Absurdalne ceny kart graficznych – chwilowy kryzys, czy nowy trend?
Choć w ostatnich latach to laptopy cieszą się coraz większą popularnością wśród użytkowników komputerów, ciągle istnieje pewne grono osób o wiele bardziej ceniących sobie klasyczne pecety. Głównie mam tu na myśli graczy. Oczywiście w ostatnich latach mamy do czynienia z wysypem rozmaitej maści notebooków dla graczy. Z doświadczenia wiem jednak, że nawet najpotężniejsze z nich nie mogą się równać z dobrze skrojonym „blaszakiem”. Możemy go bowiem w każdej chwili możemy dostosować i przebudować zgodnie z naszymi potrzebami i oczekiwaniami. W tej chwili jednak fanów takich rozwiązań niepokoi sytuacja na rynku kart graficznych, które to osiągają horrendalne ceny. Czy to chwilowy kryzys? A może nowy trend? Przyjrzyjmy się sytuacji.
Początki kryzysu…
Kiedy niemal półtora roku temu wybuchała w Chinach pandemia koronawirusa nikt nie spodziewał się, że może ona przynieść tak daleko idące konsekwencje. Walka z tym problemem to bowiem nie tylko zmaganie się z kłopotami natury zdrowotnej. To również poważne utrudnienia dla gospodarek na całym świecie. Nie da się ukryć, że wzrost zachorowań na COVID-19 na całym świecie zatrzymał pracę wielu fabryk (przyczyniły się do tego także wprowadzane w wielu krajach lockdowny). Spadły więc także moce przerobowe producentów kart graficznych, którzy notują problemy związane z produkcją samych układów. Kłopotliwe staje się także dostarczanie do fabryk niezbędnych komponentów (m.in. kości pamięci GDDR6).
Na początku wszyscy myśleli, że to przejściowe trudności, ale zmagamy się z nimi już dość długo. I póki co końca kryzysu nie widać. Żebyśmy mieli jasność – to nie tak, że producenci nie dają sobie rady z produkcją kart graficznych w ogóle. Po prostu w błyskawicznym tempie rośnie zapotrzebowanie na te elementy specyfikacji komputerów. Głodni nowych GPU są zarówno gracze, jak i osoby kopiące kryptowaluty. Sami producenci natomiast w tej chwili nie są w stanie zwiększyć produkcji w takim zakresie, by sprostać rynkowemu popytowi na karty graficzne. A takie kłopoty niosą za sobą inny, dość uciążliwy problem, o którym wspomnę za chwilę.
Elon Musk nie pomógł graczom!
Wracając jeszcze na chwilę do samych kryptowalut – hype na kopanie jest w ostatnich miesiącach dość potężny. Przyczynił się do tego rosnący kurs Bitcoina. Nie dość, że ten środek płatniczy zyskuje na wartości jak szalony (choć są też momenty, w których notuje pewne spadki), to całej sytuacji wokół kryptowalut nie pomógł Elon Musk. Wizjoner i jeden z najbogatszych ludzi na globie bowiem jakiś czas temu umieścił na Twitterze enigmatyczny post. Było nim jedno słowo – „Bitcoin” (przez który kurs owej e-waluty poszybował potężnie w górę). Oficjalnie miał on związek z tym, że Tesla kupiła pierwszą partię Bitcoina i zaakceptowała płatności w kryptowalucie w zamian za samochody tej marki. Nieoficjalnie natomiast od dawna wiadomo, że Musk bardzo interesuje się rynkiem wirtualnych walut i sam zamierza inwestować w tym sektorze. Takie zawirowania wokół BTC (skrót od Bitcoin) dodatkowo przyczyniły się do tego, że coraz więcej osób zaczęło inwestować w „e-górnictwo” widząc w nim sposób na łatwy zarobek.
Ceny kart graficznych osiągnęły ostatnio poziom absurdu!
Wspomniałem wcześniej w tekście o problemie trawiącym rynek komputerów stacjonarnych – są nim ceny kart graficznych, które zaczęły osiągać absurdalny poziom. Jako osoba, która w najbliższych miesiącach zamierza poskładać dla siebie nowego „peceta” na potrzeby codziennego grania jestem obeznany w temacie komponentów niezbędnych do skonfigurowania takiego komputera. Dostępność GPU jest dość mocno ograniczona a ceny rosły ostatnio w zastraszającym tempie. Za karty graficzne, które do niedawna kosztowały 900-1000 zł dziś trzeba zapłacić niemal 2500 złotych. Najdroższe podzespoły tego typu – np. KFA2 GeForce RTX 3090 HOF 24GB GDDR6X – potrafią obecnie kosztować tyle, co przyzwoity, używany samochód (znalazłem oferty osiągające pułap niemal 16 000 złotych!). Oczywiście wiele kart graficznych nie jest dostępnych od ręki. Sklepy z elektroniką zaczęły więc regulować sprzedaż tych podzespołów. Poniżej przykład z x-kom:
Niestety ze względu na spore ograniczenia w dostawach kart graficznych sklepy są zmuszone do takich posunięć. Mnóstwo zamówień mają już zakolejkowane od dłuższego czasu. W pierwszej kolejności więc układy trafiają do osób, które zakupiły je już jakiś czas temu. Często zdarza się, że partia nowych kart graficznych dostarczonych do danego sklepu nie wystarcza, by zaspokoić zapotrzebowanie klientów. Dlatego też sklepy chcą zapobiegać sytuacjom, w których będą one masowo wykupywane chociażby przez osoby zajmujące się konstruowaniem koparek kryptowalut. Dystrybutorzy nie chcą bowiem zawieść tych osób, które po prostu chcą kupić dobry akcelerator do swojego domowego peceta.
