MG4 Comfort  – elektryk na każdą kieszeń?

Czy długo wyczekiwany test przez naszą redakcję pierwszego, chińskiego elektryka okazał się porażką czy sukcesem?

Na możliwość testów jednej z wielu chińskich marek na naszym rynku, czekaliśmy od dawna. Po wielu miesiącach udało nam się nawiązać kontakt z przedstawicielem MG w Polsce. Jako że mieliśmy okazje testowania niemal wszystkich dostępnych samochodów elektrycznych, to nie mogliśmy się doczekać, by usiąść za kierownicą samochodu MG. Ale wiecie jak to jest z wyczekiwanym filmem. Czy tak samo było z MG? Zacznijmy od początku, bo MG jest marką wywodzącą się z rynku brytyjskiego. Tam też samochody MG i Rover były produkowane od 1914 do 2005 roku. Po tym, jak zarządzająca markami MG oraz Rover brytyjska spółka MG Rover Group ogłosiła bankructwo w kwietniu 2005 roku, jej zakupem zainteresowały się chińskie koncerny, w tym min. SAIC Motor. SAIC Motor Corporation Limited, znana również jako SAIC Motor, to największy państwowy producent samochodów w Chinach. Firma została założona w 1955 roku i ma swoją siedzibę w Anting, Szanghaj. SAIC Motor jest jednym z “Wielkiej Czwórki” chińskich państwowych producentów samochodów, obok FAW Group, Dongfeng Motor Corporation i Changan Automobile. SAIC Motor produkuje zarówno samochody osobowe, jak i pojazdy użytkowe. Firma współpracuje z wieloma międzynarodowymi markami, takimi jak Volkswagen (od 1984r.) i General Motors (1997r.), prowadząc wspólne przedsięwzięcia SAIC-Volkswagen i SAIC-GM. W 2023 roku firma sprzedała ponad 5 milionów pojazdów.

Jak bardzo Chiński jest MG?

Dla wielu kierowców logo MG jest rozpoznawalne i naturalnie kojarzy się z brytyjską marką. Przez wiele lat po roku 2005, a więc po przejęciu koncernu motoryzacyjnego przez Chiny, MG produkował jeszcze różne modele, które bazowały na wcześniejszych modelach. Jednak elektryczny MG4, to samochód stworzony przez obecne MG niemal od zera. Teoretycznie wieloletnia współpraca z VW i General Motors oraz doświadczenia na lokalnym rynku powinno zaowocować samochodem doskonałym. A jaki jest MG4? Odpowiedź nie będzie krótka, bo samochód ma wiele zalet, ale producent nie uniknął też wpadek. W ogólnym ujęciu samochód jest bardzo dobry, ale z zupełnie nie zrozumiałych dla mnie powodów, producent zignorował kilka małych detali, które psują ten, wielki efekt wejścia nowego producenta, nowej marki i nowego produktu na rynek. A dobre wrażenie, robi się tylko raz.

Przeczytaj też: Nissan Ariya E–4ORCE EVOLVE –  Taki elektryk to skarb (conowego.pl)

Wizualnie – szacunek

MG4 wzbudza emocje na ulicy. Wielokrotnie podczas jazdy po mieście słyszałem pochwały i zachwyty, szczególnie w kontekście aktualnej reklamy w TV. OMG słyszałem niemal na każdym kroku. Przejeżdżając przez miasto także wyczuwałem na sobie wzrok innych kierowców, a i zdażyło się, że podeszli i zapytali o to, czy tamto. Ja także oceniam MG4 wizualnie bardzo wysoko. Pierwszy plus idzie za to, że MG nie skopiowało bryły. Faktycznie jest to oryginalny pomysł, który nie nasuwa skojarzeń z żadną inną marką. Tym samym MG udowodniło, że posiada nie tylko zdolnych inżynierów, ale i świetnych designerów. MG4 jest wielkości VW ID.3 i ma długość 4287 mm, szerokość 1836 mm, wysokość 1504 mm, rozstaw osi 2075mm i prześwit 150mm. MG ma wyjątkowo sportową sylwetkę, z krótkimi zwisami, niedużym wyprofilowanym spojlerem przednim i z tylnym, którego częścią są także lampy oraz lekko opadającym dachem. Patrząc na MG4 z boku, widzimy szczupłą i agresywną sylwetkę, którą dodatkowo podkreśla, dolny czarny profilowany pas. Te czarne elementy nadwozia znajdziemy także z przodu i z tyłu auta. Jest to dość ciekawy zabieg stylistyczny, który po pierwsze wyszczupla samochód, a po drugie sprawia, że jest optycznie mniejszy. Patrząc na MG4 w nocy, można odnieść wrażenie, że ten unosi się nad jezdnią. Reasumując, optycznie MG4 wygląda świetnie, nie tylko z daleka, bo z bliska też. Długa przednia i opadająca maska została wyposażona w dwie duże lampy LED o kształcie „szybko spadającej kropli wody” z ostrym zakończeniem u szczytu maski i łagodniejszych wykończeniach na błotnikach. Przednie wloty powietrza zostały zaakcentowane dość agresywnie kolorem czarnym.

