Diablo IV – gra, która skradnie Twoją duszę

Grając w wersję beta Diablo miałem sporo wątpliwości i jeszcze więcej pytań, ale pretendent do najlepszej serii gier wszechczasów w wersji finalnej sprawił, że zmieniłem zdanie

Diablo IV miało być hitem. Taki był plan po tym, jak wszystkie poprzednie części sprzedały się w milionowych nakładach na całym świecie. Blizzard jednak nie poszedł za ciosem i od premiery Diablo III musieliśmy czekać aż 11 lat na Diablo IV. Dekada to bardzo długo, to przepaść w każdej dziedzinie naszego życia, ale w tak zwanym międzyczasie, Blizzard wyprodukował kilka innych gier, które pozwoliły producentowi w „spokoju” dopracować ich dzieło życia. Wśród pierwszych graczy pojawiły się skrajnie różne opinie, jedni są zachwyceni, a inni zawiedzeni. Jako fan serii Diablo, grałem w część III cały ten czas, ponieważ Blizzard nie zapomniał o graczach i co kilka miesięcy dorzucał nowe rozgrywki sezonowe w wersji on-line. Gdy przesiadłem się na część IV, postanowiłem spędzić z nią trochę czasu, żeby się przekonać, którzy gracze mają racje.

Historia

Wszyscy zgodzimy się, że fabuła w grze jest istotna, bo to właśnie wkoło niej rozgrywa się cała akcja. To ona tworzy klimat, ona nas zachęca i motywuje do odkrywania kolejnych etapów gry. Akcja gry przenosi nas 50 lat po dodatku Diablo III Reaper of Souls. Głównym tłem fabularnym jest konflikt anioła i demona. My wcielamy się w postać podróżnika, który zostaje wciągnięty w wir szalonych intryg i wydarzeń. W pewnym sensie to właśnie od nas będzie zależał los ludzkości. Za dużo nie będę zdradzać, bowiem cała ta historia rozwija się w trakcie naszej rozgrywki.

Plastyczność postaci

O tym, jakimi postaciami można grać i jak przebiega proces ich edycji, przeczytacie w tekście z wersji beta, w tym artykule skupimy się na wrażeniach z gry Diablo IV, a zaczynamy od oprawy graficznej. Gra wygląda świetnie, nadal jest to hack’n’slash z rzutem izometrycznym, podobnie jak w poprzednich wersjach, jednak graficznie, produkcja czerpie pełnymi garściami z najnowszych technologii. Same postacie są bardzo dokładnie wymodelowane, widać na nich każdy szczegół. Wszelkie ubrania, akcesoria lub broń, którą założymy na naszą postać, są nie tylko doskonale widoczne, ale reagują na interaktywne otoczenie. W błyszczącej zbroi odbijają się refleksy świetlne, długie materiałowe szaty, powiewają podczas poruszania się, a zmienne warunki pogodowe zmieniają ich wygląd. Postaci są pięknie animowane i zarówno walka jak i poruszanie się wyglądają świetnie.

Grafika lokacji

W lokacje włożono jeszcze więcej wysiłku i pracy co widać gołym okiem. Przemierzając ogromną mapę wzdłuż i wszerz oraz liczne pustkowia, zamki, lochy i katakumby powoli zaczynam rozumieć, dlaczego produkcja trwała tak długo. No może nie do końca, bo jednak 11 lat to za długo, ale graficznie Diablo IV jest pięknym dziełem. Cieszę się, że Blizzard nie zdecydował się na oprawę graficzną podobną do Diablo Immortal, która jest bardziej 3D i stawia na większe fajerwerki kolorystyczne. Diablo IV jest mroczne, stonowane, w niektórych miejscach nawet mało widoczne, ale jest to zabieg celowy i ja to kupuje, bowiem stwarza to atmosferę grozy, niedopowiedzenia i tajemniczości. Ciekawym jest fakt, że grając na najwyższych ustawieniach na i7 i karcie NVIDIA 3070, komputer grzał się okrutnie. W trosce o mój sprzęt uruchamiałem wentylatory podczas gry na najwyższe obroty. Co ciekawe przy WOT komputer tak się nie grzeje. Jak widać mrok, ciemność i gra cieni wymaga większej mocy obliczeniowej niż World Of Tanks.

Rozgrywka

Pierwsze uruchomienie Diablo IV będzie wymagało od nas nieco czasu, żeby poznać grę i jej rozbudowane opcje. Zupełnie nie ma to znaczenia czy ktoś już grał w Diablo czy zagra po raz pierwszy, bo wszystko tu wygląda inaczej i jest zupełnie nowe. Począwszy od tego, że gra działa tylko i wyłącznie w trybie on-line. Nie ma takiej opcji, żeby pograć fabułą w singla. Zaczynając grę, od razu lądujemy na serwerze razem z innymi graczami, z którymi możemy wchodzić w interakcję. Możemy zagadać, stworzyć klan, a to się opłaca, bo gra w pojedynkę łatwa nie jest. Sam interfejs gry jest zbliżony do poprzednich części, ale też jest inny. Podobnie nasza inwentorka, drzewko rozwoju umiejętności, mapa, która jest tylko jedna, wspólna dla wszystkich Aktów, we wszystko trzeba się wczytać i zrozumieć. Na szczęście gra uczy nas tego wszystkiego stopniowo w trakcie wykonywania misji.

