Uber szykuje opłaty za odwołanie przejazdu – koniec z darmowym anulowaniem?

Użytkownicy aplikacji Uber muszą przygotować się na nowość, która może ich zaskoczyć. Od teraz odwołanie kursu niekoniecznie będzie darmowe. Po zaakceptowaniu przejazdu przez kierowcę pasażer ma zaledwie dwie minuty na anulowanie zlecenia bez konsekwencji finansowych. Po tym czasie aplikacja może naliczyć dodatkową opłatę, nawet jeśli kierowca jeszcze nie dotarł na miejsce.

Zmiany nie kończą się jednak tylko na czasie na anulowanie. Uber wprowadza także nową strukturę opłat za oczekiwanie. Jeśli kierowca już jest na miejscu, a pasażer się spóźnia, doliczona zostanie opłata za każdą dodatkową minutę. W praktyce oznacza to, że niepunktualność może realnie podnieść koszt przejazdu, nawet zanim podróż się rozpocznie.

Najwięcej kontrowersji budzi jednak fakt, że nowa polityka przewiduje naliczanie opłat za anulowanie również w przypadku, gdy to kierowca decyduje się przerwać zlecenie po przekroczeniu limitu oczekiwania. Zmienia to dotychczasową logikę aplikacji i może wpłynąć na komfort korzystania z Ubera, szczególnie w godzinach szczytu, gdy kierowcy nie zawsze są w stanie dotrzeć na czas.

Uber tłumaczy zmiany chęcią zwiększenia przejrzystości zasad anulowania oraz wsparcia kierowców, którzy tracą czas i pieniądze, dojeżdżając do pasażerów, którzy ostatecznie nie decydują się na przejazd. To także próba ograniczenia nadużyć ze strony użytkowników, którzy często zamawiają kursy „na próbę”, by sprawdzić dostępność czy czas dojazdu.

Nowe zasady mogą wpłynąć na sposób, w jaki korzystamy z aplikacji – zmniejszą liczbę przypadkowych i nieprzemyślanych zamówień, ale też mogą wzbudzić frustrację w sytuacjach losowych. Jedno jest pewne: od teraz każda decyzja o anulowaniu przejazdu powinna być szybka i dobrze przemyślana.

Czytaj też: Nie tylko taxi! Uber rusza z helikopterami i łodziami na Amalfi – rezerwuj, zanim zabraknie miejsc!

Grafika tytułowa: Uber