Subskrybować czy kupić? O multimediach słów kilka!

Jeszcze kilka lat temu, gdy szerokopasmowy dostęp do Internetu dopiero trafiał do naszych domów, korzystanie z torrentów i klientów sieci P2P (jak BearShare czy Ares) było dla statystycznego Polaka czymś normalnym – choć „zabawie” takiej było daleko do legalności. Niskie zarobki w naszym kraju i relatywnie wysokie ceny treści multimedialnych były głównym motorem napędowym takich działań. W trzeciej dekadzie XXI wieku sytuacja wygląda na szczęście już zupełnie inaczej!

Treści multimedialne nie są już dla nas tak ciężko osiągalne!

Pamiętam jak jeszcze 10 lat temu, w trakcie studiów, polowałem w Empiku na gry w okazjonalnych cenach. Dziś już nawet tam nie chadzam. W popularnych sklepach internetowych zajmujących się oferowaniem nam gier możemy obecnie wyłapywać naprawdę fantastyczne promocje i uznane, świetne tytuły kupować za praktycznie kilka złotych. Mam tu na myśli platformy takie, jak Epic Games Store, Steam czy GOG. Jednocześnie budujemy swoją bibliotekę we wspomnianych usługach i możemy z niej korzystać na wszystkich naszych sprzętach z Windowsem (lub też w niektórych przypadkach macOS) na pokładzie. Coraz chętniej decydujemy się również na gamingowe subskrypcje. Ogromnym zainteresowaniem cieszy się abonament Xbox Game Pass Ultimate. Wkrótce podobne rozwiązanie zaprezentuje Sony.

Czytaj też: Czego oczekujemy od producentów smartfonów w 2022 roku?

Nie musimy też polować na rozmaite tytuły na DVD, żeby budować naszą filmotekę. Również tutaj możemy postawić na gromadzenie treści w formie on-line. Filmy możemy kupować zarówno w Google Play, jak i w serwisach pokroju Rakuten TV (wirtualna wypożyczalnia wideo umożlwiająca również zakup). Na rynku mamy też szeroki wybór, jeśli chodzi o serwisy VOD. Jeśli nie przywiązujecie uwagi do gromadzenia ulubionych tytułów, a chcecie po prostu obejrzeć dany film, to mogą być one dla Was opcją idealną. Netflix, HBO Max czy Disney+ – to będą w tym roku zdecydowanie najbardziej popularne serwisy VOD w Polsce.

Pamiętacie jeszcze czasy, w których półki naszych regałów uginały się od ulubionych płyt z muzyką? Były to zarówno oficjalne wydawnictwa tak pieczołowicie wyszukiwane w rozmaitych sklepach muzycznych, jak i składanki ukochanych hitów wypalane w domowym zaciszu. To już przeszłość. Po erze płyt CD nadszedł okres, w którym gromadziliśmy na dyskach naszych komputerów gigabajty utworów w formie plików mp3. I to rozwiązanie nie przetrwało próby czasu. Dziś triumfy święcą takie serwisy, jak Spotify, Tidal czy YouTube Music, które za niewielką, miesięczną opłatą pozwalają nam na nielimitowane korzystanie z ulubionej muzyki oraz wygodne tworzenie list odtwarzania.

Dlaczego tak chętnie idziemy z duchem czasu?

Popularność usług subskrypcyjnych rośnie z roku na rok. I trudno się temu dziwić. Opłacanie miesięcznej subskrypcji związanej z korzystaniem z treści multimedialnych jest po prostu wygodne. Sam korzystam z kilku serwisów oferujących mi zarówno dostęp do treści wideo, jak i do muzyki. Część z nich opłacam (Netflix, Prime Video, YouTube Music), część z nich wchodzi w skład innych, opłacanych przeze mnie usług (Tidal, HBO GO). Gdy chcę posłuchać muzyki lub obejrzeć film/serial po prostu odpalam odpowiednią aplikacje i nie muszę sobie zawracać głowy niczym innym. Z podobnego założenia wychodzi wielu internautów, którzy w codziennym pędzie nie chcą tracić czasu na ganianie po sklepach i poszukiwanie tytułów, które chcieliby obejrzeć.

