Rosjanie szabrują i… mają problem! Ważna decyzja firmy kurierskiej!

Kilka dni temu Internet obiegły informacje i materiały wideo związane z rosyjskimi rabunkami na terenie Ukrainy. Żołnierze Putina wywożą z najechanego kraju co się da. Najwyraźniej w ten sposób chcą sobie odbić niepowodzenia na „wrogim” terenie oraz mizerny żołd ze strony rosyjskich władz. Jak się jednak okazuje, przesyłanie takich zdobyczy wojennych do Rosji będzie o wiele trudniejsze.

fot. Elevate / Unsplash

CDEK wydaje ważne rozporządzenie dla pracowników

Ze względu na wycofanie się z rosyjskiego rynku wielu zagranicznych podmiotów, Rosjanie są zmuszeni by korzystać z usług lokalnych dostawców paczek. W taki też sposób przesyłane są łupy wojenne z Ukrainy, nadawane z terenu Białorusi. Wybór rosyjskich żołnierzy padł na firmę kurierską z Nowosybirska – CDEK. Jak się jednak okazuje, dyrektor generalny tego przewoźnika, Leonid Goldort wydał właśnie bardzo ważną dyspozycję godząca w rosyjskich najeźdźców.

Zgodnie z rozporządzeniem, osoby chcące korzystać z usług CDEK – czyli także rosyjscy żołnierze – przed nadaniem przesyłki muszą okazać pracownikom przyjmującym taką paczkę dowód zakupu towarów mających pojechać do odbiorcy. Oczywiście w przypadku rzeczy pochodzących z rabunku, nadanie przesyłki będzie niemożliwe. Każda placówka CDEK ma bezwzględnie przestrzegać nowego rozporządzenia. Według oficjalnych informacji zmiana podyktowana jest większą liczbą przypadków oszustw celnych na terytorium Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Nieoficjalnie – najwyraźniej ktoś spośród osób zarządzających firmą CDEK ma przekonania antywojenne.

Czytaj też: YouTube zablokował kanał rosyjskiej Dumy! Koniec z propagandą w serwisie?

Każda decyzja w mniej lub bardziej oficjalny sposób godząca w interesy putinowskiego reżimu i rosyjskich żołnierzy to dobra decyzja. Być może przez takie utrudnienia zapał najeźdźców do dokonywania rabunków choć odrobinę osłabnie. Mam nadzieję, że już wkrótce żaden przewoźnik nie podejmie się transportu łupów wojennych do Rosji.

Grafika tytułowa: EJ Li / Unsplash