Kingdom Come Deliverance II – dla tej gry zatracisz się bez reszty!
Jeżeli grałeś w Wiedźmina, Cyberpunka 2077 i lubisz rozbudowane i skomplikowane gry RPG, to Kingdom Come Deliverance II dosłownie powali Cię na kolana.
Trudno uwierzyć, że od premiery pierwszego Wiedźmina minęło już 18 lat. Wtedy, w 2007 roku, produkcja CD Projekt RED wytyczała nowy poziom w branży gier komputerowych. Gra nie tylko zachwyciła graczy na całym świecie swoją fabułą, opartą na twórczości Andrzeja Sapkowskiego, ale także wprowadziła innowacyjne mechaniki rozgrywki i zaawansowaną grafikę, które stały się wzorem dla innych twórców. Wiedźmin zyskał ogromne uznanie zarówno w Polsce, jak i za granicą, co przyczyniło się do dalszego rozwoju serii. Kolejny hit, który podniósł jeszcze wyżej poprzeczkę w 2020 roku, to także produkcja CD Projekt RED – futurystyczny erpeg Cyberpunk 2077. Gra ta, osadzona w dystopijnym świecie Night City, zyskała ogromną popularność dzięki swojej złożonej fabule i niespotykanemu do tej pory otwartym świecie osadzonym w klimacie Sci-Fi. Oczywiście w międzyczasie pojawiły się setki albo nawet tysiące innych gier, ale tych najważniejszych, które stanowią kroki milowe, które wyznaczają nowe trendy i wytyczają kierunki produkcji gier komputerowych, jest niewiele. Takim właśnie tytułem jest Kingdom Come Deliverance II.

Mamy rewolucje
Kingdom Come Deliverance II to przepiękna, najbardziej rozbudowana gra, która wciąga jak ruchome piaski. Osadzona w realistycznym, średniowiecznym świecie, oferuje niesamowitą głębię fabularną oraz bogactwo detali historycznych. Możemy zanurzyć się w autentycznym świecie XV-wiecznej Europy, gdzie każda decyzja ma znaczenie i wpływa na rozwój postaci oraz otaczający świat. Gra zachwyca nie tylko bardzo szczegółową grafiką, ale także złożonymi mechanikami rozgrywki, które pozwalają na różnorodne podejście do misji i interakcji z NPC-ami. Kingdom Come: Deliverance II to prawdziwa uczta dla miłośników gier RPG, którzy cenią sobie autentyczność, złożoność i wciągającą fabułę. Mnie zaskoczyła pozytywnie wiele razy i choć na początku wszystko robiło na mnie ogromne wrażenie, to z czasem zacząłem zauważać mniejsze i większe niedociągnięcia. Ale spokojnie, to jest normalne w tak dużych produkcjach.
Przeczytaj też: Graliśmy w Diablo IV – pierwsze wrażenia z bety | CoNowego.pl

Gra nowej generacji
Rzadko opisuje gry, bo choć lubię grać to nie mam na nie czasu. Jednak jeszcze przed premierą Kingdom Come Deliverance II zaczęły docierać do mnie różne filmy na YT prezentujące grę wersji beta. To, co zobaczyłem nawet na materiałach z wczesnego dostępu sprawiło, że musiałem się przekonać, czy ta gra jest faktycznie tak dobra, jak o niej mówili wszyscy. Bo choć nie przepadam za średniowieczem, zdecydowanie wole klimaty Sci-Fi i Fantasy, to sposób rozgrywki, fabuła, zaawansowane możliwości kreowania postaci i wiele innych, sprawiły, że musiałem zagrać w Kingdom Come Deliverance II. Tu każda nasza decyzja, którą podejmiemy, każde słowo, które wypowiemy, czyn, który wykonamy, albo nie, ma realny wpływ na otaczający nas świat i na naszą postać.

Trudne początki
Grę zaczynamy trochę przydługim wstępem w postaci filmu, który wprowadza nas w historię, osadza w konkretnym miejscu oraz akcji i pozwala nam zrozumieć co, jak, gdzie i dlaczego. Nie były to łatwe początki, bo pierwsze 30 min, to zasadniczo patrzenie w ekran i nic nie robienie. Potem powoli zaczynamy brać udział w rozmowach, aż wreszcie po niemal 40 minutach zaczynamy. Grę zaczynamy bardzo fajnie, bo od kompletnego zera. Nasz rycerski patrol zostaje wybity w pień, a jedyne dwie osoby, którym przypadkiem udało się uniknąć poćwiartowania, jesteś ty, wierny sługa swojego pana. Jako giermek rycerza Jana Ptaszka, wplątujesz się w intrygę na większą skalę, obracającą się wokół wojny domowej, od której mogą zależeć losy całego królestwa. Po kłótni ze swoim panem, zaczynamy przygodę bez ubrań, bez broni, bez kasy, zupełnie od zera. Teraz jesteśmy zdani tylko na siebie. Musimy zdobyć ubranie, jedzenie, jakąś broń do obrony i reputacje. Wszystko to możemy zdobyć na wiele sposobów, dokładnie jak w prawdziwym życiu. Ciężką i długą pracą, albo na skróty, kradnąc i zabijając. Jednak to jaką drogę wybierzemy zdecyduje o tym jak będzie wyglądała nasza postać, ale też jak ją będą postrzegali inni. Bo trzeba pamiętać, że kłamstwo ma krótkie nogi i robiąc szemrane interesy, prędzej czy później prawda może ujrzeć światło dzienne. Ja wybrałem drogę trochę bardziej uczciwą, ale żeby szybciej stanąć na nogi trochę zboczyłem na czarną stronę mocy. Trochę zarobiłem uczciwą pracą, ale trochę ukradłem, a żeby się lepiej ubrać i uzbroić udało mi się ubić jakiegoś typa w lesie, który okradał zwłoki swojej ofiary. Udało mi się zajść go od tyłu i powalić z zaskoczenia.

