Polski naukowiec patentuje urządzenie do wczesnego wykrywania miażdżycy – rewolucja w profilaktyce sercowo-naczyniowej!
Nowatorskie urządzenie medyczne, umożliwiające precyzyjny i nieinwazyjny pomiar funkcji śródbłonka naczyniowego, zostało właśnie opatentowane przez prof. dr. hab. Jacka Kubicę z Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum w Bydgoszczy, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Projekt obejmuje nie tylko samo urządzenie, ale również unikalny sposób przetwarzania sygnału pomiarowego, co czyni go przełomowym w kontekście diagnostyki chorób sercowo-naczyniowych. Opracowana technologia ma potencjał, by w przyszłości stać się narzędziem pierwszego wyboru w badaniach przesiewowych, które pozwolą wykryć zagrożenia zdrowotne, zanim pojawią się pierwsze objawy kliniczne.
Śródbłonek naczyniowy to cienka warstwa komórek wyściełających wnętrze naczyń krwionośnych. Jego uszkodzenie to pierwszy sygnał rozwijającej się miażdżycy, której powikłania — takie jak zawał serca czy udar mózgu — stanowią jedne z najczęstszych przyczyn zgonów na świecie. Dlatego wczesne wykrycie dysfunkcji śródbłonka jest kluczowe dla skutecznej profilaktyki pierwotnej. Nowe urządzenie pozwala na identyfikację tych nieprawidłowości w sposób bezpieczny i komfortowy dla pacjenta, co może znacząco wpłynąć na obniżenie liczby ciężkich incydentów sercowo-naczyniowych.
Jak wyjaśnia prof. Kubica, działanie urządzenia polega na założeniu pacjentowi dwóch mankietów – na ramię i przedramię – wyglądem przypominających tradycyjne aparaty do mierzenia ciśnienia krwi. Jeden z mankietów, napompowany bardzo delikatnie, służy wyłącznie do monitorowania subtelnych zmian objętości przedramienia. Dzięki precyzyjnemu pomiarowi i autorskiemu algorytmowi analizy danych, możliwe jest wykrycie nawet drobnych odchyleń w funkcji śródbłonka, które w przyszłości mogłyby prowadzić do groźnych schorzeń.
Choć urządzenie obecnie znajduje się na etapie testów naukowych, to jego twórcy nie kryją ambicji wprowadzenia go do praktyki klinicznej. Zanim jednak będzie to możliwe, niezbędne jest uzyskanie certyfikacji, która potrwa około sześciu miesięcy i wymaga nakładów finansowych rzędu 70–100 tysięcy złotych. Proces ten jest niezbędny, aby urządzenie mogło być oficjalnie wykorzystywane w działaniach profilaktycznych, zwłaszcza w ramach badań przesiewowych w grupach ryzyka.
Na świecie istnieje obecnie zaledwie kilka narzędzi pozwalających na nieinwazyjną ocenę funkcji śródbłonka, jednak żadne z nich nie zostało powszechnie zaadaptowane w praktyce klinicznej. Wynalazek polskiego naukowca może zmienić ten stan rzeczy i stać się pierwszym narzędziem umożliwiającym skuteczne, wczesne wykrywanie dysfunkcji śródbłonka na dużą skalę. Jeżeli certyfikacja przebiegnie pomyślnie, nowe urządzenie ma szansę zrewolucjonizować podejście do profilaktyki chorób układu krążenia nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Źródło: UMK w Toruniu
Grafika tytułowa: Alexandru Acea / Unsplash