Nowa Skoda Kodiaq PHEV – przemiana od SUVa do Minivana
To robi wrażenie! Przejechałem 100 km na w trybie hybrydowym, spalając tylko 2,3 l/ 100 km.
Minivany, choć kiedyś popularne, obecnie są rzadko spotykane na polskich drogach. W latach 90. i na początku XXI wieku minivany cieszyły się pewnym zainteresowaniem, głównie ze względu na ich przestronność i funkcjonalność. Jednak z czasem zostały wyparte przez bardziej modne i wszechstronne SUV-y oraz crossovery. W Polsce minivany nigdy nie zdobyły takiej popularności jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie są niemal synonimem rodzinnego samochodu. W USA minivany są niezwykle popularne wśród rodzin. Modele takie jak Chrysler Pacifica, Honda Odyssey czy Toyota Sienna są często spotykane na amerykańskich ulicach. Amerykanie cenią minivany za ich przestronność, komfort jazdy oraz liczne udogodnienia, które sprawiają, że są idealnym wyborem na długie rodzinne podróże, po długich amerykańskich drogach międzystanowych. Minivany oferują bogate wyposażenie w tym nowoczesne technologie, systemy bezpieczeństwa, dodatkowy rząd siedzeń, lodówkę, telewizory, wielostrefową klimatyzację i wiele innych udogodnień. Jednak minivany są często drugim samochodem, bo ten pierwszy, mniejszy służy do jazdy codziennej. W Polsce tak dobrze jeszcze nie ma, żeby każdego było stać na dwa samochody, dlatego Skoda zaproponowała połącznie SUVa i Minivana, co czyni go jednocześnie autem do codziennej jazdy, ale i do dalszych podróży.







Stalowy gigant
Nowa Skoda Kodiaq prezentuje się naprawdę imponująco. Już na pierwszy rzut oka robi wrażenie swoim dużym rozmiarem, który przyciąga uwagę i wzbudza respekt. Wielkością dorównuje takim modelom jak Volvo V90, Mazda CX-9, Toyota Highlander czy Kia Sorento, co plasuje ją w gronie największych SUV-ów dostępnych na rynku. Kodiaq to ogromny samochód, który nie tylko wygląda masywnie, ale również daje poczucie solidności i bezpieczeństwa. Jego wysoka sylwetka i szerokie nadwozie sprawiają, że wydaje się gotowy na każde wyzwanie, zarówno w miejskiej dżungli, jak i na długich trasach. Patrząc na niego z zewnątrz, ma się przekonanie, że to wielki, ciężki i wysoki pojazd, który zapewnia doskonałą ochronę dla swoich pasażerów.
Przeczytaj też: Testujemy samochód Skoda Enyaq IV 80 Coupe – elektryczny SUV | CoNowego.pl







Przestronnie, bogato i wygodnie
Wnętrze Kodiaqa jest równie imponujące i niezwykle przestronne. Duże gabaryty zewnętrzne dają nam ogromną przestrzeń wewnątrz auta. Przestronność kabiny, wysoka jakość materiałów wykończeniowych oraz nowoczesne technologie sprawiają, że podróżowanie tym samochodem to czysta przyjemność. Nawet osoby o ponad przeciętnym wzroście, będą tu czuły się wygodnie i komfortowo. Kodiaq ma prawie 5 m długości, prawie dwa m szerokości i 167,9 cm wysokości. Jak widać w tych gabarytach jest ogromna przestrzeń do zagospodarowania. Gigantyczny bagażnik ma 745 litrów przy rozłożonych siedzeniach i 1945 litrów przy złożonych. Opcjonalnie można zamówić trzeci rząd siedzeń. Bardzo wygodne są też wielkie siedzenia z długimi i regulowanymi siedziskami. Wykonano je w tej wersji z mieszanki materiałów syntetycznych, które wyglądają świetnie, niczym miękki materiał, ale są łatwe w utrzymaniu w czystości, bo są odporne na zalania i zaplamienia, łatwo się je czyści i są całkiem wygodne. Fotele są w pełni automatyczne i podgrzewane, zabrakło mi jedynie w nich wentylacji. Ta jednak jest częściej spotykana w skórzanej tapicerce. Pozycja kierowcy jest bardzo wygodna, siedzi się wysoko, a widoczność na ulicę jest dzięki temu świetna. Prowadząc samochód w tak wysokiej pozycji ma się wrażenie prowadzenia potężnego samochodu, co daje też duże poczucie bezpieczeństwa.








