Inteligentne mikrodrony wyruszają na wojnę

Wszyscy żyjemy wydarzeniami na wschodniej granicy Polski, gdzie miały miejsce wybuchy rakiet, na razie jeszcze niewiadomego pochodzenia, ale jednoznacznie wynikające z działań wojennych prowadzonych na terenie Ukrainy. Cały świat jest także poruszony zmasowanym rakietowym atakiem Rosji, który miał miejsce w ostatnich dniach. W cieniu tych wydarzeń, po cichu i bez szumnych zapowiedzi wchodzi nowy rodzaj broni. Tyleż niebezpieczny, jeśli chodzi o śmiertelną skuteczność, co ze względu na niewielkie wymiary mało spektakularny.

Chodzi o drony, o których od dłuższego czasu jest głośno. Tym razem nie w takiej formie, w jakiej je znamy.

Ukraińcy bardzo sprawnie używają dronów w walce z rosyjskimi najeźdźcami już od samego początku obecnej odsłony wojny. Armia m.in. uderza za pomocą małych multicopterów uzbrojonych w miniaturowe bomby przeciwczołgowe. Atakuje na dużą skalę rosyjską bazę morską na Krymie, stosując zespoły dronów i łodzi-robotów.

Mikrodrony bez bezpośredniej kontroli człowieka

Do tej pory te ataki były zarządzane przez człowieka. Rozwój technologii spowodował, że powstały inteligentne systemy wizyjne pozwalające statkom bezzałogowym dostrzec zakamuflowane pojazdy wojskowe, które można by łatwo przystosować do ataków. Bez pomocy człowieka.

Ukraiński podpułkownik Jarosław Honczar jest współzałożycielem organizacji  pozarządowej, promującej tworzenie i wdrażanie sieciocentrycznych i zrobotyzowanych zdolności wojskowych dla Sił Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy, Aerorozvidki. W rozmowie z ukraińską agencją UNIAN, ujawnił, że drony wyposażone w sztuczną inteligencję (AI) już latają na misje zwiadowcze. Jednak jak dodał, na razie nikt nie użył ich do wyszukiwania i atakowania celów.

„Technologia już istnieje i tego zjawiska nie da się zatrzymać” – powiedział

Fot. Bloomberg

Mikrodrony Black Hornet dla Ukrainy

W sierpniu Wielka Brytania ogłosiła, że ​​wysyła do Kijowa 850 „mikrodronów” Black Hornet. Przeznaczonych do wzięcia udziału w bezpośrednich działaniach wojennych. Maszyny w zamyśle strategów miały dać ukraińskim wojskom decydującą przewagę w zaciekłych walkach miejskich. Spodziewanych, gdy dojdzie wyzwolenia miast na wschodzie Ukrainy.

Black Hornet to drony zupełnie nieprzypominające wielkich bezzałogowych statków powietrznych (UAV) kojarzonych do tej pory z działaniami wojennymi takich jak Predator, Reaper, czy sławny Bayraktar.

Wyglądające jak dziecięca zabawka, piętnastocentymetrowe, ważące około 30 gram, bezszelestne mogą niezauważone skradać się na pozycje wroga. Mogą kraczać na rosyjskie pozycje obronne oraz przesyłać materiał filmowy i zdjęcia w wysokiej rozdzielczości za pomocą trzech zamontowanych  kamer.

Hornet jest pilotowany przez żołnierza pierwszej linii za pomocą małego ekranu w stylu iPada i kontrolera ręcznego. Kosztuje 10 000 funtów za sztukę, ale wraz z rozwijem technologii produkcji, z pewnością będzie tańszy (kilka lat temu kosztował 8 razy tyle co dzisiaj). Oferuje doskonałą orientację w terenie i tzw. świadomość sytuacyjną.