Walka, nauka i realizm
W tej grze walka, podobnie jak inne umiejętności to skill, którego trzeba się nauczyć. Nie ma takiej możliwości, żebyś zaatakował przypadkowego typa i powalił go kilkoma kliknięciami myszki. Tak to nie działa. W Kingdom Come Deliverance II możesz spodziewać się dużego realizmu. Jeżeli masz szczęście, tak jak ja miałem, to uda ci się zajść kogoś od tyłu i załatwić sprawę szybko, ale w bezpośrednim starciu nie masz szans. To znaczy zwykłego wieśniaka może załatwisz, ale rycerza albo innego rzezimieszka już nie, a tym bardziej dwóch. Walki trzeba się nauczyć i w tym wypadku trzeba odwiedzić odpowiednią osobę i poświęcić trochę czasu. Ale nie tylko walki trzeba się nauczyć. W tej grze wszystkiego trzeba się uczyć. Jedna z pierwszych misji jest warzenie mikstury leczniczej. Cały proces polega na przeczytaniu przepisu a następnie dokładnym odwzorowaniu go. Jeżeli za długo go podgrzejemy, albo dodamy dwa listki zamiast jednego, to wywar nam nie wyjdzie. Potem zaczynamy szkolenie u kowala. Okazuje się, że wykuwanie miecza jest odwzorowane prawie „jeden do jednego” i zajmuje kilka minut (nie godzin). Jednak wszystkie czynności trzeba wykonać dokładnie tak jak w prawdziwym życiu. Sporo się można z tej gry nauczyć 😊
Przeczytaj też: EA gra na sentymencie fanów The Sims | CoNowego.pl

Pięknie, ale nie wszędzie
Grafika zachwyca i można się nią na początku zachłysnąć. Największe wrażenie robią krajobrazy. Przepiękne, bogate w detale łąki, bujne lasy, niesamowita roślinność. Ponieważ na początku wszędzie musimy chodzić pieszo, to mamy czas i okazję podziwiać wszystko dookoła. Misje wymagają od nas wielokrotnego biegania po wsiach tam i z powrotem. Ale gdy już nacieszymy oczy otaczającą przyrodą, to zaczynamy skupiać się na detalach i o ile ubranie są całkiem dobrze zrobione to same postaci, a w szczególności ich twarze, mimika i sposób poruszania niestety, ale przypomina gry z poprzedniej epoki. Jest to dość duży kontrast w stosunku do wszystkiego co widzimy wokoło, a w tak dobrej grze spodziewałbym się animacji i mimiki na najwyższym poziomie. Czy się czepiam? Tak, bo widziałem już starsze produkcję np. KONAMI, które miały o niebo lepszą plastykę twarzy i świetną animacje postaci. Nie zmienia to faktu, że w Kingdom Come Deliverance II gra się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Jest to gra, która wprowadza tak wiele nowych zmian, ulepszeń w stosunku do poprzednich znanych nam produkcji, że trudno się od niej oderwać.

I jak Inventory
W tym miejscu doznacie orgazmu. W Kingdom Come Deliverance II ubiór postaci jest dokładnie taki, jak ubierali się średniowieczni rycerze. Okazuje się, że rycerz nie zakłada tylko zbroi na gołe ciało, ale ma też pod nią inne warstwy, które mają swoje nazwy, mają swoją odporność, wagę, wytrzymałość i mają wpływ na wszystko. Pod hełmem jest specjalny kaptur, pod szyją jest kołnierz, pod zbroją jest koszula, jest pas, spodnie buty, pod rękawicami jest też dodatkowa warstwa. Wszystko ma swoje miejsce, nazwę i ma realny wpływ na nasze umiejętności, sposób poruszania się i odporność. Ale to nie wszystko, bo okazuje się, ze to co mamy na sobie ma wpływ na to jak szybko i jak głośno się poruszamy. Ważne jest też to, po jakim podłożu się poruszamy i co mamy w plecaku, bo niektóre rzeczy hałasują mniej lub bardziej. Tych warstw ubrań jest dużo więcej, ale nie ma sensu każdej wymieniać z nazwy, bo i tak nic nikomu nie powiedzą, bo choć ja gram w gry to w życiu nie słyszałem o tych wszystkich warstwach pod zbroją. Ale faktycznie ubranie rycerza zostało wiernie odwzorowane.