Otwarty świat

Podczas gdy w poprzednich częściach Diablo, kolejne akty następowały jeden po drugim udostępniając nam nowe mapy i lokalizacje, to w Diablo IV lądujemy w jednym, wielkim otwartym świecie. Otwierając mapę widzimy wielki zasłonięty obszar, który się odsłania po jego eksploracji. Ogólnie rzecz biorąc możemy iść w dowolnym kierunku i wykonywać misje główne lub poboczne z różnych aktów. Tylko różnica jest taka, że misje pierwszego aktu są łatwiejsze do wykonania. Niestety niektórych bossów nie sposób zabić na zbyt wczesnym poziomie postaci. Misji pobocznych jest bardzo dużo i wykonywanie ich bardzo się opłaca, bo dostajemy za nie punkty i rzadkie przedmioty. Jednak najbardziej wartościowe można wylosować za szardy, które także otrzymujemy za wykonane misje.

Stopień trudności

Grywalność to jest to coś, co decyduje o tym, czy gra się przyjmie i spodoba graczom. Na grywalność składa się wiele czynników, w tym wyważenie stopnia trudności. W Diablo III bez większego wysiłku zdobywałem maksymalny poziom 70 w kilka godzin gry. Z jednej strony cudownie, bo pozwalało to pracować na Buildami postaci, ale z drugiej sprawiało, że gra/postać szybciej się nudziła. W Diablo IV gra jest o wiele trudniejsza. Grając dziennie po 4 do 5 godzin przez ok. dwa tygodnie udało mi się dojść do 45 poziomu postaci. Tak, wiem że można szybciej, ale ja gram w Diablo IV dla przyjemności, a nie żeby ją skończyć jak najszybciej. Grę zacząłem na drugim poziomie trudności i wytrzymałem tak do 37 poziomu. Z jednej strony dostałem więcej złota i punktów doświadczenia z pokonanych potworów, ale z drugiej strony, musiałem się strasznie naklikać. Potem, gdy nie mogłem przejść jednego bosa, poszedłem po olej do głowy i zmieniłem poziom trudności na 1. W dwóch przypadkach nie byłem w stanie pokonać bossów sam. Założyłem drużynę z przyjacielem i dopiero wtedy się udało. Walka z bossem nie wygląda jak do tej pory, teraz zaczynając walkę z bossem, zanim się z nim zmierzymy, musimy pokonać kilka fal, hord różnego rodzaju potworów, następnie pojawia się trójka silniejszych mini bossów, potem znowu kolejne fale, a dopiero na końcu walczymy z głównym bossem. Zwykle wtedy już nie mamy zapasu leczenia, ani innego wsparcia (grając Nekromantą można mieć truposze), a do miasta wyjść nie można po czerwone flaszki podczas walki z szefem.

Oprawa dźwiękowa

Muzyka w całej serii Diablo zawsze była na wysokim poziomie i podobnie jest w Diablo IV. Oprawa dźwiękowa zmienia się dynamicznie i cały czas wykorzystuje te wspaniałe instrumenty strunowe i dęte, chóry, które wprowadzają lekko orientalną atmosferę. Muzyki z gry mogę słuchać całymi godzinami, nawet nie grając. Ma jakąś magiczną moc, z jednej strony łatwo wpada w ucho i uzależnia, ale trudno jest ją zanucić. W każdym razie na oprawie muzycznej nie zawiedziecie się i nie będziecie musieli jej wyłączać, co ja często robię w wielu grach. Fenomen muzyki w Diablo IV polega min. na tym, że jest ona tłem do naszych przygód. Nie zagłusza ich, nie wychodzi na pierwszy plan, nie jest zbyt głośna czy nachalna. Po prostu majaczy w tle, ale pięknie majaczy. Gra posiada polską wersję językową i wszystkie postaci w nienaganny sposób gadają w naszym języku.

Mikropłatności

Tego słowa każdy gracz unika jak tylko się da. Mikropłatności to niekończąca się historia, która doi nasze portfele powolny sposób, małymi kwotami, których nikt nigdy nie zlicza. Ale gdybyśmy to zrobili, to by się okazało, że w skali roku wydaliśmy na grę setki a nawet tysiące monet. W Diablo Immortal gracze otrzymują grę za darmo, ale otrzymują możliwość mikropłatności, bez której gra się dużo trudniej. Za Diablo IV płacimy ponad 400 zł, a mimo wszystko jest możliwość wejścia w specjalną zakładkę sklepiku, gdzie pojawia się możliwość dopalenia postaci. Osobiście nie popieram i nie płace. Pozostawiam Wam to do waszej oceny. Są tam dostępne unikalne zbroje dla każdej postaci, siodła i zbroje dla konia i płaci się srebrnikami, które można kupić w pakietach od 2 do 100 Euro.

Podsumowując…

Ja na Diablo IV czekałem i mówiąc krótko, jest super. Ma dobrą grywalność, podoba mi się, że jest dużo trudniejsza niż część III, grafika jest ciemna, mroczna i klimatyczna. Postaci są o wiele bardziej skomplikowane, dlatego też mam większą przyjemność z gry, podczas długich godzin personalizacji i rozwoju ich kariery. Da tych z Was, którzy znają sagę Diablo, gra powinna się spodobać, choć pierwsze zderzenie może być trudne, ze względu na wszystkie nowości. Jednak po krótkim czasie wszystko układa się w głowie w logiczną całość. Dla nowych graczy gra oferuje bardzo dużo godzin rozgrywki, super klimatu i możliwości poznania legendy świata gier komputerowych. Być może też Diablo IV zachęci niektórych graczy do sięgnięcia po wcześniejsze części, do czego gorąco zachęcam.