Ciemna strona bioróżnorodności. Co mówią nam gatunki, których nie widzimy?

Międzynarodowy zespół naukowców z udziałem dr. Sebastiana Świerszcza z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu przeprowadził innowacyjne badania dotyczące tzw. ciemnej różnorodności, czyli gatunków, które mogłyby występować w danym miejscu, ale z różnych powodów ich tam nie ma.

Jak podaje uczelnia badania te wnoszą nową perspektywę do ekologii, pozwalając analizować nie tylko to, co obecne, ale także to, co utracone lub potencjalnie możliwe do odtworzenia.

Ciemna różnorodność stanowi dopełnienie klasycznej koncepcji bioróżnorodności, rozumianej jako bogactwo gatunków występujących w danym miejscu. Skupiając się na gatunkach nieobecnych, naukowcy mogą określić, jaki jest rzeczywisty potencjał przyrodniczy danego siedliska i w jakim stopniu został on wykorzystany. Takie podejście pozwala zrozumieć, dlaczego niektóre gatunki znikają z danego obszaru i co można zrobić, by przywrócić ich obecność. Pierwsza globalna sieć badań nad ciemną różnorodnością – DarkDivNet – powstała z inicjatywy naukowców z Uniwersytetu w Tartu w Estonii.

W projekcie uczestniczy ponad 200 badaczy z całego świata, w tym dr Sebastian Świerszcz, który wniósł do niego unikalne dane z Azji Środkowej. Wspólnie z zespołem prof. Arkadiusza Nowaka z Polskiej Akademii Nauk prowadził on badania roślinności Tadżykistanu – regionu należącego do światowego hotspotu bioróżnorodności. Zróżnicowane siedliska, od półpustyń po wysokogórskie stepy Pamiru, pozwoliły na zebranie danych z pięciu obszarów o różnej wysokości nad poziomem morza, co umożliwiło szczegółową analizę zjawiska w kontekście różnorodnych warunków środowiskowych.

W ramach projektu zbadano niemal 5500 miejsc w 119 regionach na wszystkich kontynentach, a wyniki opublikowano w prestiżowym czasopiśmie „Nature”. Analiza ujawniła, że głównym czynnikiem kształtującym ciemną różnorodność nie są warunki klimatyczne, lecz działalność człowieka. Intensywne użytkowanie ziemi, urbanizacja, wycinka lasów i fragmentacja siedlisk prowadzą do zaniku gatunków, które – mimo sprzyjających warunków – nie są w stanie powrócić na swoje dawne obszary. Badania wykazały, że w regionach o długiej historii osadnictwa i silnej presji antropogenicznej, jak Europa Zachodnia, poziom ciemnej różnorodności jest wyższy niż w mniej przekształconych ekosystemach Azji czy Ameryki Południowej, co świadczy o utracie naturalnego potencjału przyrodniczego.

Wyniki badań mają nie tylko znaczenie poznawcze, ale też praktyczne. Wiedza o tym, które gatunki „powinny” występować w danym miejscu, umożliwia planowanie skutecznych działań ochronnych, wspieranie rekolonizacji oraz przywracanie zdegradowanych siedlisk. Ciemna różnorodność staje się więc narzędziem oceny kompletności ekosystemów i ich zdolności do regeneracji. Rośliny stanowią podstawę funkcjonowania wszystkich ekosystemów lądowych, dlatego zrozumienie mechanizmów ich zanikania i potencjalnego odtwarzania jest kluczowe dla ochrony przyrody.

Koncepcja ciemnej różnorodności otwiera nowy rozdział w badaniach ekologicznych, pokazując, że wiedza o tym, czego brakuje, może być równie cenna jak wiedza o tym, co istnieje. Jej zastosowanie w praktyce pozwala lepiej oceniać wartość ochronną obszarów naturalnych i planować działania na rzecz odbudowy różnorodności biologicznej. Kolejne badania terenowe planowane w ramach sieci DarkDivNet w 2026 roku mają pogłębić te analizy i pomóc w opracowaniu skuteczniejszych strategii ochrony przyrody w skali globalnej.

Źródło: Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu

Czytaj też: Nowe związki w zwalczaniu infekcji koronawirusowych. Badania polskich naukowców

Grafika tytułowa: Benjamin L. Jones / Unsplash