Przyjaźń na długie lata? Recenzja nowego odkurzacza Hoover HFX
Odkurzacze pionowe stają się coraz bardziej popularne, dlatego tak wiele modeli różnych producentów pojawia się na rynku. Wybór idealnego urządzenia nie jest łatwy. Pragniemy trochę w tym pomóc i dziś sprawdzimy, czy Hoover HFX, który w listopadzie miał swoją premierę w Polsce, podoła stawianym przed nim wyzwaniom. Przetestujemy między innymi, czy bezdotykowy system opróżniania pojemnika radzi sobie w praktyce, czy bateria wystarcza na tyle, ile deklaruje producent, oraz sprawdzimy po co jest drugi mniejszy pojemnik w zestawie.
Wygląd zewnętrzny
Na polskim rynku producent oferuje 4 modele. Testowany przez nas Hoover HFX Pet HFX20P 011 na dzień pisania recenzji kosztuje 2999 zł. Pozostałe dostępne modele posiadają identyczny wygląd i możliwości, a różnią się kolorem, liczbą baterii i posiadaniem lub nie elektro szczotki. Nasz zestaw zawiera:
- główną elektro szczotkę
- mini elektro szczotkę
- długą ssawkę z giętką częścią
- ssawkę 2w1
- 2 baterie i ładowarkę
- uchwyt do powieszenia na ścianie
- dodatkowy, mniejszy pojemnik
- worek na wszystkie akcesoria
- instrukcję obsługi
Odkurzacz jest smukły, sprawia wrażenie zgrabnej maszyny. W pozycji pionowej utrzymuje się bez podpórek. Proces sprzątania jest wygodny, choć jego waga wynosząca 3,7 kg, może początkowo budzić pewne zaniepokojenie.
Hoover HFX można składać. Dzięki możliwości zgięcia w środkowej części pozwala zaoszczędzić miejsce. Zgięcie w przód może być nieco mało intuicyjne. Po złożeniu ukazuje się niewielka rączka do przenoszenia całości. Zatrzaski i przyciski są solidne. Zawiasy są grube i metalowe, co sprawia wrażenie dopracowanej konstrukcji. W obliczu zalewającej nas „chińszczyzny” uważam to za atut.
Producent proponuje użytkownikom opatentowaną i zmienioną ścieżkę przepływu powietrza, nazwaną „all-in-line”. Dzięki niej zanieczyszczenia z podłogi do pojemnika pokonują trasę o 40% krótszą niż w przypadku innych odkurzaczy z pojemnikiem umieszczonym u góry. To innowacyjne rozwiązanie choć czy ma wpływ na efektywność odkurzania? W moim odczuciu jest podobnie, a nie udało mi się znaleźć danych udostępnianych przez producenta.
Hoover rozwija swój pomysł nóżki do odłączania elektro szczotki od odkurzacza i również tutaj znalazł on swoje zastosowanie. Po lewej stronie znajduje się omawiana nóżka, którą należy przytrzymać nogą, a następnie, w celu odłączenia, energicznie pociągnąć odkurzacz w górę. Pomysł jest dobry, bo ułatwia sprzątanie i gdy chcemy użyć wąskiej ssawki Corner Genie, możemy to zrobić sprawnie i szybko.
Skoro poruszyliśmy temat ssawki Corner Genie, warto wiedzieć, że to kolejny opatentowany przez markę Hoover element tego odkurzacza. Jest ona na stałe zintegrowana z odkurzaczem, co oznacza, że zawsze jest „pod ręką”. Jakie ma rzeczywiste zastosowanie? Otóż każda elektro szczotka w odkurzaczu pionowym ma prostokątny kształt, co sprawia, że rogi na otwartej przestrzeni lub przy listwach są trochę pomijane. Dzięki Corner Genie dużo łatwiej je odkurzyć. Już chciałem napisać, że to idealne rozwiązanie, ale niestety, jest jeden mankament – niemożliwe jest odkurzanie ssawką pod meblami, gdyż gdy odkurzacz leży płasko na ziemi, ssawka nie styka się z podłogą. Co więcej, nawet po założeniu głównej szczotki nie dotyka ona powierzchni podłogi, co uniemożliwia odkurzanie pod meblami tą końcówką.
Pojemnik na kurz i filtracja powietrza
Wszystkie poodkurzane zanieczyszczenia trafiają do zbiornika o pojemności 1,2l, co wyróżnia Hoover HFX na tle konkurencji. Inni producenci oferują średnio 0,5 – 0,8l pojemności. W środku, brud jest wprawiany w ruch przez cyklon powietrza, utrzymując stabilną siłę ssania podczas sprzątania i napełniania zbiornika kurzem. To rozwiązanie jest powszechne we wszystkich innych odkurzaczach, nawet w tańszych modelach konkurencji. Zauważyłem obecność metalowego filtra wewnątrz, otoczonego nakładką, która ściąga brud podczas opróżniania pojemnika – to innowacja, która zasługująca na uwagę.
