej witryny sklepowej, aby zapewnić, że aplikacje na iOS spełniają wysokie standardy w zakresie prywatności, bezpieczeństwa, treści i jakości oraz uniknąć narażania użytkowników na ryzyko związane z alternatywnymi witrynami sklepowymi.

Sprawdź też: Top 5 – najciekawsze routery dla graczy!

Wydaje się, że kluczową kwestią jest to, czy kontrola Apple nad iOS App Store jest monopolem, czy nie. Epic Games twierdzi, że Apple utrzymuje monopol na urządzenia z systemem iOS, a zatem jego zachowanie w zakresie ograniczania alternatywnych systemów płatności i witryn sklepowych jest antykonkurencyjne. Co innego twierdzi przeciwnik. Według niego rynek gier, to wiele platform, a nie tylko iOS, i z tej perspektywy Apple nie ma monopolu.

Wyrok

Sędzia Ivonne González Rogers 10 września orzekła na korzyść Apple w dziewięciu na dziesięć zarzutów, jednak zwycięstwo było pyrrusowe, ponieważ w zdaniu znalazły się konkretne ograniczenia dotyczące tego, co Apple może nałożyć na deweloperów. Najważniejsze jest to, czego Apple nie będzie w stanie uniemożliwić programistom czyli włączanie alternatywnych metod płatności do płatności za pośrednictwem App Store.

W swojej decyzji Rogers stwierdziła, że ​​rynkiem budzącym obawy nie są ani gry (stanowisko Apple), ani App Store Apple (stanowisko Epic), ale cyfrowe transakcje w zakresie gier mobilnych. Według sędzi, dane demograficzne dotyczące gier mobilnych znacznie różnią się od gier komputerowych lub konsolowych, a gry mobilne najczęściej korzystają z modelu płatności, w którym są oferowane za darmo. Zawierają jednak dodatkowe płatne funkcje,  dzięki czemu ten konkretny rynek wystarczająco różni się od całego rynku gier wideo.

Zgodnie z tą definicją rynku sędzia Rogers orzekła, że Apple nie jest monopolistą, a duopolem obok Google, z potencjalną konkurencją Nintendo i Google Stadia , i chociaż Apple „posiada znaczny udział w rynku przekraczający 55% i wyjątkowo wysokie marże zysku”, ten rodzaj działalności nie był nielegalnym monopolem.

Wyrok kalifornijskiego sądu nakazuje Epic zapłacenie Apple 3,6 miliona dolarów, czyli 30% przychodów, które zostały potrącone Apple, związanych z próbami ominięcia App Store. Ponadto sąd stwierdził, że firma Epic naruszyła warunki umowy o współpracy w sprawie wdrożenia aktualizacji do Fortnite w sierpniu 2020 roku, które spowodowały, że Apple może w przyszłości zablokować firmie Epic dostarczanie aplikacji do App Store.

Sprawdź też: Mobilem jestem, czyli co u graczy mobilnych?

Sędzia stwierdziła, że pojedyncze wykroczenie Apple przeciwko prawu Kalifornii nie było wystarczająco poważne, aby uzasadnić łamanie zasad przez firmę Epic Games.

Niezadowolone Apple. I Epic Games też

Mimo tych, wydawało by się korzystnych dla technologicznego giganta rozstrzygnięć, złożył on właśnie odwołanie od decyzji, starając się uchylić wstępny nakaz dotyczący praktyk anty sterowniczych (anti-steering practices), który miał wejść w życie w grudniu 2021 roku. Również wydawca gier zapowiedział, że nie podda się i że będą kontynuować postępowanie sądowe w tej sprawie.

Firmy takie jak Facebook , Spotify i Match Group wsparły Epic Games w procesie sądowym. Poinformowały sąd o swoich wcześniejszych problemach z zasadami Apple App Store dotyczącymi ich usług.  Digital Content Next , grupa handlowa non-profit reprezentująca media takie jak The New York Times i The Wall Street Journal również poparła pozew Epic, twierdząc między innymi, że Apple udzielił wyjątkowo korzystnych ofert niektórym dostawcom, takim jak Amazon, pomijając innych.

Jak widzimy każda ze stron ma swoje argumenty w tej dosyć zawiłej sprawie. Zdają się potwierdzać nieśmiertelne słowa matki, która dając synowi wybierającemu się na rozprawę granat oznajmiła: „Sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie!”