Czego oczekujemy od rynku smartfonów w 2023 roku?

W ubiegłym roku rynek smartfonów był dość statyczny. Producenci co prawda serwowali nam świetne nowe urządzenia – zarówno te topowe, jak i modele dedykowane użytkownikom o mniej zasobnych portfelach, jednak poza drobnymi wyjątkami nie doczekaliśmy się zbyt wielu innowacyjnych rozwiązań. Duże koncerny niechętnie podejmowały też decyzje związane ze zmianą filozofii wydawniczej swoich kolejnych produktów. Czy jest szansa na jakieś odczuwalne zmiany w wymienionych kwestiach w 2023 roku? Czego oczekujemy od producentów smartfonów? Dzisiaj sobie o tym co nieco powiemy!

Czas na dłuższe wsparcie aktualizacjami!

Jeszcze kilka lat temu długie wsparcie smartfonów z Androidem kolejnymi dużymi aktualizacjami oprogramowania było czymś nie do pomyślenia. Pierwsze lody w tej kwestii przełamał koncern Google ze swoimi Pixelami. Następnie dołączył do niego Samsung. Koncern z Korei początkowo wspierał wszystkie swoje urządzenia dwoma dużymi aktualizacjami Androida. Jakiś czas temu wydłużył jednak wsparcie dla modeli z rodziny Galaxy A do trzech lat, a dla swoich topowych produktów nawet do czterech lat. To niewątpliwie ukłon w stronę klientów korzystających ze swoich urządzeń od Samsunga przez kilka lat.

W 2022 roku podobne deklaracje padły z ust przedstawicieli takich koncernów, jak OPPO czy OnePlus. Można więc uznać, że sytuacja ze wsparciem aktualizacjami na rynku smartfonów z Androidem zaczyna się w odczuwalny sposób poprawiać. Do pełni szczęścia potrzebujemy jeszcze podobnych deklaracji ze strony pozostałych, liczących się na rynku producentów – jak Xiaomi, realme, vivo, Sony czy Motorola. Osobiście szczególnie czekam na wydłużenie wsparcia w przypadku produktów ostatniego z wymienionych koncernów. Motorola radzi sobie na rynku coraz lepiej, a wydłużone wsparcie chociażby dla urządzeń z linii Edge mogłoby jeszcze poprawić sytuację giganta. Być może presja ze strony konkurencji wymusi na części producentów zmiany w materii aktualizacji jeszcze w 2023 roku.

Czytaj też: PayPal – co to i po co nam on?

Co z bateriami w naszych smartfonach?

Zupełnie inną kwestią jest żywotność baterii w naszych smartfonach. Przyzwyczailiśmy się do tego, że akumulatory serwowane na pokładzie urządzeń mobilnych wytrzymują między ładowaniami dzień lub dwa. Wiele osób jednak oczekuje od producentów tego, by ich czas pracy został nieco wydłużony – nawet do 3-4 dni. Nie da się ukryć, że duże koncerny pracują nad tym, by poprawić wydajność ogniw – opracowując nowe rozwiązania z nimi związane.

Póki co jednak substytutem dla wydajnych akumulatorów jest szybkie ładowanie, pozwalające na uzupełnianie energii w ogniwach w błyskawicznym tempie. Jest ono szczególnie forsowane przez koncerny z Chin. Oczywiście możemy się spodziewać, że ładowanie z mocą 60 W, 120 W czy nawet 200 W ma wpływ na skrócenie żywotności baterii smartfonów, choć stosujące je koncerny zarzekają się, że tak nie jest.

Nie bez powodu jednak błyskawicznego ładowania nie stosują tak poważni rynkowi gracze, jak Apple, Samsung czy Google. Pozostaje mieć nadzieję, że badania nad opracowywaniem bardziej wydajnych ogniw będą kontynuowane w 2023 roku i że któryś z technologicznych gigantów w końcu zaprezentuje nam swoje osiągnięcia na tej płaszczyźnie podczas któregoś z dużych wydarzeń branżowych.

A już w kolejnych latach wdrażane będzie nowe unijne prawo, które zobliguje producentów smartfonów do umożliwienia nabywcom wymiany baterii na własną rękę, w domowych warunkach. To świetna wiadomość!