„Drony, z którymi pracowałem, pozwoliły nam podejmować decyzje na podstawie najlepszych dostępnych informacji w czasie rzeczywistym”. Mówi Dominic Nicholls, zastępca redaktora naczelnego The Telegraph, biorący udział w wielu operacjach, w tym w Iraku i Afganistanie.

„Mogło to polegać na wybraniu najlepszych punktów zrzutu helikoptera dla żołnierzy szturmujących pozycję. A także w kontakcie z innymi zasobami zdobywaniu wiedzy o potencjalnych zagrożeniach”.

Źródło: Slaughterbots/The Future of Life Institute

Rewolucja w prowadzeniu wojny

Konflikt na Ukrainie jest pierwszą dużą wojną rozgrywaną w czasie rzeczywistym w mediach społecznościowych. Zapoczątkował małą rewolucję w innowacjach dronów, kiedy komercyjne i domowe maszyny zostały zmodyfikowane w celu zapewnienia śmiercionośnej siły. Bez wątpienia mikrodrony są przyszłością armii. Mogą pomóc technologicznie zaawansowanym państwom Zachodu i ich sojusznikom wygrywać bitwy, oszczędzając żołnierzy.

Pozornie pozytywnemu przykładowi Ukrainy można przeciwstawić Libię i Gazę. To miejsca, w których – pośród wszystkich zwykłych okropności – ostatnio podejrzewa się, że mikrodrony nie tylko zabijały ludzi, ale robiły to autonomicznie, niezależnie od ludzkiej kontroli.

Na całym świecie przekraczana jest moralna granica. Wchodzimy w zapowiadaną erę zabójczego robota – coraz tańszych i wydajniejszych bezzałogowych maszyn latających oraz sztucznej inteligencji napędzanej wymaganiami smartfona.

Ogłaszając pakiet pomocowy dla Ukrainy, sekretarz obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace określił przekazywane drony  jako „nowoczesne”. Choć nie są nimi w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Hornet nadal wymaga, aby żołnierz naraził się na niebezpieczeństwo. Podchodząc wystarczająco blisko wroga (mniej niż 2 km), aby pilotować go i umieścić na pozycji. Po dotarciu na nią dron może działać tylko biernie, jako narzędzie rozpoznawcze. Krótko mówiąc, nie może samodzielnie myśleć i nie może zabijać.

Ale to szybko się zmienia

Od lat drony pracują autonomicznie w zespołach do zadań takich jak poszukiwanie i ratownictwo oraz usuwanie wycieków ropy. I zaczynają pojawiać się pierwsze sygnały ich użycia do śmiercionośnej siły.

W  zeszłym roku doniesiono, że Siły Obronne Izraela rozmieściły rój dronów w celu zlokalizowania, zidentyfikowania i zaatakowania bojowników Hamasu. Ten przypadek uważa się za pierwszy przykład użycia roju w walce. Nie był to rój wyposażony w mikrodrony, ale dowód na pojście w kierunku tej koncepcji jest wystarczająco czytelny.

Historia działań wojennych jest w pewnym sensie definiowana przez wprowadzanie nowych, skuteczniejszych rodzajów broni, które ułatwiają zabicie wroga. Czy roje mikrodronów wpisują się w tę definicję?

Fot. root-nation.com

Czy Putin może wykorzystać mikrodrony?

Większość obserwatorów uważa (być może życzeniowo), że Władimir Putin nie ucieknie się do ataku nuklearnego w obawie przed reakcją międzynarodową. Ale czy człowiek, który nie ma skrupułów w niszczeniu obszarów cywilnych artylerią, zawahałby się przed użyciem mega roju zabójczych mikrodronów? Na przykład w celu odbicia Chersonia?

Programowanie dronów do atakowania ludzi z bronią w mundurach wojskowych jest technologicznie dziecinnie proste. Ale po co się na tym zatrzymywać? Dlaczego nie śledzić automatycznie używania telefonów komórkowych i usuwać cywilów, którzy publikowali pro-kijowskie treści na Twitterze lub Instagramie?

