Wielka Brytania w czasie kryzysu paliwowego przesiadła się na hulajnogi

Rośnie nie tylko liczba użytkowników hulajnóg elektrycznych, ale także grono ich zdeklarowanych wrogów.

Klienci Lime, ale też innych aplikacji udostępniających elektryczne hulajnogi, w ostatnich miesiącach regularnie skarżą się na zniszczenie sprzętu przez chuliganów. Najprostszy sposób na uniemożliwienie przejazdu to zerwanie kodu QR, niezbędnego do wypożyczenia przez aplikację. To zjawisko tak powszechne, że skarżą się na nie zarówno mieszkańcy Nowego Jorku czy Londynu, jak i klienci z polskich miast. Prawdziwa plaga hulajnogowych chuliganów zmusiła więc Lime do zmian – od teraz kody ukryte będą za dodatkową warstwą plastiku, a zniszczenie sprzętu będzie trudniejsze.

Kosmetyczna (jak mogłoby się zdawać) poprawka ma istotny wpływ na codzienne życie, zwłaszcza w przypadku Brytyjczyków, którzy w ostatnich tygodniach mierzą się z kryzysem paliwowym, spowodowanym m.in. brakiem kierowców cystern i w konsekwencji niedoborami paliwa na stacjach. Wg Lime’a już po kilku dniach mieszkańcy Londynu korzystali z hulajnóg o 20% częściej niż dotychczas. W wielu miastach europejskich, jak Paryż, samochody są stopniowo wypychane z centrów, które stają się bardziej przyjazne środowisku. To wręcz wymarzony scenariusz dla firm takich jak Lime.

Te jednak wiedzą, że pozornie błahy problem ulicznych chuliganów może skutecznie zablokować próby ekspansji. To właśnie niszczenie sprzętu i jego kradzieże uznawane są za największe zagrożenie dla tego typu start-upów, co pokazuje przykład chińskiego Mobike. Firma, która zajmuje się wypożyczaniem rowerów w modelu bike-sharingowym w 2018 roku musiała wycofać się z Manchesteru, ponieważ traciła co miesiąc 10% swojego sprzętu. Przedstawiciele Lime’a dodają, że za aktami wandalizmu najczęściej stoją nie użytkownicy, ale osoby w zewnątrz.