Ludzki mózg można „zhakować” i odczytać z niego dane

Zastanawialiście się kiedyś jak by to było gdyby hakerzy mogli włamać się nie tylko do naszego komputera, ale także mózgu i wyciągnąć stamtąd wszelkie ważne i poufne dla nas informacje? Ten straszny scenariusz, rodem z filmów science-fiction może się okazać jak najbardziej realny. Na konferencji Usenix Security naukowcy zaprezentowali jak w prosty sposób można wyciągnąć z naszego mózgu poufne informacje za pomocą urządzenia dostępnego w ogólnej sprzedaży.
Do tego celu potrzebować będziemy interfejsu komputer-mózg czyli tzw. BCI. Tego typu urządzenia stosuje się między innymi w medycznym Biofeedbacku wraz z zaawansowaną aparaturą analizującą nasze fale mózgowe. Istnieją jednak również rozwiązania komercyjne i tak na przykład za 200-300 dolarów można kupić interfejsy takie jak Emotiv czy Neurosky BCI, które również nadają się do celów hakerskich.P300 response - wykresW jaki sposób za pomocą takiego urządzenia można wyciągnąć komuś z głowy informacje wbrew jego woli? Jest to dość proste, naukowcy wykorzystują do tego celu obserwacje specjalnego wzoru fal mózgowych zwanego „P300 response”. Pojawia się on w momencie gdy rozpoznajemy coś dobrze nam znanego pośród innych rzeczy. Ten sam proces pozwala nam między innymi znajdować zgubione rzeczy, czy rozpoznawać kogoś na zdjęciach. Może on też jednak być użyty przeciwko nam. Po podczepieniu „hakowanemu” pacjentowi do głowy BCI, naukowcy wyświetlają na monitorze losowe obrazy osób, pinów, adresów itd. Większość nic dla nas nie znaczy, ale kiedy natrafimy na jakiś znany nam numer bądź obraz to nasz mózg od razu informuje o tym prowadzących eksperyment. W ten sposób nietrudno już dość do satysfakcjonujących wyników.Wykres skutecznościJak bardzo należy się obawiać tego typu sztuczek na dzień dzisiejszy? Oczywiście póki co niezbyt. Po pierwsze jak widać po wykresach skuteczność nie jest zbyt duża i oscyluje w granicach 10-40%. Po drugie nie ciężko zorientować się kiedy ktoś przyczepia nam do głowy sporawe urządzenie z elektrodami. Sposób ten raczej też nie zastąpi klasycznego wykrywacza kłamstw stosowanego podczas przesłuchań więźniów. Jednak po poprawieniu skuteczności może to być jedno z jego najważniejszych zastosowań.
Czy może to zaszkodzić zwykłym użytkownikom komputerów? Póki co jest to raczej mało prawdopodobne. Jednak po upowszechnieniu się gier sterowanych za pomocą umysłu (pisaliśmy już na naszych łamach o kilku takich projektach) problem może się nasilić. Połączmy ta technikę (zakładając, ze skuteczność wzrośnie) z tak zwanymi przekazami podprogowymi (teoretycznie niewidocznymi, wyświetlanymi przez milisekundy obrazami, które odczytuje jedynie nasza podświadomość) i być może mamy już opracowany plan ataku hakerskiego na mózg. Może się okazać, że za kilka lat grając w na przykład Diablo IV (szczególnie w nielegalną kopię, która może być w niewidoczny sposób zmodyfikowana) za pomocą naszego umysłu, równocześnie przekażemy hakerom hasła do naszego konta bankowego.
 

Źródło: extreme tech