NASA wyłącza Voyagery
Wystrzelone w 1977 roku sondy Voyager 1 i 2, cały czas przesuwają granice eksploracji kosmosu.
Znajdują się dalej od Ziemi niż jakikolwiek inny obiekt stworzony przez człowieka, co prawdopodobnie pozostanie niezmienione przez kolejne dziesięciolecia.
Zapadła decyzja o zmniejszeniu mocy sond. Ma to przedłużyć ich żywotność o kilka lat i sprowadzić je do około 2030 roku.
„Uzyskaliśmy 10 razy dłuższą gwarancję na te cholerne maszyny”. Powiedział Ralph McNutt, fizyk z Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory, odnosząc się do wstępnych przewidywań, że ich misja potrwa jeszcze cztery lata.
Sondy mają zasilanie dzięki radioaktywnemu plutonowi Od dziesięcioleci utrzymuje on przy życiu maleńkie komputery pokładowe. Energia w systemie spada o około 4 waty rocznie, co wymaga zmniejszenia zużycia energii.
„Jeśli wszystko pójdzie naprawdę dobrze, może uda nam się przedłużyć misje do lat 30. XXI wieku. To zależy tylko od mocy. To graniczny punkt” – powiedziała Scientific American Linda Spilker, planetolog z NASA Jet Propulsion Laboratory.
Pierwszym celem sond był przelot obok Jowisza i Saturna, szybko wypełniona misja. Następnie po prostu leciały dalej, przesyłając obrazy naszego Układu Słonecznego i odczyty z odległych rubieży kosmosu.
W 1990 roku Voyager 1 wykonał słynne zdjęcie „Pale Blue Dot”, przedstawiające Ziemię w odległości 5,95 miliarda kilometrów od naszego Słoń
W 1998 roku zyskał status najdalszego stworzony przez człowieka obiektu w kosmosie — 10,5 miliarda km od Ziemi.
Sondy znajdują się teraz 19 miliardów i 23,3 miliarda kilometrów od Ziemi.
Czytaj także: Czy eksploracja kosmosu nam się opłaca?