Przeglądarka Comet od Perplexity dostępna za darmo!

Perplexity udostępniło swoją przeglądarkę Comet całkowicie za darmo dla każdego. Do tej pory, żeby z niej korzystać, trzeba było kupić subskrypcję albo znaleźć się na liście zaproszonych. To ograniczało dostęp do tego rozwiązania. Teraz jednak każdy może sprawdzić, jak działa przeglądarka bazująca na Chromium, ale wzbogacona o narzędzia sztucznej inteligencji. Comet, dzięki zaawansowanym funkcjom, może przyciągnąć do usług Perplexity naprawdę szerokie grono osób!

Ważne jest to, że Comet nie jest zwykłą przeglądarką. Twórcy dodali do niej funkcje AI, które w praktyce mogą okazać się bardzo przydatne. Mamy tu wbudowany czat, wyszukiwarkę potrafiącą generować odpowiedzi zamiast podsuwać same linki, a także specjalnego agenta mogącego nas wspierać w codziennych zadaniach. Ten ostatni może streszczać artykuły, pomagać przy rezerwacjach czy porównywaniu ofert. Oczywiście w wersji darmowej nie wszystkie opcje są dostępne w pełnym zakresie, ale i tak dostajemy sporo praktycznych rozwiązań bez płacenia ani grosza.

Dla tych, którzy chcą czegoś więcej, przygotowano opcję Comet+. To płatna subskrypcja kosztująca pięć dolarów miesięcznie, ale oferująca dostęp do treści od znanych redakcji, takich jak CNN, Le Monde czy The Washington Post. Z dziennikarskiego obowiązku muszę wspomnieć także o tym, że użytkownicy planów Perplexity Pro i Max dostają Comet+ bez dodatkowych kosztów, więc dla nich to po prostu miły bonus.

Na razie Comet działa wyłącznie na komputerach z Windows i macOS, ale w planach twórców są też wersje mobilne. Zakładam więc, że w niedalekiej przyszłości z Comet skrorzystamy też w przypadku Androida oraz iOS/iPadOS. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że przeglądarka była dotychczas słabo dostępna – już sama możliwość bezpłatnego sprawdzenia Comet to dla entuzjastów AI spora atrakcja. Nie mam wątpliwości, że wokół tej przeglądarki zrobi się głośno i coraz więcej osób będzie chciało ją wypróbować.

Czytaj też: Perplexity uruchamia plan Max za 200 dolarów miesięcznie – czy to przyszłość pracy z AI?

Grafika tytułowa: