Garmin Fenix 8 Pro MicroLED 51mm – świetlana przyszłość czy drogi eksperyment?
Wraz z premierą modelu Fenix 8 Pro MicroLED, Garmin udowadnia, że król outdoorowych zegarków może być tylko jeden.
Kiedy we wrześniu Garmin zaprezentował światu linię Fenix 8 Pro, uwaga wszystkich entuzjastów technologii outdoorowej skupiła się natychmiast na wariancie wyposażonym w ekran MicroLED. Po latach spekulacji i plotek, amerykański producent w końcu zdecydował się na ten odważny krok, obiecując połączenie zalet energooszczędnych ekranów MIP z kontrastem i nasyceniem znanym z paneli AMOLED. Spędziłem z tym zegarkiem ostatni miesiąc, testując go zarówno w surowych warunkach zimowych, jak i w codziennym, miejskim użytkowaniu, aby odpowiedzieć na pytanie, czy urządzenie wycenione na ponad osiem i pół tysiąca złotych jest warte swojej astronomicznej ceny.

Gigant na nadgarstku
Wizualnie Garmin Fenix 8 Pro MicroLED w rozmiarze 51 mm to kwintesencja surowej, industrialnej elegancji, która od razu zdradza pancerne przeznaczenie urządzenia, choć jego zwiększona grubość – wymuszona obecnością zaawansowanej elektroniki i nowej matrycy – jest wyczuwalna i sprawia, że zegarek dominuje na nadgarstku bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Konstrukcja opiera się na sprawdzonej, niezwykle wytrzymałej architekturze: masywny, tytanowy bezel pokryty odporną na zarysowania powłoką DLC (Diamond-Like Carbon) chroni szafirowe szkło, które dzięki nowej technologii ekranu zlewa się z ramką w jednolitą, głęboką czerń, a korpus wykonany z polimeru wzmocnionego włóknem szklanym zamyka od spodu tytanowy dekiel z zestawem czujników biometrycznych. Na boku koperty znajdziemy charakterystyczny układ pięciu metalowych przycisków, które w tej generacji są w pełni indukcyjne i pozbawione mechanicznych przepustów, co gwarantuje im stuprocentową szczelność oraz niezawodność nawet w słonej wodzie czy błocie, oferując przy tym satysfakcjonujący, wyraźny skok wyczuwalny nawet w grubych rękawicach. Całość dopełnia zintegrowana między górnymi uszami latarka LED o podwyższonej jasności, która w sytuacjach awaryjnych potrafi skutecznie rozświetlić szlak, oraz szeroki, 26-milimetrowy pasek silikonowy w systemie QuickFit, który mimo solidnej grubości pozostaje elastyczny i stabilnie utrzymuje ten ciężki sprzęt na ręce.

Nowa era wyświetlaczy
Pierwszym, co rzuca się w oczy po wyjęciu zegarka z pudełka, jest absolutnie fenomenalny wyświetlacz. Technologia MicroLED w wydaniu Garmina to prawdziwy przełom, oferujący jasność na poziomie 4500 nitów, co w praktyce oznacza czytelność, jakiej rynek smartwatchy jeszcze nie widział. W pełnym słońcu, a nawet na oślepiającym, zaśnieżonym stoku, ekran jest wyraźniejszy i bardziej kontrastowy niż klasyczne panele transreflektywne, a jednocześnie nie cierpi na typowe dla AMOLED-ów przyciemnianie się w celu ochrony matrycy przed przegrzaniem. Interfejs jest ostry jak brzytwa, a mapy topograficzne z nowym cieniowaniem reliefowym wyglądają niemal trójwymiarowo, co sprawia, że nawigacja w terenie staje się czystą przyjemnością estetyczną, a nie tylko funkcjonalną koniecznością. Co istotne, technologia nieorganiczna eliminuje ryzyko wypalania się pikseli, co jest kluczowym argumentem dla osób planujących zakup zegarka na długie lata.
Przeczytaj też: Garmin Instinct 3 Solar 50mm – smartwatch idealny

Dla wymagających
Jednak dopisek „Pro” w nazwie modelu odnosi się nie tylko do nowatorskiego ekranu, ale przede wszystkim do bezprecedensowej niezależności komunikacyjnej, jaką oferuje to urządzenie. Fenix 8 Pro jest zauważalnie grubszy od swoich standardowych odpowiedników, co wynika z upakowania w kopercie modułów LTE oraz komunikacji satelitarnej Iridium. To właśnie ta druga funkcja, inReach zintegrowany bezpośrednio w nadgarstku, stanowi prawdziwą rewolucję dla podróżników i sportowców ekstremalnych. Możliwość wysłania sygnału SOS, udostępnienia swojej pozycji czy wymiany wiadomości tekstowych bez konieczności posiadania telefonu czy osobnego komunikatora daje poczucie bezpieczeństwa. Zegarek płynnie przełącza się między siecią komórkową LTE w mieście a satelitarną w dziczy, choć warto pamiętać, że korzystanie z tych dobrodziejstw wiąże się z koniecznością opłacania dodatkowej subskrypcji.

