Chase Zero – wodorowa łódź przyszłości

Zero emisji dwutlenku węgla, maksymalna prędkość prawie 100 km na godzinę, powierzchnie nośne (tzw. folie) sterowane oprogramowaniem, para wodna zamiast spalin. Tak chyba wygląda sportowa łódź przyszłości.

Elegancki katamaran motorowy jest wyposażony w zaawansowane wodorowe ogniwo paliwowe. Może ono wytworzyć wystarczającą ilość energii, aby napędzać dwa 295-konne silniki elektryczne Toyoty o mocy 80 kW. Pozwala osiągnąć 10 metrowej łodzi prędkość 50 węzłów (92 km/h), przy 180 km zasięgu.

Zielony wodór jest magazynowany w formie gazowej pod maksymalnym ciśnieniem 350bar. Cztery zbiorniki wykonane są z plastikowej wykładziny, owiniętej włóknem węglowym dla uzyskania wymaganej wytrzymałości. Każdy z nich jest w stanie utrzymać 8 kg, co daje łączną pojemność 32 kg po napełnieniu.

Chase Zero – łódź do zadań specjalnych

Chase Zero ma wspierać zdobywcę Pucharu Ameryki, Emirates Team New Zealand. I jego starania o zachowanie „Auld Mug” w 2024 roku.

Zaprojektowany, skonstruowany, zbudowany i wprowadzony na rynek w ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy, Chase Zero powstał dzięki dążeniu zespołu do zastąpienia swojej poprzedniej łodzi pościgowej – 45-metrowej napędzanej czterema silnikami zaburtowymi Yamaha V6 o mocy 300 KM – na silnik znacznie bardziej przyjazna dla środowiska.

​​Łodzie pościgowe, do których zalicza się Chase Zero, zapewniają istotne wsparcie podczas wyścigów. Są pierwszymi, które reagują w przypadku kolizji, wywrócenia się lub awarii mechanicznej jachtu regatowego.

„To znaczy, że muszą być szybkie”, mówi Dan Bernasconi, szef działu projektowania w Emirates Team New Zelandii. „Katamarany foliujące America’s Cup mogą osiągnąć prędkość 50 węzłów, więc łódź pościgowa musi być w stanie nadążyć. Technologia foliowania, podobnie jak ta, której używamy w naszej łodzi wyścigowej, była oczywistym wyborem. Chodzi o to aby zmniejszyć opór, zwiększyć prędkość i zasięg”.

W projekcie stworzonym przez zespół, wały napędowe biegną w dół podwójnych, zamontowanych z przodu foliowych nóg. Prowadzą do napędów Mercury Racing w kształcie torpedy i śmigieł osadzonych w foliach. Sterowanie zapewnia pojedyncza, zamontowana z tyłu noga foliująca.

Czytaj także: Elektryki trafią do centrum wydobycia ropy