Ten rodzaj zintegrowanej zdolności do działań wojennych może być jeszcze oddalony o wiele lat. Jednak zamówienia wojskowe (na przykład myśliwiec F-35) są zwykle mierzone w perspektywie dziesięcioleci.

 Chris Cole, naukowiec z Oxfordu prowadzi stronę internetową o nazwie Drone Wars UK, której celem jest dokumentowanie i ostrzeganie przed użyciem uzbrojonych dronów.

„Istnieje problem etyczny, gdy maszyny decydują, kogo zabić. Dochodzimy do etapu, w którym ludzie przypieczętowują decyzje podejmowane przez maszyny” – mówi.

Zachód jest w rozterce. Wiodące mocarstwa militarne wyraźnie postrzegają broń autonomiczną jako przyszłość działań wojennych. Ale, co zrozumiałe, są wyczulone na reakcje opinii publicznej. Jak ona odniesie się do pomysłu korzystania z usług w pełni niezależnych robotów-zabójców.

Departament Obrony USA od 2012 roku działa na podstawie narzuconej przez siebie Dyrektywy 3000.09. Nie jest ona jednoznacznie interpretowana przez wszystkich.  Niektórzy rozumieją ją w ten sposób, że w „pętli decyzyjnej” musi być obecny człowiek, chociaż inni się z tym nie zgadzają lub twierdzą, że to zastrzeżenie i tak jest łatwe do obejścia.

Ogłaszając aktualizację swojego programu CODE (Collaborative Operations in Denied Environment) kilka lat temu, urzędnik DARPA (Defence Advanced Research Projects Agency) powiedział: znaleźć, śledzić, identyfikować i zwalczać cele. Wszystko to pod dowództwem jednego ludzkiego nadzorcy misji”.

Fundamentalny charakter bitew niedalekiej przyszłości zależy od tego, co dokładnie pociąga za sobą ten nadzór.

Niektóre kraje widząc niebezpieczny kierunek chcą go powstrzymać. Sygnalizowały swoje poparcie dla traktatu zakazującego używania autonomicznych robotów-zabójców. Inni chcą iść do przodu.

Źródło: AFP

Osamotniona ONZ przeciw

Ani Stany Zjednoczone, Chiny, Indie, ani Rosja nie wykazują zbytniej chęci do podpisania traktatu . W Wielkiej Brytanii RAF zlikwidował swój program obejmujący mikrodrony o nazwie Project Mosquito. Ale tylko po to, aby posunąć się naprzód z planami jego rozwoju.

Być może, podobnie jak w przypadku energii jądrowej, nie da się zatrzymać postępu technologii.

Delegaci ONZ chcą nowych międzynarodowych regulacji mających na celu  uniemożliwienie rozwoju i rozmieszczenia tego typu broni.

21 października 70 narodów wydało wspólne oświadczenie na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, wzywające do wprowadzenia międzynarodowych zakazów i regulacji dotyczących broni autonomicznej. Rozmowy na ten temat na forum ONZ toczą się jednak od wielu lat i nie przynoszą żadnych konkretnych ustaleń.

„Nie ma konkretnego zakazu używania broni autonomicznej. Każde zakwestionowanie ich użycia musiałoby się opierać na argumencie, że broń ta jest masowa i stanowi zagrożenie dla osób niebiorących udziału w walkach”. Mówi Mark Gubrud, fizyk i wieloletni działacz na rzecz kampanii przeciwko broni autonomicznej.

Sztuczna inteligencja jest wyraźnie lepsza od ludzi w szerokim i rosnącym zakresie czynności, od gry w szachy po pilotowanie samolotów. Ale jeśli wziąć pod uwagę decydujący czynnik moralny, czy kiedykolwiek będzie lepsza w decydowaniu, kto ma żyć, a kto powinien umrzeć?

Czytaj także: Drony – bezzałogowa przyszłość