Pojemnik, oprócz opisanych wcześniej rozwiązań, jest wyposażony w bezdotykowy system wypychania śmieci o nazwie Throw-off. Po bokach znajdują się rączki, które po naciśnięciu i przesunięciu w dół, otwierają dolną pokrywę pojemnika. Wspomniana wcześniej nakładka na metalowym filtrze przepycha brud w dół, oczyszczając go i jednocześnie wypychając wszystkie nagromadzone na filtrze zanieczyszczenia prosto do kosza.
Zebrane zanieczyszczenia – brud, kurz, niewielkie ilości sierści czy włosów – nie sprawiają problemów przy wyciąganiu, ponieważ dzięki cyklonowi zbijają się wewnątrz pojemnika w jeden wielki kokon. Gdy wyrzucimy śmieci z pojemnika, zamknięcie pokrywy jest dziecinnie łatwe. Wystarczy zatrzasnąć dolną pokrywę ręką lub docisnąć ją do podłogi. Uważam, że dla osób borykających się z alergiami może to być dobre rozwiązanie.
Odkurzacze wytwarzając ciąg powietrza, przenoszą brud do pojemnika lub worka przechodzący po drodze przez odpowiednie filtry. Rozwiązanie podwójnej filtracji zastosowane w tym odkurzaczu jest opatentowane przez firmę Hoover. Pierwsza warstwa to gąbka, która strukturą przypomina „magiczną gąbkę” do sprzątania używaną na co dzień w domu, druga część filtra to EPA10, który jest zmywalny. Filtry EPA10 są projektowane tak, aby zatrzymywać cząstki o wielkości 0,3 mikrona z efektywnością co najmniej 85%. Nie są one jednak tak skuteczne jak filtry HEPA, które zatrzymują co najmniej 99,97% cząstek o wielkości 0,3 mikrona. W tej cenie oczekiwałem przynajmniej filtracji HEPA tak jak w konkurencyjnych odkurzaczach typu: Bosch Unlimited Serie 8 ProPower BCS8225POW, Electrolux Turbo Ultimate 700 Drive EP71U142XN, czy Dyson Cyclone V10 Absolute.
Bateria i wyświetlacz
Przejdźmy do wyświetlacza, który jest czytelny i intuicyjny. Podczas sprzątania widzimy na nim poziom naładowania baterii wyrażony w minutach do zakończenia pracy. Przy wyświetlaczu znajdują się dwa mechaniczne przyciski, za pomocą których możemy wybrać tryb pracy silnika. Do dyspozycji mamy tryb standardowy, który według producenta umożliwia pracę do 30 minut (co mogłoby trwać dłużej patrząc na cenę odkurzacza) oraz tryb TURBO, który umożliwia pracę do 12 minut – co jest jednym z dłuższych czasów pracy na rynku w trybie turbo. Niestety producent nie przewidział trybu eco lub trybu cichego. Na wyświetlaczu możemy również zmienić tryb pracy z podłogi twardej na podłogę z dywanem i odwrotnie. Zmienia się wtedy szybkość pracy wałka w głównej szczotce oraz moc ssania.
Zasilanie odkurzacza bierze się z baterii litowo-jonowej o pojemności 4000 mAh i napięciu 21,6V, z czasem jej pełnego naładowania 3,5 godziny. Próżno zatem szukać tu szybkiego ładowania, ale moim zdaniem to akurat duży plus. Zakup baterii to wydatek rzędu 500 zł, co skłania nas do dbania o jej żywotność. Wolniejsze ładowanie wydłuża żywotność baterii, nie tylko w odkurzaczach. W omawianym modelu otrzymujemy dwie baterie w zestawie. Podczas gdy jednej używamy, drugą można ładować. Uważam to za bardzo dobre i komfortowe rozwiązanie.
Silnik, głośność i moc pracy
Producenci odkurzaczy od lat rywalizują w technologicznym wyścigu o miano najlepszego odkurzacza pionowego z najmocniejszym silnikiem. Jednak tytuł ten z pewnością nie przypadnie odkurzaczowi Hoover HFX. Jego silnik o mocy 455W przewyższa moc niektórych konkurentów, choć nie wszystkich. Na rynku dostępne są odkurzacze o znacznie niższej mocy, np. Miele Triflex HX1 o mocy 170W lub Tefal X-Force Flex 12.60 Aqua TY98C0 o mocy 350W, z drugiej strony można znaleźć mocniejsze jednostki, takie jak Dyson Cyclone V10 o mocy 525W lub Samsung Jet 90 Premium VS20R9048T3/GE z mocą silnika 550W. Oferowana przez producenta moc jest jedną z wyższych i z pewnością wystarcza do codziennego sprzątania.