Z duchem czasu
Wszystko to, co widzi kierowca przed sobą, czyli kierownica deska rozdzielcza, ekran i konsola środkowa, zgodnie z nowymi trendami stają się coraz bardziej okrojone z przełączników i pokręteł fizycznych. Dominuje tu minimalizm i wszystko to, co można ukryć w opcjach ekranu, jest ukrywane. Na pierwszym planie mamy multifukcyjną kierownicę, na której znajdziemy standardowe dla Skody wałeczki i zestaw przycisków funkcyjnych. Z prawej strony zamiast przełącznika do wycieraczek, znajduje się przełącznik zmiany biegów. Kocham to rozwiązanie, jest zawsze blisko pod ręką i zupełnie nie rozumiem, dlaczego przełączniki biegów znajdują się w większości samochodów między siedzeniami. Manetką przy kierownicy robi się to dużo szybciej i wygodniej, niemal nie odrywając rąk od kierownicy. Po prawej zaś mamy przełącznik kierunkowskazów, w którym znajdują się dodatkowe przełączniki od wycieraczek przednich i tylnych. Jakoś inżynierom Skody udało się to wszystko upchnąć w jednym przełączniku i działa to moim zdaniem super wygodnie. Niestety na kolumnie kierownicy pojawił się trzeci drążek, a drugi po lewej stronie od tempomatu. Szkoda, że nie udało się tempomatu wrzucić na kierownicę, tym bardziej, że innym producentom to się udaje. Sekcja z zegarami jest duża czytelna i konfigurowalna. Na wyświetlaczu możemy mieć tradycyjne, ale cyfrowe zegary, mapę nawigacji albo prawie nic, ograniczając rozproszeni uwagi kierowcy do minimum. Sam, centralny system inforozrywki jest dostępny na wielkim, dotykowym ekranie i możemy w nim spersonalizować dosłownie wszystko: od systemów wspomagania kierowcy, po wewnętrzne oświetlenie, tryby jazdy, po sposoby prowadzenia auta.








