Statki autonomiczne pływają z problemami

W ciągu ostatnich kilku dni dwa różne samosterujące statki odbyły przełomowe wyprawy. Ale obie wiążą się z dużymi zastrzeżeniami: jedna łódź miała problemy i ostatecznie skróciła swoją podróż, a druga nie mogła obyć się bez pomocy człowieka przez połowę rejsu.

MAS400

Całkowicie bezzałogowy statek autonomiczny Mayflower (MAS400) w ubiegłą niedzielę zacumował w Kanadzie. Łódź, częściowo finansowana przez IBM, wypłynęła z Plymouth w Wielkiej Brytanii 27 kwietnia.

„Po 40-dniowej i 3500 milowej podróży Mayflower Autonomous Ship pomyślnie zakończył swoją misję przepłynięcia Atlantyku. Przybył do Halifax w Nowej Szkocji w niedzielę 5 czerwca” – podała strona internetowa projektu.

Według planu MAS400 miał zakończyć rejs w Wirginii, ponad 1200 mil na południowy zachód. Podczas podróży oceanicznej napotkał wiele problemów mechanicznych.

Podróż z Wielkiej Brytanii do Kanady była jego drugą próbą przepłynięcia przez ocean. Pierwsza podróż w 2021 roku nie udała się z powodu problemów technicznych. Choć tegoroczny rejs wypadł lepiej, nadal były problemy. Na początku statek został przekierowany na Azory w Portugalii w celu naprawy przełącznika. Następnie pojawił się „problem z obwodem ładowania akumulatorów rozruchowych generatora”, który utrzymywał MAS400 z dala od pierwotnego, planowanego miejsca docelowego.

Prism Courage

2 czerwca, ogromny tankowiec o nazwie Prism Courage zacumował w prowincji South Chungcheong w Korei Południowej po 33-dniowej podróży z Freeport w Teksasie. Według spółki zależnej Hyundaia, Avikus, która opracowała technologię sterowania, tylko około połowa tej odległości została pokonana bez pomocy ludzkiej załogi.

Firma twierdzi, że jej zautomatyzowany system HiNAS 2.0 pomógł łodzi uniknąć ponad 100 kolizji z pobliskimi statkami. Podróż była o 7% bardziej wydajna pod względem zużycia paliwa. Łódź emitowała o 5% mniej gazów cieplarnianych ze względu na trasę zoptymalizowaną pod kątem technologii.

Większość autonomicznej trasy Prism Courage przebiegała przez otwarty ocean. Ludzka nawigacja była nadal niezbędna w pobliżu portów, na bardziej zatłoczonych odcinkach morskich i w przesmykach, takich jak Kanał Panamski.

Czytaj także: Pechowy armator. Wielki statek znów na mieliźnie