Wódka z CO2 ratuje świat!

Walka z CO2 wchodzi w nową, jakby to nie zabrzmiało – fazę. Po zaostrzeniu norm, karach za ich przekraczanie, handlem tzw. emisjami, trudno oprzeć się wrażeniu, że za pomocą słusznych haseł walki o przyrodę mamy do czynienia z walką o duże pieniądze.

Najnowszy przykład na poparcie tej tezy pochodzi z Nowego Jorku. Firma o miłej nazwie Air Vodka rozpoczęła produkcję spożywczego alkoholu produkowanego częściowo z emisji gazów cieplarnianych. Konkretnie z wychwyconego dwutlenku węgla.

To tylko jeden z wielu nowych produktów zaprojektowanych z myślą o wykorzystaniu emisji CO2. Który można przechwycić z różnych gałęzi przemysłu.

„Współpracujemy z partnerami, którzy wychwytują dwutlenek węgla, zanim zostanie wyemitowany do atmosfery. Następnie wykorzystujemy CO2 w naszym procesie do tworzenia alkoholi” – powiedział Gregory Constantine, współzałożyciel i dyrektor generalny Air Company.

Firma tą metodą oprócz wódki produkuje również perfumy i środki do dezynfekcji rąk.

Destylacja alkoholu w „staromodny” sposób nie tylko jest tania i smaczna, ale uwalnia emisje strasznego CO2 i zużywa dużo wody — około 35 litrów do wytworzenia jednego litra destylatu.

Pijesz, płacisz, chronisz planetę

Air Vodka składa się tylko z dwóch składników: CO2 i wody, której jeszcze nie udało się wyeliminować. Technologia pozwala oddzielić wodór z wody poprzez elektrolizę, uwalniając tlen. Wodór jest następnie podawany do systemu „reaktora konwersji węgla” z wychwyconym CO2. Powstaje etanol, który w połączeniu z wodą staje się nową wódką, która przyczynia się do ocalenia planety przed zagładą.

Niestety w tej beczce ekologicznego miodu jest wyczuwalny smak dziegciu. Cena butelki wynosi całe 65 dolarów, co kilkukrotnie przekracza cenę zwykłej, wytworzonej w niedobry sposób gorzałki.

Marketingowe sedno sprawy uchwycił Brendan Bartley, dyrektor ds. napojów i główny barman w Bathtub Gin, nowojorskiej knajpie, serwującej ekologiczną Air Vodka. Trudno oprzeć się wrażeniu, że dokonał jednocześnie parafrazy całego zjawiska. „Kiedy powiemy klientom, >>hej, tak to jest zrobione i ma ujemny ślad węglowy<<, to te wszystkie naprawdę piękne rzeczy sprawiają, że oni chcą tego jeszcze bardziej. A potem idą szukać tej wódki pytając: >>gdzie możemy to zdobyć<<”.

Okazuje się, że nie trzeba zmieniać nawyków by ratować planetę, wystarczy zmienić sposób wytwarzania środków do ich zaspokajania.

Czytaj także: Czy eksploracja kosmosu nam się opłaca?