Wielki plac zabaw
Świat po którym się poruszamy jest ogromny i interaktywny. To wielki sandbox po którym możemy wędrować w dowolnej kolejności i kierunkach. Jednak warto zaliczyć pierwsze lekcje z naszego dziennika, bo braki szybko w umiejętnościach szybko się mszczą. Podróżując drogami jesteśmy narażeni na bandytów. Praktycznie są na każdym szlaku i spotykamy ich albo czyhających w zaroślach albo już walczących z jakimiś biedakami. Można ich ominąć, ale trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Możemy też podróżować na skróty, czyli po linii prostej od punktu A do punktu B. W tym wypadku czyhają jednak inne niebezpieczeństwa, takie jak np. horda wygłodniałych psów. Skracając sobie drogę poszedłem przez las i mimo tego, że miałem dwa miecze i podstawowe umiejętności władania nimi, to i tak skończyłem z rozszarpaną tętnicą. Jednego zwierza ubiłem, drugiego lekko poturbowałem, ale pozostałe trzy dopadły mnie atakując z każdej strony, nawet z tyłu, co w innych grach się nie zdarza.

Umieć czy nie umieć…
Poruszanie po świecie Kingdom Come Deliverance II nie jest proste, bo mapa jest wielka, na początku wszędzie biegamy z buta, a odległości miedzy wioskami są spore. Nie jest to jednak w żadnym wypadku wada, a raczej zaleta, bo bardziej przypomina prawdziwe życie niż grę. Jeżeli chcemy dojść do kolejnej wsi, to zajmuje to konkretną ilość czasu. Mało tego, jeżeli jesteśmy przeciążeni, to po jakimś czasie wzrasta nasza siła i kondycja. Wykonując jakąś czynność regularnie lub nawet często, zdobywamy nowe umiejętności. Jeżeli zapadnie zmrok, to mamy problem, bo jeśli jesteśmy daleko od wsi i gospody, w której możemy się bezpiecznie wyspać, to spanie byle gdzie grozi pobiciem, kradzieżą a nawet śmiercią. Są przy szlakach małe miejsca z ogniskiem i takim pseudo namiotem, w których teoretycznie jest bezpieczniej. Jednak rozpalone palenisko odstraszy jedynie dziką zwierzynę, ale przyciągnie ludzi. Raz nie miałem gdzie spać i położyłem się w pobliskiej stodole, we wsi. O północy obudził mnie właściciel, chłop z widłami. W takiej sytuacji dochodzi do rozmowy, którą możesz poprowadzić na różne sposoby. Po pierwsze możesz zaatakować, ale jeżeli śpisz w takim miejscu, to znaczy to, że nie masz kasy, czyli zaczynasz grę i nie potrafisz walczyć. Po drugie możesz próbować przekupić, możesz negocjować ale możesz też iść w totalną szczerość, ale wtedy trzeba się liczyć z tym, że wieśniak nas przeszuka. I teraz… jeżeli nic nie ukradliśmy w tej wiosce, to będzie dobrze. Mnie chłop puścił z litości, nawet nie musiałem płacić, ale ze to był środek nocy to nadal miałem problem z noclegiem. Gdyby jednak wieśniak coś u mnie znalazł, to wezwałby strażnika i wtedy wylądowałbym w dybach, co raz już mi się zdarzyło. Strażnicy są wszędzie, zarówno w dzień jak i w nocy, generalnie lepiej ich omijać z daleka, bo czasem czepiają się bez powodu i kończymy ze sztyletem w żebrach. Nocą jednak są bardziej czujni, patrolują teren z pochodnią i tego samego wymagają od nas. Jeżeli spotkamy ich nocą bez pochodni, zaczną się czepiać. Czasem uda się uciec ale czasem nie, wtedy wszystko zależy od naszych umiejętności.

Podsumowanie
Kingdom Come Deliverance II to wspaniała gra, którą polecam. Zainteresowałem się nią, bo słyszałem o niej dużo dobrych opinii. Grałem w pierwszą część i niestety nie porwała mnie. Nie oferowała nic ponad przeciętność. Była kolejną mniej lub bardziej grą RPG, ale Kingdom Come Deliverance II to już inna liga. Jak zacznę grać, to wsiąkam na kilka godzin, a gdy kończę, to już myślę, co będę robił jak wrócę do gry. Warto robić często save’y, bo niektóre przygody można rozegrać na kilka sposobów. Jednak gra nie pozwala na zapis stanu gry w dowolnym momencie, bo są do tego wyznaczone konkretne miejsca i chwile. Można to ominąć na szczęście, bo gra ma opcję ZAPISZ I WYJDŹ. Niestety, trzeba wyjść z gry i wczytać ją ponownie, co chwile zajmuje, ale przynajmniej mamy save.

Cena: od 212 zł (każdy sklep ma inna cenę)