Google pod lupą sądu. Gigant uznany za monopolistę, ale bez drastycznych kar!

Google zostało oficjalnie uznane za monopolistę w obszarze wyszukiwarek internetowych, co jest jednym z najgłośniejszych wyroków w historii branży technologicznej. Sąd podkreślił, że dominacja firmy w tym sektorze nie pozostawia wątpliwości, jednak jednocześnie nie zdecydował się na najbardziej radykalne kroki. Odrzucono bowiem wnioski dotyczące przymusowej restrukturyzacji giganta, co dla wielu obserwatorów oznacza częściowe zwycięstwo koncernu z Mountain View.

Największym zaskoczeniem dla opinii publicznej była odmowa podziału spółki. Sąd nie przychylił się do postulatów sprzedaży przeglądarki Chrome ani wydzielenia działu odpowiedzialnego za system Android. Według uzasadnienia, Google nie wykorzystywało tych aktywów w sposób, który można by uznać za bezpośrednie narzędzie nielegalnego ograniczania konkurencji. Tym samym najważniejsze filary ekosystemu firmy pozostają w jej rękach.

Jednocześnie orzeczenie nakłada na Google istotne ograniczenia. Zakazano wszelkich umów na wyłączność, które dotychczas blokowały konkurencję na rynku przeglądarek i aplikacji. To oznacza, że firma nie będzie mogła zawierać podobnych porozumień ani z producentami urządzeń, ani z innymi dostawcami usług, jak choćby Apple czy Mozilla. Dla użytkowników może to oznaczać większą różnorodność wyboru już na etapie konfiguracji nowych urządzeń.

Nowym obowiązkiem nałożonym na koncern jest również dzielenie się danymi z konkurencyjnymi podmiotami. Do beneficjentów mają należeć między innymi Microsoft, DuckDuckGo, OpenAI czy Perplexity. Takie rozwiązanie ma zwiększyć przejrzystość w branży, a także ułatwić rozwój alternatywnych usług, w tym tych związanych ze sztuczną inteligencją. To ruch, który może znacząco zmienić układ sił w segmencie technologii opartych na danych.

Choć decyzja sądu w dużej mierze ogranicza swobodę działań Google, firma ma jeszcze możliwość odwołania się od wyroku. Przedstawiciele koncernu nie ukrywają obaw dotyczących potencjalnego wpływu udostępniania danych na prywatność użytkowników. To właśnie ten argument może stać się kluczowym elementem ewentualnej apelacji, która – jeśli dojdzie do skutku – ponownie rozgrzeje debatę o granicach monopolu i ochronie konkurencji w cyfrowym świecie.

Czytaj też: YouTube Premium Family pod lupą Google – nowe zasady zaskoczą wielu użytkowników!

Grafika tytułowa: Rajeshwar Bachu / Unsplash