Chiński technologiczny pastuch

Chiny, będąc spadkobiercą jednej z najstarszych cywilizacji na naszej planecie, ojczyzną wielu wynalazków wywarły ogromny wpływ na kształt życia świata. Dzięki technologii wywierają i dzisiaj, niestety niekoniecznie w sposób, jaki chcieliby to widzieć przedstawiciele cywilizacji zachodniej. Przynajmniej niektórzy.

Nieprawdopodobny rozwój technologii cyfrowej, który ma miejsce od kilkudziesięciu lat kojarzy nam się z wygodą, poprawą jakości życia, jego wydłużeniem, znoszeniem barier fizycznych i społecznych, dostępem do nowych form rozrywki. Po prostu z nowoczesnością i postępem nie występującymi jak dotąd na taką skalę i w takim tempie w historii ludzkości.

Są niestety i ciemne strony tego zjawiska, wykorzystywane odważnie przez władze ku uciesze większości nieświadomych zagrożeń obywateli. Skupione niczym w soczewce, są łatwe do zaobserwowania na tak ogromną skalę właśnie w dzisiejszych Chinach.

Permanentna inwigilacja

System Kredytu Społecznego (Social Credit System – SCS) jest w Państwie Środka narzędziem totalnej inwigilacji obywateli sprawowanej przez władze. Wprowadzany sukcesywnie od kilku lat w całym kraju polega na przyznawaniu punktów – dodatnich lub ujemnych. Za wszelkiego typu działania i zachowania w życiu codziennym. Przypomina to ogromny program lojalnościowy wprowadzony przymusowo przez władzę. Obejmujący nie tylko tankowanie na ulubionej stacji benzynowej, ale wszelkie obszary życia i waszej aktywności, od społecznej do ściśle prywatnej.

No właśnie – prywatnej. Dzięki masowemu użyciu elektronicznych gadżetów, od smartfonów i zegarków poczynając, a na lodówkach i piekarnikach kończąc nasze dane dotyczące codziennego funkcjonowania w warunkach domowych są na wyciągniecie ręki.

Co i ile jemy do kogo dzwonimy, jakie strony odwiedzamy w sieci, gdzie przebywamy, po prostu jak się zachowujemy. Dane na te tematy trafiają już nie tylko do podmiotów, którym na to pozwalamy (mniej lub bardziej świadomie), ale wprost do autorytarnego rządu. To on decyduje, czy to jak się zachowujemy jest odpowiednie czy nie. Jeśli do tego dodamy wszechobecny system, w którym kamery (w ilości 1 sztuka na 2 mieszkańców) wyposażone w algorytmy rozpoznawania twarzy rejestrują zachowanie niemal każdego obywatela kraju – mamy koszmarny komplet permanentnej kontroli jednostki.

Na terenie całego kraju znajduje się niezwykle szeroka sieć urządzeń. Według wycieku informacji należących do chińskiej firmy gromadzącej dane, dziennie nagrywają kilkadziesiąt milionów sekwencji wideo. Kamery znajdują się m.in. w hotelach, centrach handlowych, parkach, a także w świątyniach. Praktycznie na każdym przejściu przez jezdnię wyposażonym w sygnalizację świetlną. Nagrywają wszystkich – od noworodków po starców.

Gracze na cenzurowanym

Chińska młodzież też nie ma lekko. Zgodnie z ogólnoświatowym trendem, gry komputerowe podbijają również serca młodych Azjatów. Jeśli jesteś osobą nieletnią nie pograsz sobie po godzinie 22. Całkowita ilość minut przeznaczona na tę rozrywkę nie może przekroczyć 90 na dobę. Być może to rozwiązanie nie wydaje się tak brutalne niektórym polskim rodzicom. Jednak daleko idące konsekwencje za nieprzestrzeganie tych przepisów mogą skończyć się niewyobrażalnymi dla przeciętnych Kowalskich restrykcjami.

