General Electric testuje futurystyczny napęd

GE Aerospace sprawdziła jak zachowuje się silnik detonacyjny z przepływem naddźwiękowym. Samolot z takim napędem mógłby lecieć z prędkością hipersoniczną, czyli ponad 6000 km/h.

Jest to pierwszy na świecie hipersoniczny test takiego silnika. Projekty powstały dziesiątki lat wcześniej, ale dopiero dzisiejsza technologia pozwoliła inżynierom na jego zbudowanie. Tym samym firma General Electric udowodniła, że „niemożliwy” silnik może jednak działać. Według spółki napęd funkcjonuje wyśmienicie i spełnia wszystkie pokładane w nim nadzieje.

Naukowcy wyliczają, że rotujące silniki detonacyjne mogą pozwolić amerykańskiej armii na budowę pojazdów powietrznych poruszających się z prędkością ponad 6000 km/h. Będzie można również obniżyć masę silników o nawet 30 procent i poczynić oszczędności na paliwie na poziomie nawet 20 procent, czyli mówimy tutaj o ponad 2 miliardach dolarów rocznie – czytamy na portalu.  

Nie ma w tym już żadnej futurystycznej wizji, gdyż dokładnie takie silniki mogą pozwolić na stworzenie nowej generacji, wydajnych samolotów i pojazdów kosmicznych.

Silnik detonacyjny  

Silnik ten składa się z koncentrycznych cylindrów, a paliwo wpływa pomiędzy te cylindry i tam zostaje zapalone. To z kolei powoduje gwałtowne uwolnienie się ciepła w postaci fali uderzeniowej. To potężny impuls energii pochodzącej z gazów o znacznie wyższej temperaturze i ciśnieniu, a jednocześnie porusza się ona szybciej niż prędkość dźwięku i zapewnia większy ciąg.

Nowy silnik zademonstrowano na stanowisku testowym w zakładzie GE w Niskayuna w stanie Nowy Jork. Łącząc nowy projekt z postępami firmy w zakresie materiałów wysokotemperaturowych, elektroniki wysokotemperaturowej, druku 3D i technologii zarządzania temperaturą, celem jest stworzenie praktycznego silnika, który może pracować zarówno z prędkością powyżej Mach 6, jak i poniżej. Będzie też mniejszy i lżejszy od porównywalnych silników – podsumowano w materiale.

Źródło: geekweek.pl

Czytaj też: Trwa szkolenie szwedzkiego astronauty w kapsule Dragon

Grafika tytułowa: Luka Slapnicar / Unsplash