MOVA Shine 20. Nowy poziom suszenia włosów dla każdego

MOVA Shine 20 ma wszystko, czego oczekuję od nowoczesnej suszarki do włosów. Ma dwie ważne cechy, które sprawiają, że korzystanie z niej na co dzień jest bardzo przyjemne. Podmuch jest równy, miły dla głowy. Regulacja temperatury wspomagana przez pomiary w czasie rzeczywistym zapewnia bezpieczeństwo.

Testowany model to suszarka uniwersalna. Sprawdzi się przy szybkim suszeniu krótkich włosów, pozwala wysuszyć i ułożyć długie, a do delikatnego zabiegu można wykorzystać dyszę dla dzieci. W zestawie znajduje się ponadto koncentrator przyspieszający proces, idealny do krótkich włosów i okrągła szczotka zwiększająca objętość, którą można wyprostować długie włosy oraz podkręcić końcówki. Używam jej głównie do układania grzywki, ale sprawdza się też w stylizacji.

MOVA Shine 20. Gotowa do wyjścia w kilka minut

Moje włosy są średniej długości, ale bardzo gęste. Schną kilka godzin, więc często jestem skazana na korzystanie ze wsparcia technologii. MOVA obiecuje, że Shine 20 wysuszy krótkie fryzury w 40 sekund – tego nie mogę potwierdzić. Wysuszenie moich zajmuje 4 minuty, ułożenie grzywki i podkręceniem końcówek to dodatkowe 1-2 minuty. Jestem zachwycona!

Specyfikacja urządzenia wymienia moc 1800 W. W praktyce zmierzyłam moc między 950 i 2070 W, zależnie od temperatury i siły podmuchu. Silnik bezszczotkowy zapewnia prędkość wylotową powietrza do 65 m/s. To wystarczy, by zdmuchnąć pastę do zębów i inne drobiazgi z półki, więc radzę uważać.

Suszarka do włosów MOVA ma 4 poziomy grzania (pomiary na głowie: ok. 40°C, ok. 50°C, ok. 80°C i ok. 95°C), 3 poziomy siły nadmuchu oraz funkcję nadmuch zimnym powietrzem. Jako wskaźniki służą małe diody przy przyciskach, a w trybie automatycznym suszarka informuje o temperaturze także kolorami oświetlenia – kolorowym polem przy wylocie oraz okręgiem z tyłu (od żółtego do czerwonego oraz niebieskim dla trybu zimnego). Jeśli nałożona jest któraś z końcówek, białe światło da znać o optymalnych ustawieniach. W lustrze doskonale to widać bez względu na pozycję nadgarstka.

Czytaj też: Roboty i odkurzacze MOVA taniej na Black Friday 2025

W trybie inteligentnym i bez końcówek sprzęt utrzymuje temperaturę 55 stopni. Skóra nagrzewa się do temperatury między 49 i 52 stopniami podczas pracy. Robi to zresztą niezależnie od ustawienia nadmuchu i nałożonej nasadki. Wszystko dzięki sensorowi Time of Flight, który mierzy odległość urządzenia od głowy. Cyfrowy sensor NTC mierzy temperaturę tysiąc razy na sekundę i koryguje w miarę potrzeby.

Suszenie i pielęgnacja włosów w jednym? To działa!

Przypomnę tu, że skóra głowy jest bardzo delikatna. Nawet jeśli masz równie bezpieczną suszarkę, nie kieruj jej na długo w to samo miejsce. Może to prowadzić do przesuszenia skóry, co pobudzi wydzielanie łoju i zburzy naturalną ochronę cebulek włosów. Włosy również mogą stracić wilgoć pod wpływem strumienia nagrzanego powietrza. Przy korzystaniu z każdego sprzętu tego typu warto zwrócić uwagę na to, by nie doprowadzić do przesuszenia włosów.

Jonizacja chroni włosy, bo neutralizuje niektóre negatywne skutki dmuchania na nie nagrzanym powietrzem. MOVA Shine 20 oczywiście ma taki system. To bardzo ważne dla pielęgnacji. Naładowane cząstki neutralizują ładunki elektryczne zgromadzone wokół włosów. To redukuje elektryzowanie się, puszenie, a także ułatwia zamknięcie łusek włosowych, które podniosły się pod wpływem ciepłego powietrza. Zamknięte łuski zaś widać gołym okiem – włosy są lśniące i gładkie. Szczelna pokrywa to również mniejsza utrata wody.

MOVA deklaruje, że urządzenie uwalnia 300 milionów jonów ujemnych i dodatnich na centymetr sześcienny powietrza. Ja mogę zadeklarować, że choć moja prywatna suszarka także tworzy jony, najwyraźniej jest w tym gorsza od testowanej. Poznaję to po kondycji włosów. Głównie po tym, jak szybko zaczynają się ponownie elektryzować po wysuszeniu. Testowany model zapewnia mi spokój na prawie dwie doby, starsza konkurentka tylko na jedną. Widać to też podczas korzystania ze szczotki zwiększającej objętość. Włosy w kilka sekund nabierają blasku.

Często mam wrażenie, że moje włosy są niedosuszone i „dochodzą” po paru minutach od zakończenia zabiegu. Dzieje się tak niezależnie od poświęconego czasu. Przypuszczam, że nie jestem przyzwyczajona do poziomu nawilżenia, jaki utrzymuje testowany model. Moją obserwację może potwierdzić mój mąż, który unika suszarek z zawziętością godną kota w kąpieli. Ma włosy dłuższe ode mnie, choć cieńsze. Jego również zainteresowała szczotka zwiększająca objętość i wygładzająca. Dla mnie to znak, że nowa suszarka marki MOVA ma „to coś”.