W środku wieje nudą

O ile bryła samochodu jest bardzo atrakcyjna i zwraca uwagę nie tylko kierowców na każdym kroku, to wnętrze MG4 jest dość proste i ascetyczne. Trudno powiedzieć na kim mogli się wzorować projektanci, ale z całą pewnością nie na Volvo czy Skodzie, bowiem ci dwaj producenci wyjątkowo wyróżniają się spośród innych, tworząc piękne, komfortowe i funkcjonalne wnętrza, często wyściełane różnymi materiałami o ciekawej strukturze, jasno brązowymi lub beżowymi skórami syntetycznymi, które wyglądają wspaniale. MG4 w środku jest monotematyczny i ciemny. Zaczynając od deski rozdzielczej, która zaczyna się od przedniej szyby, znajdziemy tam szare i twarde tworzywa sztuczne. Szare i czarne kolory przechodzą na dach, drzwi i na tapicerkę. Matowa szarość została przełamana błyszczącym plastikiem piano black, który tak bardzo wszyscy kierowcy kochają, za jego właściwości zbierania odcisków palców i kurzu. Gdzieniegdzie pojawiają się też miękkie powierzchnie, które sprawiają, że MG4 staje się bardziej przytulny. Natomiast na fotelach zastosowano praktyczną mieszankę materiału i tworzyw sztucznych, które są oddychające, ale jednocześnie łatwo zmywalne w przypadku zabrudzenia czy zalania. Jednak fotele są regulowane ręcznie, nie są podgrzewane ani wentylowane i nie mają regulacji podparcia lędźwiowego.

Dwa ekrany

Za dwuramienną kierownicą multifunkcyjną znajduje się kwadratowy ekran, pełniący funkcje zegarów. Pokazuje on to, co pokazują zwykle zegary, ale dodatkowo wyświetla na wzór Tesli obrazek naszego samochodu, bocznych pasów oraz znajdujących się w pobliżu innych aut. Z mojego małego śledztwa wynika, że jedyny czujnik, który może sczytywać tego typu dane, znajduje się na przedniej szybie w okolicy lusterka. Ponieważ innych kamer MG4 nie posiada, ale o tym za chwilę. System ten niestety działa z opóźnieniem i nie pokazuje innych aut w czasie rzeczywistym. Pojawiają się one po chwili, a czasem czujnik nie widzi ich w ogóle. Nawet stojąc na światłach inne samochody nie zawsze są rozpoznawane. Uważam to za niepotrzebny dodatek, który tylko daje pretekst recenzentom do czepiania się. Dla przykładu w Tesli podobny skaner wyświetla wszystkie samochody, ludzi, zwierzęta i obiekty znajdujące się w promieniu kilkunastu metrów w obrębie 360 stopni w czasie rzeczywistym. Drugi ekran do inforozrywki ma 10,25 cala, znajduje się w środkowej części deski i jest dotykowy. Ekran ten ma swoje dwa oblicza. Pierwsze to system operacyjny MG, który jest przejrzysty, intuicyjny i łatwy w obsłudze, ale… ma jedną wadę – laguje. Przeskakując między sekcjami, po wybraniu danej opcji, system namyśla się nawet do 2 sek. zanim wyświetli nowy ekran. Zanim się człowiek do tego przyzwyczai to puka palcem kilka razy do skutku. Jednak wierzę, że to kwestia update’u. Przy tak wielkim osiągnięciu jak zbudowanie nowego auta elektrycznego, poprawa płynności działania systemu to pestka. Drugie oblicze objawia się przy podłączeniu telefonu do systemu. Niestety MG4 wymaga podłączenia smartfona kablem, żeby w pełni korzystać z Apple Car albo Android Auto i wtedy już wszystko działa szybko i płynnie. Jednak jest jeszcze jedno „ale”. Otóż MG4 ma dwa porty USB – jedno to typu A, a drugie C. Jednak C służy tylko do ładowania, natomiast A do ładowania i do inforozrywki. Jest to o tyle nie na czasie, że porty USB-A wycofywane są z rynku, a ja zabierając kabel do auta zabrałem domyślnie typu C. W kwestii ładowania smartfona, MG4 nie ma ładowarki indukcyjnej. Niespecjalnie płakałem z tego powodu, bo bezprzewodowe ładowarki w samochodach uważam za bezużyteczne. Tylko nagrzewają telefony, które osiągając temperaturę rozgrzanej cegły wyłączają się albo w najlepszym wypadku zawieszają.