Napęd hybrydowy
Skoda Kodiaq w wersji PHEV jest bardzo dobrze skonstruowaną hybrydą. Kierowca czuje to zarówno podczas ruszania jak i podczas jazdy i przyspieszania. Wsparcie silnika elektrycznego jest ogromne i to działa absolutnie genialnie. Po pierwsze Kodiakiem możemy jechać tylko na napędzie elektrycznym i wówczas możemy liczyć na zasięg do ok 60 km. Jest to odległość, która zwykle wystarczy przeciętnemu kierowcy na pokonanie trasy z domu do pracy i z powrotem, a może nawet wystarczy jeszcze na zakupy po drodze. Mnie jednak zaskoczył tryb hybrydowy, który niestety musiałem wymuszać po każdym uruchomieniu silnika, bo domyślnie Kodiak odpala się w trybie EV. W hybrydzie pokonałem 98 km, ze spalaniem na poziomie 2,3 l na 100 km. Imponujący wynik, przy bardzo dynamicznej jeździe. Bardzo muszę też pochwalić moc silnika elektrycznego, który po wciśnięciu gazu reaguje natychmiast i w dodatku popycha ten wielki samochód z niezwykłą łatwością. Zastanawiałem się, co się stanie jak skończy się bateria. Jak będzie zachowywał się silnik 1,5 TSI, czy będę słyszał tylko wielki ryk małego silnika spalinowego? Ale zanim wyczerpałem akumulator, prowadzenie nowej Skody Kodiak to naprawdę duża przyjemność. Auto jest bardzo dynamiczne, przyspiesza natychmiast. Oczywiście kierowca czuje tę gabaryty, dużą masę, ale moc 201 KM całkiem dobrze radzi sobie z Kodiakiem. Choć nie ukrywam, że najlepszą opcją byłby napęd 4×4. Gdy bateria się skończyła, samochód automatycznie startował z trybu hybrydowego, pracując głównie silnikiem. Jednak mimo tego, że akumulator pokazywał rozładowanie, to silnik elektryczny cały czas wspomagał silnik spalinowy. System hybrydowy ładuje baterię do pewnego stopnia i utrzymuje minimalny stopień naładowania, właśnie po to, żeby Kodiaq PHEV miał dodatkowe wsparcie przy ruszaniu, albo żeby stojąc w korkach nie dymił. W trybie spalinowym odnotowałem spalanie na poziomie 6,3 l /100 km w trybie miejskim, a w trasie spalanie wzrastało nieznacznie do 7,8 l na 100 km. Zatem można powiedzieć, że mimo dużych gabarytów, Kodiaq jest bardzo oszczędnym autem.
Przeczytaj też: Skoda Enyaq RS Maxx 80 iV Coupe – cały tydzień na jednym ładowaniu






Aktywne systemy wsparcia
Nie tylko rozmiary samochodu i wysoka pozycja kierowcy sprawiają, że jest on bezpieczny na drodze, bo Kodiaq został wyposażony w wiele systemów wsparcia kierowcy i bezpieczeństwa. Działają one sprawnie i mimo tego, że osobiście nie byłem przekonany, że jestem w sytuacji niebezpiecznej to system zareagował. Pewnego razu prowadząc auto zamyśliłem się i po chwili usłyszałem serię alarmów i choinkę różnych ikonek migających na ekranie. Dopiero gdy „obudziłem” się z tego letargu i zacząłem nerwowo wszystko sprawdzać, czujnie obserwować otoczenie, mocno chwyciłem za kierownice i dodałem gazu, to wszystko ucichło i wygasło. Po chwili dotarło do mnie, że system odczytał moje zachowanie jako senność. Innym razem cofając powili na parkingu, obserwując otoczenie i zerkając w ekran z kamerą, nagle poczułem szarpnięcie i hamulec. Tym razem system wykrył przechodnia, (którego ja też widziałem), który nie zatrzymał się mimo tego, że to ja znajdowałem się na parkingu dla samochodów, a nie na chodniku i z pełnym impetem wszedł mi pod koła w odległości ok metra. Szczerze, to raczej bym sam nie zahamował. Tym razem system uratował zuchwałego przechodnia przed potrąceniem, a mnie przed problemami. Myślę, że każdy kierowca zna ten schemat, niestety piesi często wymuszają pierwszeństwo, widząc wolno cofający się samochód, sądząc, że samochód wyhamuje. Nie zawsze się tak staje.








Podsumowanie
Nowa Skoda Kodiaq PHEV to samochód, jakim nie jeździłem od dawna. To nadal samochód z segmentu SUV, ale jeden z największych. Jestem pod wrażeniem jego gabarytów, które sprawiają, że auto prezentuje się godnie i dostojnie, że w środku jest mnóstwo miejsca na przednich fotelach na tylnej kanapie, ale i w bagażniku. Z początku miałem obawy czy silnik 1,5 TSI z napędem PHEV poradzi sobie z masywnym autem, ale okazało się że silnik elektryczny robi gigantyczną robotę i jest skutecznym wsparciem. Nowa Skoda Kodiaq PHEV to z pewnością auto dla dużej rodziny, które jest w stanie pomieścić bez problemu i komfortowo 5 osób w kabinie z wielkim bagażnikiem.
Cena: 201 000 zł