Wyścigu na aparaty ciąg dalszy

W 2023 roku możemy się spodziewać dalszego ulepszania modułów fotograficznych serwowanych nam na pokładzie smartfonów wiodących producentów. Już w ubiegłym roku Samsung pokazał aparat o kosmicznej rozdzielczości 200 MP, który zdążyli już wykorzystać pierwsi producenci urządzeń mobilnych. Przetestowaliśmy je dla Was nawet na pokładzie Motoroli Edge 30 Ultra czy też Xiaomi 12T Pro. Trzeba im oddać, że sprawują się wyśmienicie.

Nie spodziewam się, że któryś z producentów zaserwuje nam nagle matrycę o rozdzielczości 250 MP lub 300 MP. Ciekawy trend zapoczątkowało natomiast pod koniec 2022 roku LG pokazując nowoczesny, smukły teleobiektyw łączący niesamowite możliwości w zakresie bezstratnego przybliżenia z kompaktowymi rozmiarami. Czy obecny rok upłynie nam więc pod znakiem „odchudzania” modułów fotograficznych w naszych smartfonach? To całkiem możliwe!

Pamiętajmy o składanych smartfonach!

Rok 2023 nie będzie przełomowy dla segmentu smartfonów wyposażonych w elastyczne ekrany. Co prawda do szerokiej dystrybucji trafią z pewnością kolejne modele takich urządzeń od topowych producentów, jednak nie spodziewajmy się boomu rynkowego na „składaki”. Ciągle są one bardzo drogie. Z tego powodu na ich zakup może pozwolić sobie wyłącznie bardziej zamożna klientela. Poza tym stosowane na ich pokładzie rozwiązania nie są dopracowane w takim stopniu, by modele pokroju Samsunga Galaxy Z Flip mogły zacząć wypierać z rynku „klasyczne” smartfony.

I nie wiadomo, czy w ogóle będą miały na to szanse. Mimo, że składane urządzenia są z nami od ponad czterech lat, to ciągle rozpatrujemy je w charakterze ciekawostki. Ich ekrany i mechanizmy składania nadal są zbyt delikatne, by poradziły sobie z pracą w trudniejszych warunkach. Trzeba się z nimi obchodzić bardzo delikatnie, by przez przypadek ich nie zniszczyć. A przecież większość z nas „nie pieści się” ze swoimi smartfonami narażając je na zniszczenie wskutek upadków, odkładania na mało korzystne dla nich podłoże czy też narażając na działanie czynników takich, jak kurz czy pył. Dlatego na co dzień nadal będziemy korzystać z urządzeń o klasycznej konstrukcji.

Jak będzie faktycznie? Przecież idzie kryzys!

Wszystkie wymienione kierunki, w których powinni rozwijać się producenci smartfonów są bardzo ambitne. Czy jednak ambicje wygrają z trudną sytuacją gospodarczą na świecie? Rok 2023 upłynie nam przecież pod znakiem globalnego kryzysu gospodarczego, z którym mierzyć się będą także producenci urządzeń mobilnych. Może więc okazać się, że będzie to okres, który po prostu trzeba będzie przetrwać, by móc rozwinąć skrzydła, gdy sytuacja się poprawi. Przekonamy się o tym w nadchodzących miesiącach.

Wielu producentów już przewiduje cięcia. Apple najpewniej przełoży część premier mniej istotnych dla koncernu urządzeń – takich jak chociażby iPhone SE kolejnej generacji – na 2024 rok. Samsung ma zrezygnować z wydania smartfona Galaxy A74 ze względu na niską popularność poprzedników. Niewykluczone, że szukanie oszczędności będzie konieczne także w innych, wiodących koncernach. Rzeczywistość post-pandemiczna jest niestety bardzo brutalna dla wielu branż. A przecież COVID-19 nie odpuszcza nadal w Chinach, gdzie ulokowanych jest większość fabryk odpowiedzialnych za produkcję komponentów wykorzystywanych przy montowaniu smartfonów.

Czytaj też: Które pasmo Wi-Fi wybrać?

Pozostaje nam obserwować to, jak będzie wyglądała sytuacja na rynku smartfonów w 2023 roku i czekać na to, który z producentów faktycznie zaserwuje nam ciekawe produkty i przełomowe rozwiązania.