Dlaczego najbardziej wartościowa firma motoryzacyjna świata zmienia siedzibę?
Dolina Krzemowa stopniowo traci swoją wyjątkową pozycję w świecie technologii – w innych regionach Stanów Zjednoczonych pracownicy są po prostu tańsi.
Po miesiącach utarczek z władzami Kalifonii, związanymi m.in. z odpowiedzią stanu na pandemię, Elon Musk zapowiedział na dorocznym spotkaniu udziałowców Tesli, że firma przeniesie siedzibę z hrabstwa Aladmeda do Austin w stanie Teksas. To informacja istotna nie tylko dlatego, że Tesla jest dziś najwyżej wycenianą firmą motoryzacyjną świata – to również dowód, że Kalifonia oraz Dolina Krzemowa przestają być mekką dla amerykańskich firm technologicznych. Wcześniej podobne decyzję podjęły m.in. Oracle, HP i amerykański oddział Toyoty.
Czytaj też: Tesla Model 3 'złapała’ złodzieja [Wideo]
Tym, co zachęca firmy do zmiany, jest przede wszystkim mniejsza liczba regulacji w zakresie praw pracowników, tania siła robocza i niższe podatki. Musk powołał się też na inne zalety – siedziba w Austin jest położona „5 minut drogi od miejscowego lotniska i 15 minut od centrum”. Na dodatek właśnie z Teksasu startują rakiety należącej do Muska SpaceX, sam miliarder też przeniósł się do tego stanu po tym, jak wyprzedał wszystkie nieruchomości, chcąc całkowicie skupić się na pracy.
Pogłoski o schyłku Doliny Krzemowej jako technologicznego centrum świata pojawiają się od lat, ale w czasie pandemii, wraz z kolejnymi transferami, jeszcze się umocniły. Następcami na tronie najważniejszych technologicznych hubów Ameryki miałyby zostać właśnie Austin, czasem wspomina się też o Miami, które jednak musi borykać się z coraz poważniejszym zagrożeniem ze strony podnoszącego się poziomu oceanu. Jednak jak zauważa Margaret O’Mara w tekście dla „New York Timesa”, problem jest szerszy, i związany jest m.in. z zaostrzeniem prawa imigracyjnego w Stanach Zjednoczonych. Jak pisze dziennikarka, nawiązując do coraz istotniejszej roli firm technologicznych z Chin, „wykwalifikowani i przedsiębiorczy ludzie mogą pracować w technologiach nie muszą być w Dolinie Krzemowej, nie muszą nawet przylatywać do Stanów Zjednoczonych. To właśnie to, a nie przeprowadzka kilku firm do Teksasu jest dziś największym wyzwaniem stojącym przed regionem”.