Inteligentne ułatwienia na co dzień

Możliwe, że „to coś” to magnetyczny montaż różnych końcówek i automatyczne rozpoznawanie. MOVA Shine 20 sama dopasowuje ustawienia do końcówki. Dla naszej ulubionej Volumizing Air Comb podnosi temperaturę do maksimum (ok 95°C) i podmuch do minimum. Te parametry pozwalają zrobić nawet loki jak z profesjonalnego salonu fryzjerskiego. Chwila z chłodnym utrwali skręt. Ta szczotka ma uchwyt i nie ma wylotów powietrza z jednej strony, co ułatwia stylizację bez dmuchania sobie w twarz. Koncentrator do szybkiego suszenia ustawia wszystko na maksa. Nakładka dziecięca zapewnia mały podmuch, najniższą temperaturę i niesamowicie przyjemny, równomierny przepływ powietrza. 

MOVA zapewnia, że praca silnika i przepływ powietrza nie są głośne. Rzeczywiście robi mniej hałasu niż moja obecna, starsza i prostsza konkurencja. Nawiew AeroBlossom w kształcie kwiatu spełnia więc swoje zadanie. Muszę Cię jednak uprzedzić: deklarowana głośność poniżej 58 dB to scenariusz optymistyczny przy niskim nawiewie. W trybie najmocniejszego nadmuchu z odległości około pół metra będzie to około 77 dBA. To nie jest poziom umożliwiający rozmowę. Przy czym dźwięk nie jest dla mnie uciążliwy, zwłaszcza że zabieg trwa 4 minuty.

Jakość wykonania i ergonomia

Przyciski są logicznie ulokowane, ale moim zdaniem za mało wyczuwalne, przez co obsługa bez patrzenia na nie jest utrudniona. Urządzenie waży 430 gramów, długa praca z nim nie męczy (no i nie jest potrzebna). Jednak często łapałam ja za wysoko i naciskałam coś przypadkiem. To może być kwestia wyważenia – „główka” jest relatywnie ciężka.

Testowane urządzenie ma wymiary 99,7 × 78 × 255 mm, nie należy więc do małych. Zabranie jej w podróż, choć korzystne (co wie każdy, kto korzystał z pseudosuszarki hotelowej) będzie utrudnione.

Z tyłu główki znajduje się zdejmowany filtr. Zatrzyma się na nim kurz i inne brudy. Można go łatwo zdjąć i wyczyścić, a to dobry prognostyk długiego życia urządzenia. Kabel to kolejny detal, który przypadł mi do gustu. Jest gruby, ale miękki i w ogóle się nie skręca. Jego długość wynosi aż 250 cm.

Nie mam uwag do wykonania urządzenia. Upadki na kafelki z wysokości, na jakiej zwykle pracuje, czyli ok. 150 cm, znosi bardzo dobrze jak na tę masę. Jedynie złota powłoka może zejść z poważniej uszkodzonych fragmentów, ale to już kwestia kosmetyczna.

Czytaj też: Z Mova Master 10 i Mova Shine 20 nie ma fryzur niemożliwych

Zalet jest więcej niż wad

Mova Shine 20

Mocne strony suszarki MOVA to przede wszystkim bardzo przyjemny, ale jednocześnie mocny podmuch przy relatywnie cichej pracy, długi kabel i oczywiście to, że automatycznie dostosowuje temperaturę w czasie pracy. Dopasowanie trybu pracy do nasadki to kolejny plus. Bardzo lubię takie detale. Dzięki temu mogę skupić się na fryzurze, a nie na przyciskach.

Zimny nadmuch i jonizacja to dla mnie pozycja obowiązkowa. Nie da się też nie docenić jej długiego, miękkiego kabla. Podoba mi się ponadto oświetlenie informujące o ustawieniach urządzenia i zdejmowany filtr z tyłu. No i oczywiście szybkie suszenie.

Nie jestem przekonana do połączenia lśniących i matowych materiałów, ale to już kwestia gustu. Mam też problem z operowaniem sprzętem z tak długą rączką i małymi przyciskami. Po włączeniu jej właściwie nie trzeba z nich korzystać, ale wielokrotnie wciskałam je przypadkiem.

Czytaj też: Ruszył Black Friday w MOVA. Zniżki nawet do 57%

Czy warto kupić MOVA Shine 20?

Suszarka do włosów MOVA Shine 20 kosztuje normalnie 899 zł. To sporo jak na ten typ urządzenia i mam wątpliwości, czy chciałabym tyle wydać na prosty zestaw. W końcu ofercie są także niewiele droższe urządzenia pozwalające także układać loki i prostować pasma. Jeśli jednak suszarka ma być używana przez całą rodzinę, będzie to dobry wybór i myślę, że wszyscy będą zadowoleni.

W chwili publikacji recenzji trwa sezon promocyjny. Ten model można kupić nawet o 33% taniej w elektromarketach. W sklepie firmowym MOVA wersja srebrna kosztuje teraz 549 zł, a złota tylko 499 zł. Moim zdaniem w tej cenie nie ma nad czym się zastanawiać. Lśniące włosy są tego warte.

redakcja poleca ten model