China limits online gaming for children in latest crackdown | News | DW |  31.08.2021

„Skąd, u diabła, organy ścigania wiedzą, że nie mam jeszcze osiemnastki a pykam w Lola?!” – zapyta przeciętny, zuchwały, nieletni Europejczyk. Odpowiedź nazywa się „Midnight Patrol” i jest aplikacją, która zeskanuje twoją twarz w chwilę – moment. Jeśli po sprawdzeniu w bibliotece, w której znajdują się twarze wszystkich obywateli, okaże się, że jesteś nieletni – zablokuje grę i powiadomi kogo trzeba. I wierz mi, że nie będą to tylko rodzice. Odpowiednią ilość punktów ujemnych otrzymają Twoi Starzy – za to, że wychowali aspołecznego typa, nieprzestrzegającego prawa już od najmłodszych lat.

Punkty gromadzone w ramach SCS mają bezpośrednie przełożenie na sytuację obywatela. Zbyt duża ilość punktów ujemnych wiąże się z realnymi szykanami, a wysoki poziom punktów dodatnich z przywilejami. Efekt działania systemu jest taki, że w roku 2018, w ramach represji za posiadanie zbyt małej liczy punktów władze Chin odmówiły ponad 18 milionom swoich obywateli podróży samolotem. Ponad 6 milionów Chińczyków nie mogło kupić biletu nawet na pociąg. Restrykcje działania systemu na samym początku jego wprowadzenia objęły więc prawie 25 milionów osób!

Terror wobec mniejszości

Kolejnym przykładem na wykorzystanie technologii do złych celów jest postępowanie władz z mniejszościami. Sinciang uznawana jest za najbardziej inwigilowaną prowincję w Chinach, wręcz jeden wielki obóz koncentracyjny. Żyją w niej przede wszystkim Ujgurzy, muzułmańska mniejszość etniczna.

BBC, powołując się na anonimowego inżyniera montującego oprogramowanie na posterunkach policyjnych w tej prowincji twierdzi, że władze, inwigilując Ujgurów, korzystają z kamer. Wykrywają i analizują co kilka minut zmiany w wyrazie ich twarzy. Redakcja donosi, że Ujgurzy są bez przerwy inwigilowani i to nie tylko na ulicach czy w miejscach publicznych. Ich każdy krok śledzą setki kamer skierowanych także na prywatne domy.

Technologią w prawa człowieka

Działania zmierzające do zdyscyplinowania mieszkańców Chin i zachowania się „zgodnie z obowiązującymi standardami” najwyraźniej przypadły do gustu samym zainteresowanym. Państwowe media z dumą informują o dużych postępach w zakresie wdrażania systemu SCS. Jednocześnie wskazując, że skuteczność modelu wzajemnego „pilnowania się” obywateli, realizowanego dzięki mediom społecznościowym, zaskoczyła nawet twórców systemu.

Według Mayi Wang z organizacji Human Rights Watch zajmującej się badaniami nad wolnością słowa i swobodami obywatelskimi w ChRL „władze chcą wdrożyć w ten sposób masową inżynierię behawioralną sprzężoną z narzędziami nadzoru”. Jej zdaniem „rząd chce w ten sposób stworzyć społeczeństwo, którym będzie bardzo łatwo zarządzać”. Wang podkreśla, że obawa przed możliwym zobaczeniem swojego zdjęcia zarejestrowanego przez kamery miejskiego monitoringu na ulicznym billboardzie w połączeniu z prywatną wiadomością SMS informującą o konieczności uregulowania mandatu za „przewinienie” powoduje u ludzi stany pożądane przez władze – strach i uległość.

China to Target Journalists, Foreign Students with Surveillance System

Zdaniem Jake’a Laperruque’a, prawnika związanego z organizacją Constitution Project, śledzącego przestrzeganie praw konstytucyjnych, system nadzoru elektronicznego w Chinach powiązany ściśle z inżynierią behawioralną „warunkuje myślenie w stylu: tak właśnie działa społeczeństwo, jesteśmy ciągle obserwowani”. Jego zdaniem „oznacza to, że w ludziach nieustannie wzmacniane jest przekonanie o ciągłym śledzeniu wszystkiego co robią i budowanie przeświadczenia, że jeśli zrobią coś irytującego względem władzy, ta znajdzie sposób, aby ich za ten czyn ukarać”.

Koniec części I

C.D.N.

Czytaj także: Chiny poszerzają zakres cyfrowej inwigilacji obywateli