Oto nowy Winamp! Czy ma sens?
Winamp to kultowy odtwarzacz muzyki, który największe triumfy święcił lata temu – jeszcze w czasach, w których nikt nie myślał nawet o streamingu muzyki. Służył nam dzielnie do odtwarzania naszych ulubionych utworów gromadzonych w wielogigabajtowych bibliotekach na dyskach zewnętrznych bądź płytach DVD. Dziś już nieco zapomniany ma szanse na drugie życie dzięki pasjonatom!
Winamp powrócił!
Gdy na rynku zaczęły rozpychać się łokciami takie usługi, jak Spotify czy Tidal, przechowywanie plików muzycznych w pamięciach przenośnych i na dyskach naszych komputerów przestało być opłacalne, a „tradycyjne” odtwarzacze muzyczne zaczęły popadać w zapomnienie. Rozwiązania tego typu przestały być rozwijane dla nowszych systemów operacyjnych i wkrótce byśmy o nich zapomnieli, gdyby nie starania pasjonatów. W taki sposób reanimowany jest obecnie Winamp. Na oficjalnym forum odtwarzacza regularnie pojawiają się nowe wersje aplikacji. Poprawiane jest w jej przypadku wiele rzeczy. Wprowadzono już m.in. wsparcie dla nowych kodeków oraz Windowsa 11.
„Dla użytkownika końcowego całość nie wygląda, jakby przeszła ogrom zmian, ale największą i najtrudniejszą częścią była udana migracja projektu z VS2008 na VS2019. Praca u podstaw została już wykonana i teraz możemy się bardziej skupić na funkcjach [programu].” – DJ Egg, członek zespołu Winampa
Czytaj też: Microsoft Edge przyśpieszy na starszych komputerach?
Czy Winamp ma szanse na to, by na powrót zawojować rynek aplikacji do odtwarzania muzyki? Wątpię. Niemniej jednak będzie to nadal świetne rozwiązanie dla wszystkich tych osób, które wolą budować swoją kolekcję offline – choć jest ich już coraz mniej.
Grafika tytułowa: Winamp