Resellerzy wykupili lodówki Xboksa i sprzedają cztery razy drożej

W przypadku limitowanych edycji do ceny sugerowanej przez producenta coraz częściej trzeba też dodać “marżę” dla skalperów.

Jeśli ktoś uznał, że cena minilodówek Xboksa Series X (99 dolarów) jest nieco przesadzona, to niewiele wie o mechanizmach rządzących dzisiejszym rynkiem kolekcjonerskich, okołotechnologicznych gadżetów. Limitowane edycje takich niespodzianek sprzedają się dziś w kilka minut, dlatego jeśli nie jesteś prawdziwym fanatykiem, z zegarkiem w ręku czekającym na premierę, lub po prostu – jeśli nie korzystasz ze wsparcia botów i innych technologii umożliwiających szybki zakup – to cena za taki “przebój” jak minilodówka na bazie konsoli już kilka minut po starcie preorderów rośnie kilkukrotnie.

Czytaj też: Xboxowa minilodówka – od żartu do finalnego produktu

Tak było też tym razem – już po kilku minutach chętni mogli pożegnać się z nadzieją na kupno w cenie sugerowanej przez producenta. Za to już po kilku minutach na Ebayu znalazły się lodówki, za które trzeba było zapłacić już ponad 400 dolarów – czyli czterokrotnie więcej niż na starcie. To nieporównywalny problem z działalnością resellerów w przypadku ubiegłorocznej premiery Playstation 5 – konsola przez bardzo długi czas była niedostępna i do dziś trzeba się postarać, by kupić ją relatywnie niskim nakładem sił. Ale minilodówka – która, przypomnijmy, powstała jako odpowiedź na internetowy żart – może być miniprzypomnieniem, jak istotnym problemem dla świata nowych technologii (oczywiście od strony konsumentów, a nie producentów) są dziś skalperzy.