Moc, wydajność i czas pracy
Niestety, zachwyt nad technologicznym zaawansowaniem opada w momencie, gdy przechodzimy do kwestii czasu pracy na baterii, co okazuje się największą bolączką pierwszej generacji MicroLED. Wszyscy liczyliśmy na to, że nowa technologia będzie bardziej energooszczędna od AMOLED-ów, jednak rzeczywistość zweryfikowała te nadzieje dość brutalnie. Napędzenie tak jasnego ekranu kosztuje mnóstwo energii, przez co w trybie „Always-On Display” zegarek wytrzymuje zaledwie około pięciu dni, co jest wynikiem słabszym w porównaniu do niemal dwóch tygodni oferowanych przez wersję AMOLED czy ok. miesiąca w wersji solarnej MIP. Nawet w trybie wybudzania gestem czas pracy oscyluje w granicach dziesięciu dni, co wymusza na użytkownikach zmianę przyzwyczajeń i częstsze sięganie po ładowarkę, szczególnie jeśli intensywnie korzystają z map i nawigacji.
Przeczytaj też: Garmin Forerunner 570 47mm – więcej niż myślisz, za mniej niż się spodziewasz | CoNowego.pl

Codzienne użytkowanie Fenixa 8 Pro to zatem balansowanie między zachwytem nad możliwościami a frustracją wynikającą z ograniczeń energetycznych. Nowy interfejs systemowy został świetnie dostosowany do możliwości matrycy, wykorzystując głęboką czerń i jaskrawe akcenty kolorystyczne dla poprawy czytelności podczas treningu. Zegarek zachował też wszystkie pancerne cechy serii, w tym uszczelnione przyciski indukcyjne i certyfikat nurkowy, co czyni go sprzętem niezwykle wszechstronnym. Mimo to, grubość koperty 51mm może przeszkadzać pod mankietem koszuli, a świadomość, że bateria topnieje w oczach przy włączonym ekranie, nie pozwala o sobie zapomnieć podczas wielodniowych wypraw, gdzie każdy kilometr per godzina jest na wagę złota.

Nowe możliwości
Prawdziwą rewolucją w codziennym użytkowaniu modelu Fenix 8 Pro jest pełna niezależność od smartfona, którą zapewnia moduł LTE, umożliwiający prowadzenie wysokiej jakości połączeń głosowych oraz wymianę wiadomości tekstowych bezpośrednio z poziomu nadgarstka. Dzięki wbudowanemu głośnikowi i mikrofonowi z systemem redukcji szumów, rozmowa telefoniczna w trakcie biegu czy jazdy na rowerze jest w pełni zrozumiała, choć dla pełnego komfortu i prywatności warto sparować zegarek ze słuchawkami Bluetooth. Funkcja ta pozwala całkowicie wyeliminować konieczność zabierania telefonu na trening, nie tracąc przy tym kontaktu ze światem; w przypadku wiadomości tekstowych, niewielki ekran wymusza co prawda pewne kompromisy, ale system świetnie radzi sobie z dyktowaniem głosowym treści SMS-ów oraz szybkim wybieraniem szablonów odpowiedzi, co sprawia, że komunikacja w ruchu jest płynna i intuicyjna, i daje użytkownikowi bezcenne poczucie bezpieczeństwa i stałej dostępności, niezależnie od tego, jak daleko od domu się znajduje.








Podsumowanie
Garmin Fenix 8 Pro MicroLED jawi się jako demonstracja siły inżynieryjnej i urządzenie wyprzedzające swoje czasy. Jest to sprzęt dla bardzo wąskiej grupy odbiorców – entuzjastów nowinek technologicznych, dla których cena nie gra roli, oraz profesjonalistów, dla których czytelność ekranu w ekstremalnych warunkach i wbudowany inReach są kwestiami priorytetowymi. Dla przeciętnego użytkownika, a nawet zaawansowanego amatora sportu, lepszym wyborem wciąż pozostaną tańsze modele z ekranami AMOLED lub klasyczne wersje Solar, które oferują znacznie lepszy stosunek ceny do możliwości oraz, co najważniejsze, legendarną żywotność baterii, z której Garmin słynie. Fenix 8 Pro MicroLED to wspaniała wizja przyszłości, ale w teraźniejszości jest to wciąż luksusowy i nieco niedopracowany energetycznie eksperyment.
Cena: 8599 zł


