Tinder chce, byś spędzał w aplikacji więcej czasu. Pomóc ma wirtualna waluta

Już niedługo dzięki żetonom randkowicze będą mogli obdarowywać się cyfrowymi prezentami.

Tinder, jedna z najpopularniejszych aplikacji randkowych na świecie, podobnie jak inne firmy działające w oparciu o model freemium – czyli poprzez udostępnianie usługi za darmo i zarabianie na płatnych dodatkach i reklamach – nie ustaje w spoczynkach, by znaleźć nowe obszary do monetyzowania. Kolejnym krokiem w przywiązywaniu użytkowników do smartfona będzie wirtualna waluta, do tej pory testowana w Australii, a teraz gotowa do uruchomienia w kolejnych obszarach świata – na początek w Stanach Zjednoczonych.

Żetony (coins) w aplikacji będą służyć m.in. do zwiększenia swoich szans na randkowe połączenie, m.in. poprzez opłacane dzięki nim i już znane usługi, jak Super Like czy Boosts. W najbliższym czasie mają też sprawić, że korzystanie z Tindera będzie wykraczać poza nieustanne swipe’owanie. Jednym z kierunków, w jakim rozwijać mają się żetony jest też możliwość obdarowywania innych użytkowników cyfrowymi upominkami. Innymi słowy – to krok w kierunku większego zgrywalizowania aplikacji oraz eksperyment, który zapewne zawdzięcza sporo popularności NFT.

Gary Swidler, dyrektor finansowy Tindera, powiedział redakcji „Bloomberga”, że jeśli chodzi o żetony, to firma liczy że zostanie ona przyjęta z zadowoleniem zwłaszcza na rynkach azjatyckich, gdzie wg Swidlera korzystanie z różnych form subskrypcji cieszy się mniejszą popularnością niż modele bazujące na zbieraniu punktów i udziale w rozgrywce. Ze względu na bogacącą się młodą część społeczeństwa Azja od kilku lat jest przedmiotem szczególnego zainteresowania Tindera – w tym regionie funkcjonuje też bardziej jako pomoc w szukaniu przyjaciół, a nie tylko związków romantycznych.