Silnik jak w Porsche

Tu moje wielkie zdziwienie, bowiem MG4 ma napęd na tylną oś. Osobiście nie jestem fanem napędu na tył, szczególnie jeżeli mamy do dyspozycji ogromną moc 204 KM. Duża moc i duży moment obrotowy sprawiają, że auto przyspiesza do 100km/h okolicy 7 sek. O ile robimy to na suchej nawierzchni to nie będzie problemów, ale kilka razy wcisnąłem do oporu w trakcie deszczu i powiem szczerze, że koła buksują, a samochód lata na boki jak szalony. W pewnym sensie jest to zjawisko naturalne, ale niewprawny, albo początkujący kierowca łatwo może zniszczyć samochód. Z dodawaniem gazu trzeba też ostrożnie na ostrych zakrętach, szybko dostępna moc na tylną oś wyrzuca auto na boki. Jeździłem już elektrykami o mocy 200 KM z napędem na przednią oś i z 400 KM (Volvo EX 30 Twin Motor) na obie osie i nie spotkałem się taką sytuacją.

Przeczytaj też: Volvo EX 30 Twin Motor – nie uwierzycie jakie miny mieli kierowcy super samochodów, gdy ruszałem ze świateł (conowego.pl)

8×4

MG4 dostępny jest w ośmiu kolorach i w czterech wersjach. Opcja pierwsza to Standard która od wersji Comfort różni się jedynie pojemnością baterii. Standard ma 51kWh, a Comfort 64kWh. Pozostałe wyposażenie jest takie same. Taki akumulator przekłada się na zasięg w okolicy 280 – 360 km. Silnik w testowej wersji Comfort działa bardzo cicho, jest dynamiczny i oszczędny. W warunkach miejskich zużywa nawet 16 kWh, jeżeli się postaramy. Natomiast przy dynamicznej jeździe w okolicy 19. Na trasie MG4 prowadzi się bardzo stabilnie i jest wyjątkowo dobrze wyciszony. Nawet przy wyższych prędkościach jest komfortowo. Trzecia opcja to wersja Luxury Long-Range z baterią 77 kWh i tego nie mieliśmy okazji testować, ale jestem w stanie uwierzyć, że przejedzie ponad 450 KM. Jest też model XPOWER, z napędem na dwie osie, mocą 430 KM, który ma bateria 64kWhx, ale obsługuje szybkie ładowarki do 140kW. Ten model chętnie przetestujemy, jeżeli tylko będzie dostępny.

Czego zabrakło?

Z jednej strony MG4 ma być samochodem elektrycznym dostępnym cenowo i bardzo to popieram, bo ceny każdego innego elektryka zaczynają się grubo powyżej 200 tysięcy złotych. Jednak w MG4 jest kilka małych rzeczy, które zdecydowanie muszą się zmienić. MG4 nie ma kamer cofania, zamiast tego zastosowano czujniki odległości. Brak kamery jest o tyle istotny, że tylne okno jest dość wąskie i niewiele w nim widać. Dodatkowo tylne słupki są bardzo szerokie i nie są przeszklone. To co widzimy z zewnątrz to czarny błyszczący plastik. Szczególnie wieczorami parkowanie stanowiło wyzwanie. Brakuje też wskaźnika temperatury na zewnątrz. Na ekranie znajdziemy jedynie stopnie ustawione wewnątrz auta, a przy elektryku zimą jest to dość istotna informacja. Dopracowania wymaga także system inforozrywki, który przycina się, a także asystent pasa, który czasem działa poprawnie, ale kilka razy zjechał na lewy pas, po kilkudziesięciu sekundach nietrzymania mocno kierownicy. Warto też wyregulować tryby jazdy, bo niezależnie od wybranego trybu, jest dostępna pełna moc 204 koni. Najbardziej komfortowa jazda jest w trybie ECO, bo wtedy MG4 delikatnie reaguje na dodanie gazu. Niestety w trybie Normal jest agresywny i wyrywa się zbyt bardzo. Tryb Sport – wiadomo – pełna moc jest dostępna przy muśnięciu gazu i tak powinno być. Na końcu ponarzekam na półkę na smartfon, bowiem jej krawędzie wymodelowano pod kątem 45 stopni, a nie 90 i podczas przyspieszania smartfon ląduje na podłodze.

Podsumowanie

MG4 Comfort to elektryczny samochód z napędem na tylną oś o mocy 204 KM, ale jednocześnie wydajnym silnikiem, którym pokonamy bez problemu 350 km. Samochód obsługuje szybkie ładowarki a do 80% naładujemy go w 30 min. Auto jest wygodne, prowadzi się stabilnie i dynamicznie, jednak znaczący zastrzyk mocy sprawia, że staje się nadsterowne, co oznacza że tył potrafi uciekać na zakręcie z właściwego toru jazdy. Wizualnie MG4 oceniam bardzo wysoko, jedynie pomarańczowy kolor, nie do końca jest moim ulubionym. Ale są inne dostępne. System audio gra całkiem znośnie, w tej cenie nie ma się do czego czepiać. Większość moich narzekań dotyczyło albo opcji softwarowych, albo małych i niedrogich poprawek. Wierzę, że MG szybko się z nimi upora, a być może już się uporał w wyższych modelach swoich samochodów? Mam nadzieje, że wkrótce się przekonamy.

Cena: 127 450 zł (MG4 Comfort)