Usługi subskrypcyjne to swoisty znak czasów, w których mamy nieograniczony dostęp do Internetu i do wszystkich dostępnych w nim treści. Po co mamy biegać do sklepów, przeszukiwać regały i gromadzić nośniki w naszych małych mieszkankach, skoro całą bibliotekę filmów oraz utworów muzycznych możemy nosić w kieszeni, na pokładzie naszego smartfona? Jesteśmy społeczeństwem ceniącym swobodę i wygodę i jest to trend, który raczej w najbliższych latach nie zostanie w żaden sposób odwrócony.

Oczywiście są wśród nas osoby, dla których regał z ulubionymi płytami CD i DVD (bądź nawet winylami) ma ogromną wartość. Dziś będziemy nazywać je „dinozaurami”, ale być może za kilkanaście lat będą mogli oni sprzedać swoje kolekcje za całkiem niezłe pieniądze. Takie osoby – koneserzy – należą już jednak do zdecydowanej mniejszości. Dla nich miejscem, w którym poszukują swoich „zdobyczy” są – oprócz topniejących w oczach stacjonarnych sklepów z płytami – rozmaite internetowe serwisy aukcyjne i strony z ogłoszeniami pokroju OLX-a.

Warto wspomnieć też o pewnym smutnym aspekcie. To, jak chętnie decydujemy się na opłacanie różnych abonamentów i subskrypcji pokazuje, jak ważna jest kwestia dostępu do Internetu w naszym codziennym życiu. Wyobraźmy sobie teraz sytuację, w której – chociażby wskutek pandemii – zostajemy zamknięci w domu na kwarantannie na kilkanaście dni. Czy umielibyśmy znaleźć sobie jakieś konstruktywne zajęcie, gdybyśmy w trakcie takiej izolacji zostali całkowicie pozbawieni dostępu do Internetu? Mogę się założyć, że sporo osób, które dziennie spędzają w sieci po kilka-kilkanaście godzin mogłoby mieć z tym spore problemy.

Czytaj też: NFT forpocztą metawersum?

Podsumowując…

Lepiej subskrybować usługi multimedialne? A może kupować je w bardziej tradycyjnej formie? Dla samych twórców to, w jakiej formie będziemy korzystać ze wspomnianych treści nie ma znaczenia – i tak bowiem zarobią na ich rozpowszechnianiu. Dla nas jednak zdecydowanie wygodniejszym rozwiązaniem jest subskrypcja. I to do niej należy przyszłość. Nie zdziwię się, jeśli za kilka lat do potężnego grona usług muzycznych i wideo dołączą internetowe sklepy z grami komputerowymi. Popularność Xbox Game Pass Ultimate pokazuje, że subskrypcje od Steam czy Epic miałyby rację bytu.

Zdecydowana większość z nas wkrótce zapomni o tradycyjnych nośnikach, które nadal będą jednak prawdziwą gratką dla kolekcjonerów. Chylę przed nimi czoła, gdyż dziś trzeba wykazywać się nie lada determinacją, by kupować treści multimedialne na płytach CD i DVD, mogąc mieć dostęp do wszystkich ulubionych wydawnictw muzycznych i filmowych za kilka złotych miesięcznie praktycznie od ręki.

Niestety – to, jak chętnie decydujemy się na opłacanie różnych abonamentów pokazuje, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od dostępu do Internetu. Warto, byśmy zadali sobie pytanie – co bym zrobił/zrobiła, gdyby nagle nastąpiła dłuższa przerwa w dostępie do sieci. Czy umiałbym/umiałabym w jakiś inny sposób zorganizować sobie dzień?

Podyskutujmy w komentarzach na ten temat! A w jaki sposób Wy konsumujecie multimedia?