Google zwalnia pracowników za brak szczepień

Zwalniać czy nie zwalniać? Amerykańska opinia publiczna jest podzielona, a terminy szczepień pracowników, wyznaczone przez administrację Bidena i zakwestionowane przez Senat, mijają już za miesiąc.

Google zapowiedziało swoim pracownikom, że niedopełnienie obowiązków związanych z firmową polityką dotyczącą szczepień przeciw Covid-19 będzie skutkować zawieszeniem wypłat oraz zwolnieniem z pracy. Z wewnętrznych dokumentów, do których dotarła redakcja CNBC wynika, że pracownicy firmy do 3 grudnia musieli dostarczyć dokumenty świadczące o przyjęciu szczepienia lub dokumentację świadczącą o medycznych lub religijnych przeciwwskazaniach – nie wszystkie wyjątki będą jednak zaakceptowane. 

Czytaj też: Activision Blizzard wyrzuca pracowników w wyniku skandalu

Wg zarządzenia ci z pracowników, którzy nie dostosują się do przepisu zostaną 18 stycznia przeniesieni na miesięczny, płatny urlop, po czym czeka ich urlop bezpłatny, który może potrwać do sześciu miesięcy. Po tym okresie niezaszczepieni pracownicy mają otrzymać wypowiedzenie. Jak przypomina CNBC, decyzja jest związana z zamiarem przywrócenia w 2022 roku większości pracowników do biur na co najmniej 3 dni w tygodniu. Pod tym względem Google wierzy w możliwość efektywnej pracy zdalnej w mniejszym stopniu niż konkurencja, która w większości decyduje się na przedłużenie częściowej kwarantanny przynajmniej do połowy 2022 roku – tak jak np. Facebook. 

18 stycznia nie jest terminem przypadkowym – to właśnie data, którą na uregulowanie kwestii szczepień wśród pracowników administracja Joe Bidena kilka tygodni temu wyznaczyła prywatnym firmom zatrudniającym powyżej 100 osób. W tym tygodniu przepisy odrzucił amerykański Senat, a dyskusja nie przestaje rozgrzewać opinii publicznej. Zatrudniające 150 tysięcy pracowników Google od początku popiera kierunek obowiązkowych szczepień (również tych, którzy pracują zdalnie), na co pod koniec listopada setki pracowników firmy odpowiedziało “manifestem”, w którym zarzucali firmie ingerencję w prywatne wybory. 

Źródło: CNBC, zdjęcie: Kai Wenzel/ Unsplash