Apple chce walczyć o Koreę Południową – i nic dziwnego
Nowy serial Apple+ chciałby załapać się na hallyu – czyli nowy przypływ “koreańskiej fali”.
Na początku miesiąca Apple+ weszło oficjalnie na rynek południowokoreański, a wraz z usługą premierę miał nowy, sześcioodcinkowy serial z tego kraju, “Dr. Brain”. W ten sposób serwis chce oczywiście nawiązać do sukcesu konkurencyjnego Netfliksa, dla którego “Squid Game” okazało się największą premierą w historii. Nie ukrywa tego nawet twórca serii, Kim Jee-Woon. “Mam nadzieję, że “Dr. Brain” może udowodnić, że w Korei Południowej powstają różnorodne dzieła, obejmujące szeroką gamę gatunków, wrażliwości i materiałów źródłowych tak samo, jak udowodnił to poprzedni mega hit koreańskiej produkcji” – powiedział w rozmowie z Reutersem.
Powodów dla poszukiwania nowych odbiorców w Korei Południowej jest jednak więcej. Od początku pandemii popkultura z tego kraju odnotowuje sukces za sukcesem – by wspomnieć tylko globalną popularność boysbandu BTS czy nagrodzony Oscarem film “Parasite”. To właśnie z roli w tym filmie widzowie mogli oglądać odtwórcę głównej roli w “Dr. Brain”, Lee Sun-Kyuna. To zresztą efekt długofalowej, rozbudowywanej od dwóch dekad strategii, którą Chińczycy nazywają hallyu – koreańską falą. Jeszcze w 2018, czyli przed prawdziwą eksplozją popkultury z Korei na globalnych rynkach, Korea Foundation for International Cultural Exchange szacowała, że przynosi ona koreańskiej ekonomii 10 miliardów dolarów rocznie. Dziś, zwłaszcza jeśli policzymy zyski m.in z turystyki, jest to raczej wielokrotność tej sumy.