Ile satelitów unosi się nad nami? A to dopiero początek wielkiego boomu!

Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny rejestruje wszystkie wnioski podmiotów, które zamierzają wystrzelić w kosmos satelity. Naukowcy zwracają uwagę, że niebawem będziemy mieli poważny problem z ich śledzeniem i kontrolowaniem.

W ubiegłym miesiącu na orbicie Ziemi znajdowało się około 8700 satelitów, ale ponad połowa z nich to satelity SpaceX czyli Starlinki. Do tej liczby należy doliczyć kilka tysięcy obiektów, które już nie są aktywne, ale wciąż znajdują się nad naszymi głowami.

Wszyscy wiedzą, że SpaceX bez przerwy pracuje nad rozbudową swojej floty satelitów i planuje wystrzelenie kolejnych kilka tysięcy z nich m.in. nowej generacji Starlinki. Do tego należy doliczyć plany innych potentatów takich jak OneWeb czy Amazon z megakonstelacją Kuiper. Co ciekawe podobnie jak w branży morskiej tak i tutaj wykorzystuje się nieco lepsze uwarunkowania prawne i zgłoszenia do wystrzelenia kolejnych satelitów napływają z różnych stron świata. A jaki stan obecny?

Wyścig na rezerwacje

Liczba złożonych już propozycji nowych satelitów do Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU), który zajmuje się regulacją rynku telekomunikacyjnego na Ziemi jak i na jej orbicie przyprawia o zawrót głowy. Zgłoszenia opiewają już na ponad milion nowych satelitów. Warto dodać, że od momentu złożenia wniosku jest określony czas na przygotowanie i wystrzelenie danego obiektu w kosmos.

Jedną z ciekawostek ITU jest fakt, że SpaceX złożył w tym miesiącu wniosek za pośrednictwem Królestwa Tonga w sprawie konstelacji 29 988 satelitów na 288 płaszczyznach orbitalnych zlokalizowanych na różnych wysokościach od 350 do 614 kilometrów. Jest to sieć o nazwie ESIAFI II, która będzie wykorzystywać częstotliwości pasma W zarówno w pasmach usług satelitarnych stacjonarnych, jak i ruchomych. Jest to pierwszy przypadek wykorzystania przez SpaceX Królestwa Tonga, gdyż wcześniej takie zgłoszenia rejestrowano m.in. poprzez Wielką Brytanię, Meksyk, Niemcy czy Norwegię.

Jednak jeśli zaskakuje was prawie 30 tysięczna flota satelitów „pod banderą” Królestwa Tonga, to co powiecie na dziesięciokrotnie większą flotę pod rwandyjską banderą. Bo to z tego państwa, które bardziej kojarzy się nam z ludobójstwem niż eksploracją kosmosu, wpłynęło największe w historii zgłoszenie. Flota Cinnamon-937 to dokładnie propozycja konstelacji 337 320 satelitów, którą poprzez Rwandę złożono do ITU w 2021 roku – czytamy na portalu.

Może się okazać, że nie wszystkie satelity rzeczywiście zostaną umieszczone przez zainteresowane podmioty na orbicie. Najwyraźniej jednak wyścig o jak najlepszą rezerwację się zaczął i wydaje się, że tylko ITU może nad tym zapanować.

Według obecnych regulacji pierwszy satelita może być wyniesiony na orbitę dopiero 7 lat po złożeniu wniosku, a kolejne 7 lat pozostaje na skompletowanie floty na orbicie (10 proc. satelitów w ciągu dwóch lat, 50 proc. w ciągu pięciu lat). Niedotrzymanie terminów jest równoznaczne z wypadnięciem z listy rezerwacyjnej. Niemniej to jednak pokazuje w jakim kierunku zmierza rozwój tego rynku i z jakimi wyzwaniami przyjdzie nam się zmierzyć biorąc pod uwagę fakt, że już teraz w wyniku różnych kolizji mamy około 34970 większych odłamków śmieci kosmicznych, które trzeba bez przerwy kontrolować.

Źródło: benchmark.pl

Czytaj też: Indie w „kosmicznym pędzie”. Kolejne ambitne plany!

Grafika tytułowa: SpaceX / Unsplash