Lepszy monitor LCD – dobra inwestycja
Zakup monitora LCD wyższej klasy to inwestycja, która się zwraca i to bardzo szybko.
Przez wiele lat kluczowym elementem zestawu komputerowego był sam komputer, a dokładniej jego wydajność, która w odległej przeszłości pozostawiała wiele do życzenia. Teraz, ten problem praktycznie nie istnieje. Obecnie, a raczej do niedawna, najsłabszym ogniwem był monitor. To od niego zależy komfort i ergonomia pracy, a w związku z tym może być on postrzegany jako inwestycja, która bardzo szybko się zwraca.
Prosty rachunek
Monitor jako inwestycja i to doba inwestycja, czyli taka, w którą ulokuję 400 zł, a po roku wyjmę 1,4 tys. zł? Tak. Według różnych badań, monitor idealnie dopasowany do charakteru pracy może zwiększyć efektywność wykonywania obowiązków. Zdaniem jednych o kilka, innych o kilkanaście, jeszcze innych nawet kilkadziesiąt procent. Przyjmijmy, że jest to 10 proc. Jaki to w praktyce oznacza zysk? Przy 8-godzinnym dniu pracy daje to oszczędność prawie 50 min. Ile w tym czasie można zarobić? By nie drażnić nikogo przyjmijmy, że chodzi o pracę z wynagrodzeniem średniej krajowej, która w zeszłym roku w Polsce wynosiła wg GUS 5,4 tys. zł. To oznacza – po odjęciu podatku z pierwszego progu, podzielenia na dni, a dni na godziny – stawkę za godzinę prawie 25 zł, a za niecałą godzinę, w zaokrągleniu 20 zł. Tyle wynosi dzienna oszczędność. Czyli inwestycja w monitor droższy o 400 zł, który pozwoli na szybsze wykonanie obowiązków o 10 proc. zwróci się już po 20 dniach, czyli niespełna miesiącu pracy.
Wymierne korzyści
To oczywiście bardzo teoretyczny model pod każdym względem. Nie każdy zarabia średnią krajową, choć wśród czytelników z pewnością nie brakuje takich, którzy uśmiechają się z przekąsem na tę kwotę. Z pewnością wiele osób pracuje w trybie zadaniowym, dla nich wzrost efektywności bezpośrednio przekłada się na lepsze zarobki. Ale i ci, którzy pracują w trybie 8-godzinnym lepszy monitor docenią choćby z uwagi na to, że wraz z efektywnością zwiększa się komfort pracy i redukuje zmęczenie. A to wartość, której chyba nie sposób przecenić. Lepszy monitor oszczędza również oczy, co również jest przecież na wagę złota. Pamiętajmy, że komputery są integralną częścią naszego środowiska od kilkudziesięciu lat, co oznacza dwa pokolenia. Potrzeba będzie jeszcze co najmniej kilkunastu pokoleń, by ocenić jak codzienne wielogodzinne obcowanie z monitorem wpływa na wzrok. Do tego dochodzi co najmniej jeszcze jeden argument wymierny – lepsze konstrukcje zwykle są energooszczędne. W przypadku wykonywania swoich obowiązków zdalnie, czyli w domu, pracownik sam przecież płaci rachunki za energię elektryczną. Warto też wspomnieć o argumentach subiektywnych, droższe rzeczy są zwykle też ładniejsze, a przecież estetyka jest ważna i może być pomocna w życiu – o czym pisał w wierszu pt. „Potęga smaku” poeta Zbigniew Herbert.
Prosta odpowiedź
Zatem czy kupić monitor za 400 czy 800 zł? Jeszcze kilka lat temu, patrząc na kwotę odpowiedź była oczywista. Jednak biorąc choćby częściowo pod uwagę wspomniane argumenty, odpowiedź również wydaje się oczywista, choć brzmi zupełnie odwrotnie do pierwszej. Dawno, dawno temu, w pierwszych latach ery peceta rewolucyjnym rozwiązaniem była „przesiadka” z tekstowego trybu pracy monitora na graficzny. Jaką zmianę dla dzisiejszych użytkowników oznacza zamiana monitora najtańszego na? Na to pytanie już każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Nie jest jednak wykluczone, że skala zmiany jest podobna.