Hoover deklaruje moc ssania na poziomie 62 Air Wattów (AW), co wydaje się być bardzo niską wartością w porównaniu do konkurencji w tym samym lub niższym przedziale cenowym. Dla porównania Dyson Cyclone V10 oferuje 151 AW, a Tefal X-Force Flex 12.60 Aqua TY98C0 150 AW. Testując subiektywnie moc ssania „na rękę” wszystkich trzech odkurzaczy, ich siła okazuje się zbliżona.
Jeśli chodzi o głośność pracy to mamy pozytywną niespodziankę. Producent deklaruje pracę urządzenia z głośnością na poziomie 84 dB. Podczas testu odkurzacza odniosłem wrażenie, że pracuje on nieco ciszej niż deklarowane 84 dB, co potwierdziłem mierząc głośność aplikacją na smartfonie. Miałem rację! Wynik około 74 dB okazał się niższy od deklarowanego.
Główna szczotka odkurzacza Hoover HFX i akcesoria
Podstawowa szczotka, zwana elektro szczotką, okazała się miłym zaskoczeniem. Wyposażona w uniwersalny wałek obracający dzięki napędowi elektrycznemu, jest dostosowana do każdego rodzaju powierzchni. Łatwo się ją wyjmuje i wkłada przez dedykowany otwór u góry szczotki. Producent zastosował odbojniki z przodu, aby uniknąć rysowania ścian lub listew podłogowych, oraz oświetlenie LED, co świetnie podkreśla miejsca, gdzie już było odkurzane. Duże gumowe kółka na głównej szczotce wydają się być solidne i komfortowe, co przypadło mi do gustu.
W każdym odkurzaczu z serii HFX marki Hoover znajdziemy dodatkowy pojemnik o pojemności około 0,4l z filtrem wewnątrz. To do niego można podłączyć wszystkie dostępne akcesoria, co pozwala przekształcić go w odkurzacz ręczny. Choć to rozwiązanie nie jest popularne, mnie przekonało. Odkurzacz staje się dzięki temu znacznie lżejszy i jeszcze bardziej poręczny, co umożliwia jego użycie w samochodzie, lub do odkurzania materiałowych krzeseł lub kanap.
Będąc przy temacie akcesoriów, świetnym rozwiązaniem okazała się mini elektro szczotka. Doskonale sprawdza się do odświeżania wspomnianych wcześniej kanap czy siedzeń. Przeprowadziłem test odkurzania mojej kanapy i ku mojemu zdziwieniu odkryłem, ile w niej było kurzu (tak, sprzątałem ją wcześniej innym odkurzaczem 🙂). Uważam, że 40W mocy mini elektro szczotki potęguje efekt wyciągania brudu z różnych typów materiałów. Niestety nie mogę powiedzieć nic dobrego o ssawce 2w1, ponieważ zacięła się w jednej pozycji i nie można jej złożyć do pierwotnej pozycji. Podłużna, giętka ssawka jest źle spasowana na łączeniu, przez co jest nieszczelna, co drastycznie zmniejsza siłę odkurzania.
Do zestawu producent dodaje uchwyt do przykręcenia do ściany. Pomieści on odkurzacz wraz z elektro szczotką, dodatkowy mniejszy zbiornik i drugą dodatkową baterią, która jest w zestawie. Niestety brak w nim miejsca na pozostałe akcesoria.
Podsumowanie
Obiektywnie rzecz ujmując, Hoover HFX, pomimo swoich niedociągnięć, dobrze spełnia swoją rolę. Czas pracy na dwóch bateriach wystarcza na dokładne odkurzanie całego domu. Silnik o mocy 455W radzi sobie na różnych typach podłóg. Długi, bo aż 12-minutowy tryb turbo pozwala na spokojne odkurzanie łóżka, krzeseł i kanapy za jednym ładowaniem baterii. Do mankamentów można się przyzwyczaić. Wynagrodzić może to 5-letnia gwarancja producenta na cały odkurzacz, z wyłączeniem baterii. Taka gwarancja jest unikalna w tym segmencie urządzeń, a przecież to nie wszystko. Pierwsze 90 dni od daty zakupu to okres satysfakcji gwarantowanej (nie wiemy jak długo producent będzie kontynuował ten program), w którym użytkownik może sam przetestować odkurzacz. Jeśli coś będzie nie tak, wystarczy wypełnić formularz, odesłać i otrzymać zwrot środków. Myślę, że mógłbym się zaprzyjaźnić z tym odkurzaczem na całe pięć lat.
Grafika tytułowa: Hoover