Czy najbliższe miesiące przyniosą nam odczuwalne zmiany?
Trudno snuć jakieś konkretne i miarodajne prognozy w tej kwestii. Do niedawna mówiło się o tym, że pozytywne zmiany może przynieść drugi kwartał bieżącego roku. Analitycy jednak przeliczyli się. Obecnie sami producenci kart graficznych wskazują na to, że sytuacja może unormować się dopiero pod koniec bieżącego roku. Choć i tego nie można brać za pewnik. Przedstawiciele koncernów AMD i nVidia utrzymują w rozmaitych wywiadach udzielanych mediom technologicznym, że podejmowane są wszelkie starania mające na celu zapewnienie płynności dostaw produktów na półki sklepowe. Lisa Su – prezes AMD stwierdziła wręcz, że problem z dostępnością kart graficznych raczej na pewno pozostanie z nami także w drugiej połowie bieżącego roku. W podobnym tonie wypowiadają się twórcy kart GeForce. Ci jednak zaznaczają, że fabryki pracują pełną parą. Za braki na półkach sklepowych odpowiada nie sam producent, a wysoki popyt na tego typu komponenty. Postanowiliśmy poprosić o komentarz oddziały AMD i nVidia w Polsce.
Pierwszy z producentów odesłał nas do informacji zawartych w wynikach finansowych za pierwszy kwartał bieżącego roku. Niestety są one dość zdawkowe. AMD nie spodziewało się takiego zainteresowania swoimi kartami graficznymi. Dlatego obecnie prowadzone są działania mające na celu zaspokojenie potrzeb potencjalnych nabywców układów. Kluczowa kwestia to także zwiększenie mocy przerobowych w kwestii produkcji kart graficznych. Nie padają jednak w raporcie żadne konkretne wieści związane z tym, kiedy możemy się spodziewać zażegnania kryzysu w wykonaniu AMD. Nieco inaczej prezentuje się stanowisko koncernu nVidia.
Producent kart GeForce zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji na rynku GPU. Zarówno nVidia, jak i partnerzy koncernu (ASUS, Gigabyte, MSI czy Palit) mają problemy z zaspokojeniem zapotrzebowania na karty graficzne. Owe problemy wynikają z wykupowaniem wszystkich sklepowych dostaw przez środowiska związane z miłośnikami kryptowalut. Z tego też powodu karty GeForce RTX otrzymają ogranicznik kopania Ethereum. To najpopularniejsza kryptowaluta wydobywana z wykorzystaniem kart graficznych. Ponadto na rynek trafią specjalne GPU zaprojektowane z myślą o „kopaczach”, czyli układy CMP. I tutaj jednak nie padają jakieś bardziej klarowne przewidywania odnośnie tego, kiedy uda się opanować kryzys.
Być może faktycznie musimy obserwować jak będzie się kształtowała sytuacja pod koniec bieżącego roku.
Jak znaleźć wyjście z tej sytuacji?
Rozwiązań jest kilka i każde z nich może być skierowane do gracza o różnej zasobności portfela. Ważne jest również to, jak bardzo śpieszymy się z aktualizacją naszej bazy sprzętowej. Dla osób którym dość mocno zależy na złożeniu w najbliższych miesiącach nowego komputera poleciłbym wstrzymać się z zakupem samego GPU. Nie ma sensu teraz grube przepłacanie za kartę graficzną. Złym pomysłem nie będzie także zakup laptopa dla graczy. To jednak mniej rozwojowe rozwiązanie. W przypadku komputera przenośnego bowiem nie mamy takich szerokich możliwości ewentualnego upgrade’u konfiguracji sprzętowej. Ostatnim z możliwych rozwiązań jest zakup konsoli nowej generacji. Co prawda nie są to urządzenia tak uniwersalne i wszechstronne jak komputery, jednak z powodzeniem będą pełnić funkcję domowego centrum rozrywki. Poza tym, Xbox Series X kosztuje obecnie mniej niż dobrej jakości karta graficzna. Decyzja należy do Was!